W wydawnictwie i księgarni Dwie Siostry niejedno jest na opak i pod prąd. Wbrew nazwie firmy nie prowadzą siostry. Do tego wspólniczki są trzy i działają na rynku tradycyjnej książki dla dzieci, czyli na tym wycinku księgarstwa, który miały pożreć nowe technologie z grami i czytnikami na czele. Tymczasem dzieciaki na całym świecie pokochały książki z Polski. Dość powiedzieć, że największy przebój Dwóch Sióstr to pokaźne tomisko zatytułowane po prostu „Mapy”. Bogato ilustrowane, przetłumaczone na 25 języków, mające zaszczytne miejsce na półkach dwóch milionów dzieci. Joanna Rzyska, współtwórczyni i współwłaścicielka wydawnictwa, odżegnuje się jednak od pogoni za wydawniczym hitem.
— Rocznie wydajemy 40 tytułów. Myśląc o kolejnej książce, nie patrzymy na nią pod kątem wielkości sprzedaży. Szukamy wartościowych pozycji, dobrych tekstów, niekoniecznie z wielkim zadęciem literackim. No i oczywiście nie bez znaczenia jest jakość ilustracji — wyjaśnia Joanna Rzyska.
Ten miks, czyli pomysł, tekst i obraz, 10 lat temu na dobre splótł losy trzech wspólniczek w Dwóch Siostrach. W 2006 r. wszystkie żyły w odrębnych światach: prowadziły własne biznesy, miały rodziny. Joanna Rzyska wciąż zarządza polsko-francuskim przedszkolem i szkołą w Warszawie. Do tego przedszkola chodziła córka Ewy Stiasny, ilustratorki i właścicielki studia graficznego. Pewnego dnia do Rzyskiej zadzwoniła Jadwiga Jędryas, koleżanka z Brukseli, tłumaczka z angielskiego, francuskiego i niderlandzkiego. To wtedy historia wydawnictwa zaczęła się zawiązywać z niezwykłą dynamiką. Jadwiga Jędryas przetłumaczyła właśnie świetną książkę i była zdeterminowana, żeby wydać ją nad Wisłą. Joanna Rzyska od razu pomyślała o matce swojej podopiecznej. Ewa Stiasny przystała na propozycję wykonania ilustracji i tak zadebiutowała na rynku książka „Nie każdy umiał się przewrócić” autorstwa Toona Tellegena. Chwyciło. Pomysł na wspólny biznes stanął mocniej na nogach. Nazwa spółki? Od pewnego uroczego pensjonatu w Sudetach, w którym spotkały się przyszłe wspólniczki.
Mapa wyobraźni
Po dobrym przyjęciu pierwszej książki wydawnicze trio postanowiło pójść za ciosem i wydać kolejne wyjątkowe tytuły dla najmłodszych. Na start uzbierały 50 tys. zł potrzebne jako kapitał zakładowy do spółki z ograniczoną odpowiedzialnością. Za siedzibę obrały niewielkie mieszkanie na Pradze. Wspólna frajda, pasja, entuzjazm powodowały, że były w stanie przeboleć deficyt w finansach. Dziś Dwie Siostry to już prężna, rentowna firma z przychodami liczonymi w milionach złotych. To także jeden z prekursorów nowej jakości, zauważony za granicą.
— Był taki czas, gdy na najważniejszych w Europie targach książki dla dzieci w Bolonii polscy wydawcy mogli najwyżej podziwiać dokonania Francuzów czy Włochów. W 2012 r. to się zaczęło zmieniać — opowiada Ewa Stiasny.
To właśnie jesienią 2012 r. zadebiutowały „Mapy” Daniela i Aleksandry Mizielińskich, które do dziś władają wyobraźnią nie tylko dzieci, ale i wielu dorosłych. Wydawcy z całego świata wciąż sprzedają je w tysiącach egzemplarzy. Przy czym trzy wspólniczki pilnują, by cała produkcja obcojęzycznych edycji odbywała się w Polsce. Ot, takie mają wymagania.
— Gdy po sukcesie „Map” pojechałyśmy do Bolonii na targi, dotarło do nas, jak wyjątkowy jest to produkt dla wydawców z zachodniej Europy, gdzie przez lata dominowałyułożone, sprawdzone wzorce. Całe stoisko włoskiego wydawcy książki, jednego z największych w tym kraju, było wyłożone ilustracjami Mizielińskich — wspomina Joanna Rzyska.
Bajeczki w kąt
Dwie Siostry wciąż opierają swój biznes na tytułach dla dzieci, jednak w katalogu pojawiło się także kilka książek kucharskich. Nie brakuje też starannie wydanych księgarskich evergreenów, które — choć droższe niż u konkurencji — znajdują nabywców, bo przyciągają dbałością o szczegóły i np. oryginalnymi ilustracjami. Zasada jest jedna: wydawanie dobrych książek i wydawanie pięknych książek to to samo. Ze słów wspólniczek przebija też poczucie misji, chęć otwierania najmłodszym oczu na świat, pokazywania, że utarte ścieżki nie zawsze są najciekawsze. Moralizatorstwa, wciskania bajeczek — tego w Dwóch Siostrach nie ma. Jest natomiast bez liku książek, które unikalnym połączeniem treści i obrazu zadziwią rodziców i zachwycą ich pociechy. Licencje od Dwóch Sióstr kupują największe wydawnictwa na świecie, a w księgarni na Powiślu zabiegani rodzice mogą pokontemplować literaturę przy kawie i przekąskach.
— Polska książka dla dzieci na rynku europejskim wsadziła nogę w uchylone drzwi i nie ma zamiaru jej cofnąć — cieszy się Ewa Stiasny.
Co dalej? Joanna Rzyska nie ma wątpliwości — trio będzie się napędzało w swoisty sposób. Każda wspólniczka chce się dalej realizować na własnym polu, oddając część swojej energii spółce.
— Przyjęłyśmy formułę kreatywnego wydawnictwa. Poza nielicznymi wyjątkami to my podpowiadamy autorom, jakie książki warto tworzyć. Teraz szukamy np. pomysłów na treści i ilustracje o tematyce historycznej — zapowiada Joanna Rzyska. &
NA ZDJĘCIACH:
Na opak. Ewa Stasny (z lewej), i Joanna Rzyska to dwie z trzech wspólniczek w wydawnictwie Dwie Siostry. Bo — wbrew nazwie firmy — jest jeszcze trzecia. Jadwiga Jędryas, która mieszka w Brukseli. I nie są siostrami.
Na Powiślu. W klimatycznej warszawskiej księgarni Dwóch Sióstr można nie tylko zrobić zakupy, ale też miło spędzić czas przy kawie i przekąskach.