Kryzys kontra automatyzacja. Co zdecyduje o inwestycjach?

Michał KulbackiMichał Kulbacki
opublikowano: 2022-10-03 09:12

Kryzys energetyczny, rosnące stopy procentowe, brak środków z Krajowego Planu Odbudowy – to wszystko skłania do cięcia nakładów rozwojowych. Ale jednocześnie dynamikę inwestycji podtrzymywać będą nakłady inwestorów zagranicznych, plany automatyzacji przedsiębiorstw oraz inwestycje w transformację energetyczną.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

W gospodarce rośnie niepewność i koszty finansowania, a to sprawia, że firmy będą ograniczać inwestycje. Jak silne może to być zjawisko? Ilość czynników wpływających negatywnie na aktywność inwestycyjną rośnie. Kryzys energetyczny, rosnące stopy procentowe, brak środków z Krajowego Planu Odbudowy – to wszystko skłania do cięcia nakładów rozwojowych. Ale jednocześnie dynamikę inwestycji podtrzymywać będą nakłady inwestorów zagranicznych, plany automatyzacji oraz inwestycje w transformację energetyczną. Wciąż jest możliwe, że nie dojdzie do głębokiego załamania się inwestycji w nadchodzących kwartałach.

Według prognoz NBP dynamika inwestycji w ujęciu r/r w Polsce do 2024 r. będzie niska. Analitycy banku centralnego przewidują, że w II poł. br. możemy się spodziewać się wyraźnego ograniczenia inwestycji, w IV kw. inwestycje mają spaść o 1,2 proc. r/r. Dynamika ma oscylować wokół zera w I poł. przyszłego roku, a w II poł. dynamika ma odbić do 4,3 proc. To nie jest pozytywny scenariusz, ale nie jest to też katastrofa (trzeba podkreślić, że projekcje NBP są przygotowywane przy założeniu braku zmian stóp procentowych; ponieważ od publikacji projekcji NBP podniósł stopy, kolejna projekcja może być nieco niższa).

NBP w prognozie wskazuje, że inwestycje prywatne mają utrzymywać się do 2024 r. na mniej więcej niezmienionym poziomie. Niekorzystnie na nie oddziałuje wojna i wysokie stopy procentowe, a korzystnie rosnące koszty pracy stymulujące inwestycje w automatyzację i robotyzację oraz zapóźnienia spowodowane niskim nakładami inwestycyjnymi w trakcie pandemii.

W ostatnich tygodniach ogłoszonych zostało sporo dużych inwestycji właśnie w obszarze automatyzacji produkcji. Ceramika Paradyż za 122 mln zł rozbuduje halę produkcyjną w Tomaszowie Mazowieckim, na terenie Łódzkiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej (SSE), która umożliwi zwiększenie produkcji płytek w technologii gresowej (gres szkliwiony). Lajkonik Snacks, producent przekąsek, ogłosił w połowie września inwestycję na kwotę 67 mln zł w rozbudowę i automatyzację produkcji i pakowania w zakładzie w Skawinie. Z kolei Pawbol, producent osprzętu elektrotechnicznego, za 25 mln zł rozbuduje i zautomatyzuje swoją halę produkcyjną znajdującą się w Zatorze. Dziesiątki podobnych inwestycji było ogłaszanych w ostatnich miesiącach, na co wskazują m.in. wypowiedzi przedstawicieli specjalnych stref ekonomicznych w całej Polsce.

Korzystnie na inwestycje może również oddziaływać napływ zagranicznego kapitału. Zaraz po wybuchu wojny w Ukrainie wiele zagranicznych koncernów wstrzymało się z decyzjami inwestycyjnymi, jednak już po kilku miesiącach ogłoszonych zostało kilka ogromnych inwestycji, co wskazuje, że Polska postrzegana przez inwestorów zagranicznych jest jako bezpieczny kraj. Wstępne dane z bilansu płatniczego Polski pokazują, że wielkość inwestycji zagranicznych w Polsce w pierwszych siedmiu miesiącach roku była niemal o 16 proc. większa rok do roku. Część z tego to są reinwestowane zyski, a część – nowe projekty. A będzie ich też w najbliższym czasie dużo. Mowa tutaj m.in. o inwestycjach w fabryki pomp ciepła realizowanych przez Daikin (1,4 mld zł) oraz Viessmana (930 mln zł) oraz komponentów do samochodów elektrycznych budowanych przez BorgWarner (380 mln zł), czy do automatyki przemysłowej realizowaną przez ifm ecolink (150 mln zł).

Oczywiście zagraniczne korporacje będą jednocześnie ograniczać inwestycje w związku z pogarszającą się koniunkturą na świecie. Polska gospodarka jest jednak coraz bardziej atrakcyjnym miejscem do lokowania inwestycji w obszarach technologicznych, jak przytoczone powyżej, a tego typu inwestycje są podejmowane nawet w okresach gorszej koniunktury. Dodatkowo szansą w najbliższych latach może być także tzw. nearshoring, czyli lokowanie produkcji blisko docelowych rynków zbytu. W praktyce chodzi przenoszenie produkcji z Azji do Europy, aby ograniczyć ryzyko zaburzeń w łańcuchach dostaw, wynikające szczególnie z opóźnień w transporcie międzynarodowym.

Ryzykiem dla prognozy dynamiki inwestycji jest natomiast kształtowanie się inwestycji publicznych. Głównym ryzykiem jest oczywiście brak środków z KPO. Kiedy spojrzy się na retorykę rządu i całej Zjednoczonej Prawicy w ostatnich tygodniach, to można wnioskować, że kompromis z KE w kwestii wypłaty środków bardzo mocno się oddalił. Coraz bardziej realne staje się założenie, że w praktyce przynajmniej do końca przyszłego roku nie otrzymamy tych pieniędzy.

Jak duży to będzie ubytek? Według szacunków NBP, środki z KPO mają odpowiadać za ok. 25 proc. wszystkich środków unijnych wykorzystanych na inwestycje publiczne w 2023 r. oraz ok. 40 proc. tych środków w 2024 r. Brak tych środków może zatem obniżyć dynamikę inwestycji w przyszłym i kolejnym roku nawet o kilka punktów procentowych, ponieważ inwestycje publiczne odpowiadają za ok. jedną czwartą wszystkich inwestycji w kraju, a środki unijne finansują większość nakładów publicznych na środki trwałe.

Zaostrzenie konflikt z UE rodzi także pytania o wypłaty środków z tradycyjnego budżetu unijnego. W ostatnich dniach KE zarekomendowała odebranie części środków unijnych Węgrom, argumentując to obawami o korupcję w tym kraju i wykorzystując tzw. mechanizm warunkowości („pieniądze za praworządność”). Nie można wykluczyć, że podobne działania zostaną podjęte wobec Polski. To już mogłoby spowodować załamanie się inwestycji, jednak na razie wciąż taki scenariusz jest raczej mało prawdopodobny.

Podsumowując, prognozy inwestycji nie wyglądają źle, chociaż z pewnością więcej jest czynników, które mogą je obniżyć. Jest jednak duża szansa, że uda się uniknąć głębokiego załamania inwestycji w gospodarce.