Windykacyjna spółka szykuje się do debiutu giełdowego. Prospekt czeka na akceptację regulatora.
Największy polski windykator spodziewa się boomu na rynku długów. Potrzebuje pieniędzy na zakup wierzytelności. Poszuka ich na giełdzie. Prospekt już leży w Komisji Nadzoru Finansowego.
— Potrzeby inwestycyjne grupy Kruk w najbliższych latach szacujemy na kilkadziesiąt milionów złotych — mówi Piotr Krupa, prezes Kruka.
Podtrzymuje, że chce zbudować największą firmę windykacyjną w Europie Środkowo-Wschodniej. Firma ma teraz 27-procentowy udział w rynku zarządzania wierzytelnościami w Polsce oraz 20- -procentowy w Rumunii.
Prezes spodziewa się, że w tym roku banki masowo rozpoczną ściąganie zaległości od dłużników.
— W kolejnych 3-4 latach na polski rynek trafią bankowe portfele "złych długów" przeznaczonych do windykacji o wartości około 30 mld zł — szacuje Piotr Krupa.
Największym akcjonariuszem Kruka jest fundusz Enterprise Investors (ma 78,5 proc. udziałów).
— Rynek, na którym działa Kruk, przeżywa bardzo dynamiczny wzrost. Aby umocnić się na pozycji lidera, Kruk potrzebuje dostępu do kapitału. Do tej pory był dostarczany przez fundusze z rodziny Enterprise Investors, naszego partnera Piotra Krupę oraz przez banki i rynek obligacji. Teraz przyszedł czas na inwestorów giełdowych — wyjaśnia Dariusz Prończuk, partner zarządzający w Enterprise Investors prowadzący inwestycję w Kruka.
Od 2003 r. fundusz dokapitalizował spółkę prawie 90 mln zł.
Kruk ma dwa główne źródła przychodów: windykację wierzytelności na zlecenie (tzw. inkaso) oraz nabyte pakiety wierzytelności. W 2010 r. przychody grupy wyniosły ponad 160 mln zł, a zysk netto ponad 35 mln zł. Rok wcześniej skonsolidowane przychody wyniosły ponad 128 mln zł, a zysk netto 23,5 mln zł.
W grupie działa biuro informacji gospodarczej (Rejestr Dłużników ERIF BIG), firma windykacyjna (Kruk SA), biuro detektywistyczne, kancelaria prawna (Raven) oraz fundusze sekurytyzacyjne (Prokura NS FIZ, Prokulus NS FIZ).