Krzysztof Wolicki i Michał Gołkowski postanowili połączyć siły w 2020 r. Zaczęło się od książki.
– Poznaliśmy się z Michałem dzięki książce „Komornik. Arena dłużników”. Przeczytałem ją i zadzwoniłem do niego z propozycją współpracy nad grą planszową w uniwersum Komornika. Dzięki inwestorowi te plany zmieniły się i współpraca rozpoczęła się od tworzenia produktu w uniwersum SybirPunk. Naszą ideą było stworzenie gry dla czytelników, ale nie tylko. Stwierdziliśmy, że uniwersum książki „SybirPunk” ma potencjał, by zainteresować wielu graczy – mówi Krzysztof Wolicki, prezes Red Square Games.
Tworzenie nowych światów
Michał Gołkowski ma na koncie 34 wydane książki. Najbardziej znane to „Komornik. Arena dłużników” i „SybirPunk”. Wspomina, że jego przygoda z literaturą zaczęła się dosyć wcześnie. W wieku czterech lat nauczył się czytać i nie rozstawał z książkami. Szybko dotarło do niego, że świat to coś więcej niż to, czego doświadcza na co dzień.
– Czytałem dużo, począwszy od Astrid Lindgren aż po naszych rodzimych klasyków, takich jak Henryk Sienkiewicz, którzy także mocno sięgali do wyobraźni. Rzeczywistość wzbogacona była ze mną, odkąd pamiętam. Byłem małym chłopcem, gdy babcia opowiadała mi o krasnoludkach żyjących za piecem, ale odtąd nie jestem w stanie żyć w świecie, który byłby tylko tym, co widzimy. Dlatego moja rzeczywistość jest rzeczywistością plus – mówi Michał Gołkowski, uznany polski autor science fiction i fantasy, współzałożyciel spółki Red Square Games i członek jej rady nadzorczej.
Pracę nad własną twórczością rozpoczął już w drugiej klasie podstawówki – napisał wtedy pierwszą bajkę. Z książkami było trochę trudniej – zaczął pisać w wieku 13 lat, później gdy miał 16 i 18, ale nie ukończył tych dzieł. W wieku 30 lat napisał dwa tomy powieści, które też trafiły do szuflady. Przełomowy okazał się rok 2013, kiedy wydana została jego pierwsza książka „Ołowiany świt”, która zapoczątkowała cykl S.T.A.L.K.E.R.
– Do wydania książki musiałem dorosnąć. Potrzebna mi była świadomość tego, co chcę osiągnąć i dokąd dojść. A tej nie miałem w młodszym wieku. Nie mając konkretnego planu, łatwo się pogubić. Bardzo ważna jest idea celu ostatecznego, która napędza do działania – dodaje pisarz.
Pionki na planszy
Krzysztof Wolicki od wielu lat specjalizuje się w analogowych grach planszowych – opracowuje je i wydaje. Jak mówi, jego zainteresowanie tą gałęzią biznesu wynika z połączenia dwóch pasji – czytania książek i grania. Wspomina, że gdy był dzieckiem, grywał w chińczyka, „Eurobiznes” czy „Magię i Miecz”. Ta ostatnia była dla niego pierwszą grą fantasy, na której się wychowywał. Przy okazji zagłębiał się w magiczny świat pisarzy. W rezultacie przesiąkł planszówkami i uniwersami literackimi do tego stopnia, że chciał stworzyć coś własnego.
– Chciałem zaoferować innym radość grania. Doszedłem do wniosku, że skoro na rynku jest tyle wspaniałych książek, to po co kreować własne uniwersum. Skontaktowałem się z agentką nieżyjącej już Mai Lidii Kossakowskiej-Grzędowicz, której świat mnie urzekł. „Zakon Krańca Świata” zawierał elementy fantasy, świat niematerialny i rzeczywisty. Poza tym autorka była z wykształcenia archeologiem i w tym dziele wzorowała się na wierzeniach i mitologii – mówi Krzysztof Wolicki.
O ile stworzenie gry, która będzie podobała się innym, było ogromnym wyzwaniem, o tyle wypuszczenie jej na rynek wydawało się jeszcze trudniejsze. Jak wspomina prezes Red Square Games, w Polsce nie było wtedy wielu wydawców, którzy z otwartymi ramionami przyjmowali polskich twórców. Dlatego autor planszówki zamierzał wydać ją samodzielnie po zebraniu pieniędzy na platformie crowdfundingowej. Gotowa gra jednak zainteresowała wydawcę. Krzysztof Wolicki udzielił firmie licencji, dzięki czemu planszówka ujrzała światło dzienne. Premiera odbyła się na Międzynarodowych Targach Gier Planszowych w Essen.
– Idąc za ciosem i korzystając z powiązania z Mają Lidią Kossakowską, skontaktowałem się z jej mężem Jarosławem Grzędowiczem. Stworzyłem grę opartą na jego osławionym uniwersum „Pan Lodowego Ogrodu”. Tym razem planszówka została wydana dzięki finansowaniu społecznościowemu w serwisie Wspieram.to oraz Kickstarter. Miała także partnerów wydawniczych na rynkach zagranicznych. Nakłady gry bardzo szybko zostały wyprzedane. W kręgach fanów gier planszowych oraz uniwersum książkowego jest traktowana jak biały kruk, a do dziś nie zestarzała się pod względem mechaniki gry. Teraz nie jest dostępna, ale planujemy w tym roku zrobić kolejną edycję przez akcję crowdfundingową – zapowiada Krzysztof Wolicki.
Połączenie sił
Zarówno dla pisarza, jak i twórcy planszówek wejście w obszar gier wideo był naturalnym elementem ewolucji biznesu. Dzięki różnym doświadczeniom i spojrzeniom na tworzone treści mogą uzupełniać swoje umiejętności.
– Teoretyk wojskowości Sun Tzu powiedział, że zarządzanie wieloma jest takie samo jak zarządzanie niewieloma, a wszystko jest kwestią skali. Nie ma znaczenia, czy piszę opowiadanie, książkę czy kilka tomów – zasada jest ta sama. Trzeba mieć początek, wiedzę, dokąd chce się dojść, i warsztat, żeby zapełnić obszar między startem a końcem opowieści, który nie zanudzi czytelnika. Tak samo jest z grą wideo – twierdzi Michał Gołkowski.
W efekcie wspólnej pracy powstała gra „SlavicPunk: Oldtimer”. To strzelanka utrzymana w klimacie „Cyberpunka”, ale z wyraźnie słowiańskim akcentem. Głównym bohaterem jest Yanus – były detektyw, który musi uporać się z demonami przeszłości. Premiera gry odbyła się 28 czerwca. Obecnie jest dostępna wyłącznie na PC.
– Nie wyobrażam sobie, by produkty na podstawie twórczości autora były robione bez niego. Michał bardzo mocno zaangażował się w tworzenie gry. Pamiętam, że wielokrotnie omawialiśmy na wideocallach to, jak „SybirPunk RPG” ma wyglądać, jaki ma być scenariusz. To był bardzo mocny proces twórczy całego zespołu, którego istotną częścią jest Michał – wskazuje Krzysztof Wolicki.
Prezes Red Square Games wyraźnie podkreśla, że sam pomysł nie wystarczy. Za powodzeniem przedsięwzięcia stoi sztab profesjonalistów.
– Przez ponad dwa lata istnienia spółki udało się nam zbudować kompletny zespół, który składa się z 30 osób. Są to specjaliści, którzy pracowali przy największych grach wideo. Nie tylko więc inwestorzy nam zaufali, lecz także współpracownicy, bez których nie bylibyśmy w stanie osiągnąć tego co dotychczas – dodaje Krzysztof Wolicki.
Szerszy kontekst
Spółka kontynuuje twórcze zapędy. Skupia się na dwóch grach. Pierwsza to „SlavicPunk” – czyli uniwersum, którego częścią jest „SybirPunk”. Jest to większy świat, który nie ogranicza fabuły do konkretnego kraju. Firma planuje fabularyzację wszystkich słowiańskich państw. Kolejny projekt, nad którym pracuje zespół, to uniwersum „Komornika”, w którym wcześniej Sylen Studio stworzyło już grę typu visual novel – interaktywną opowieść. Studio planuje rozwijanie gier w taki sposób, by stanowiły linię produktową.
– Liczba światów, na podstawie których można tworzyć gry, jest bardzo duża. Dlatego planujemy ekspansję także na inne powieści fantasy, ale będą to wolne kroki. Tworzenie gier nie jest łatwym zajęciem, a konkurencja jest naprawdę duża. Dlatego nasze działania muszą być przemyślane, szczególnie że dysponujemy pieniędzmi inwestorów, które muszą być racjonalnie wydawane. W przyszłości chcemy także tworzyć światy niepowiązane z książkami, zdać się na niczym nieskrępowaną wyobraźnię zespołu – planuje Krzysztof Wolicki.





