Polskie Stowarzyszenie Bitcoin (BTC), reprezentujące niektóre firmy z branży krytpowalutowej, przekazało do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) ponad dwudziestostronicowe pismo, w którym żali się na banki. Ich zdaniem, masowe wypowiadanie umów na prowadzenie rachunków bankowych ogranicza konkurencję i dławi kryptobiznes. I mają rację. Odcięcie giełd kryptowalutowych i kantorów od kont bankowych na dobre przepędziło je z Polski. Bitbay, największa polska kryptogiełda, wyprowadziła się na Maltę, a mniejszy Bitmarket24 — do Wielkiej Brytanii. To tylko flagowe przykłady biznesowej emigracji, której skala jest znacznie większa. Firmy, chociaż działają na rodzimym rynku, zarejestrowane są w krajach, gdzie podejście rządzących do kryptobranży jest bardziej przyjazne niż w Polsce. Od zeszłego roku Komisja Nadzoru Finansowego (KNF) i Narodowy Bank Polski (NBP) głośno ostrzegają przed inwestowaniem w alternatywne instrumenty finansowe. Pokłosiem akcji Uważaj na Kryptowaluty jest gwałtowna reakcja banków — w ciągu kilku miesięcy wyczyściły się z ryzykownych klientów.



Banki tną równo
— Jestem zaskoczony, że Polskie Stowarzyszenie Bitcoin, które jest członkiem grupy roboczej do spraw blockchain, powołanej przez KNF, złożyło zawiadomienie do UOKiK o podejrzeniu stosowania praktyk ograniczających konkurencję przez banki. Organy państwowe mają krytyczny stosunek do kryptowalut i otwarcie o tym mówią. Natomiast banki wypowiadają umowy na prowadzenie rachunków firmom, ponieważ muszą się stosować do przepisów prawa, np. w zakresie przeciwdziałania praniu brudnych pieniędzy. Nasze działania są m.in. odpowiedzią na komunikaty ostrzegawcze banku centralnego i nadzorcy — tłumaczy Norbert Jeziolowicz ze Związku Banków Polskich (ZBP), odpowiedzialny za bankowość detaliczną i rynki finansowe.
Na początku czerwca KNF powołał kryptozespół. Ponad 40 ekspertów pracuje nad raportem, który docelowo ma stworzyć podwaliny do zmian w prawie. Aby poprawić relacje z fintechami, szturmem wchodzącymi na nasz rynek, utworzono też nowe stanowisko pracy — dyrektorem departamentu innowacji finansowych został Artur Granicki. Rząd coraz chętniej otwiera się na dialog, współpracę i regulacje, ale zdaniem branży robi to za wolno. W ostatnich miesiącach dochodziło do kuriozalnych zdarzeń. Jak mówi Marcelina Szwed- Ziemichód, pełnomocnik Polskiego Stowarzyszenia Bitcoin, banki wypowiadały umowy podmiotom, które kryptowaluty miały wyłącznie w nazwie firmy i nie dokonywały transakcji przy użyciu wirtualnych walut. Z takim problememzderzył się m.in. jeden z portali internetowych. Inny przypadek dotyczył kredytu hipotecznego — bank wypowiedział firmie umowę kredytową, dając 30 dni na spłatę. Do stowarzyszenia o pomoc w rozwiązaniu problemu zwróciło się kilkadziesiąt podmiotów (patrz ramka obok).
Wystarcza nazwa
Mecenas Szwed-Ziemichód uważa, że banki może działają prewencyjnie, ale robią to automatycznie, nie weryfikując firm.
— Nie powinno się stosować generalnej zasady wobec wszystkich, tylko dlatego, że pozwala na to prawo. Jeśli faktycznie pojawiają się wątpliwości co do konkretnej firmy — należy je sprawdzić — podkreśla pełnomocnik PSB. W piśmie skierowanym do UOKiK branża podnosi również argument, że działa zgodnie z kanonem dobrych praktyk podmiotów rynku kryptowalutowego w Polsce, który na początku zeszłego roku wypracował zespół ekspertów działający przy Ministerstwie Cyfryzacji.
— Nie jest to żaden oficjalny dokument ministerialny. Stanowi jedynie efekt aktywności prowadzonych w zawieszonym już przez MC strumieniu, który działał w ramach programu Paperless&Cashless— wyjaśnia Karol Manys z biura prasowego Ministerstwa Cyfryzacji.