Kryzys pokazał siłę faktoringu

Rafał FabisiakRafał Fabisiak
opublikowano: 2016-05-22 22:00

Rozmowa z Dariuszem Steciem, przewodniczącym komitetu wykonawczego Polskiego Związku Faktoringu

„Puls Biznesu”: Faktoring jest w Polsce branżą młodą. Jaki był najistotniejszy moment w jej dotychczasowej historii? Dariusz Steć, przewodniczący komitetu wykonawczego Polskiego Związku Faktoringu: W ciągu ostatnich 10 lat chyba najistotniejszy dla wielu sektorów gospodarki był kryzys finansowy i przełom lat 2008-09. Nie inaczej było w przypadku faktoringu. Dla branży był to papierek lakmusowy, okres, w którym mogliśmy zobaczyć, jak faktorzy dadzą sobie radę w czasie dekoniunktury. Okazało się, że, paradoksalnie, nie był to zły okres dla branży. Oczywiście gospodarcze perturbacje odbiły się na niektórych firmach, ale ostatecznie cały rynek poprawił swoje wyniki mimo kryzysu. Co bardziej istotne, w przeciwieństwie do sektora bankowego faktorzy nie zmniejszali finansowania. W kryzysowych latach klienci nie mieli ograniczanego dostępu do usług faktoringowych, tak jak to miało miejsce w przypadku dostępu do kredytu bankowego. To był dobry moment, żeby się sprawdzić. I to był właśnie punkt, który pokazał wiarygodność i siłę branży, zwiększył zaufanie klientów do tego rodzaju finansowania. Myślę, że to właśnie zaowocowało rosnącym zainteresowaniem firm tymi usługami i pozwoliło osiągnąć rekordowe wyniki w kolejnych latach.

NOWI KLIENCI:
NOWI KLIENCI:
Ostatnio coraz większy udział w strukturze klientów branży faktoringowej mają małe i średnie firmy i ten trend będzie się pogłębiał. To normalna kolej rzeczy, którą można było obserwować także na dojrzałych rynkach — mówi Dariusz Steć, przewodniczący komitetu wykonawczego Polskiego Związku Faktoringu.
ARC

Bardzo dobra dynamika wzrostu obrotów wynikała jedynie z naturalnego popytu na te usługi czy też faktorzy musieli podejmować jakieś specjalne działania, aby ją pobudzić?

Bardzo dobre wyniki były spowodowane przez dwa czynniki. Sama idea usługi, polegająca z jednej strony na finansowaniu, a z drugiej na przejmowaniu ryzyka niewypłacalności kontrahenta, po prostu się sprawdziła. Firmom było potrzebne rozwiązanie, które łączyło te dwa aspekty w jeden produkt. Oczywiście wzrost nie był determinowany wyłącznie popytem.Branża faktoringowa regularnie wsłuchiwała się w głosy klientów i wprowadzała produkty, które wynikały z potrzeb przedsiębiorców.

Domyślam się, że na początku z tych usług korzystały raczej duże spółki?

Usługi faktoringowe są przeznaczone dla wszystkich firm. Są branże, które częściej korzystają z takich rozwiązań. Obecnie największymi klientami faktorów są firmy z sektora spożywczego, które stanowią około 17 proc. wszystkich odbiorców usług faktoringowych. Wynika to z tego, że odroczone terminy płatności w tej branży są niemal czymś naturalnym, zwłaszcza w relacji producentów z sieciami handlowymi. Ostatnio można zaobserwować, że coraz większy udział w strukturze klientów branży mają małe i średnie firmy i ten trend będzie się pogłębiał. To normalna kolej rzeczy, którą można było obserwować także na dojrzałych rynkach.

Prognozy dla branży od lat są bardzo dobre, ale dwucyfrowe wzrosty kiedyś się skończą.

W branży faktoringowej istnieje tzw. wskaźnik nasycenia, liczony jako wartość obrotów w stosunku do PKB państwa. Na najbardziej rozwiniętych rynkach faktoringowych w Unii Europejskiej wskaźnik ten kształtuje się w granicach 10 proc. W Polsce na razie wynosi 8 proc. Dopóki nie osiągniemy unijnego pułapu, jestem spokojny o dynamikę wzrostu faktoringu. Myślę, że utrzymamy dotychczasowe wyniki. Jednak po przekroczeniu tego punktu, co może nastąpić już w latach 2017-18, trzeba będzie się liczyć z tym, że prawdopodobnie ta dynamika osłabnie. Wnioskując z historii zachodnich rynków, nie będą to drastyczne spadki i wzrost dalej się utrzyma, ale będzie już jednocyfrowy. Oczywiście nie możemy przewidzieć, czy w przyszłości nie pojawią się inne bariery na przykład ewentualne regulacje. Dzisiaj faktoring nie jest regulowany ustawowo. Możliwe, że w przyszłości ktoś będzie chciał wprowadzić przepisy przeznaczone dla sektora, a prawie zawsze, kiedy pojawiają się jakieś regulacje, wpływa to negatywnie na rozwój branży.

Faktorzy jakoś przygotowują się na ten czas?

Trudno wybiegać zbyt daleko w przyszłość i mówić o długoterminowych planach. Myślę, że firmy faktoringowe już są całkiem dobrze przygotowane. W branży cały czas wdraża się i udoskonala nowoczesne rozwiązania IT, które są obecnie głównym elementem konkurencyjnym na rynku. Główne nakłady finansowe, jakie ponoszą faktorzy, dotyczą właśnie systemów informatycznych. Ta infrastruktura jest bardzo nowoczesna, co zresztą jest pokłosiem szybkiego rozwoju nowoczesnych technologii w bankowości. Warto podkreślić, że rozwój technologiczny faktoringu wiąże się nie tylko z możliwością sprawnego przetworzenia powiększającej się liczby danych. Wpływa to również na lepszą i płynniejszą obsługę klientów, którzy wymagają, aby finansowanie odbywało się jak najszybciej. W końcu wiele przedsiębiorstw przyzwyczaiło się do tych usług i są one dla nich istotnym elementem działania. Dlatego jakiekolwiek opóźnienia czy problemy mogą się odbić na ich biznesie. A rynek faktoringowy jest bardzo konkurencyjny.