Kto podnosi stopy procentowe

Ignacy MorawskiIgnacy Morawski
opublikowano: 2021-09-15 12:25

W ostatnich sześciu miesiącach stopy procentowe podniósł więcej niż co czwarty kraj. Niemal wszystkie podwyżki odbywają się na rynkach wschodzących. W Polsce podwyżka stoi na ostrzu noża – rynek wciąż wierzy, że dojdzie do niej jeszcze w tym roku.

Bank Rozliczeń Międzynarodowych codziennie aktualizuje informację o stopach procentowych w 38 krajach. W tej grupie w ostatnich 180 dniach podwyżki stóp miały miejsce w 11 krajach: Brazylii, Rosji, Turcji, Chile, na Węgrzech, w Meksyku, Islandii, Czechach, Peru, Korei Południowej i Danii. W sześciu z tych krajów podwyżki miały miejsce w ostatnich 30 dniach. Wniosek? Banki centralne powoli zaczynają odpowiadać na rosnącą presję inflacyjną poprzez zacieśnianie polityki pieniężnej. Ale nie wszędzie panuje przekonanie, że podwyżki stóp są w tym momencie najlepszym sposobem reakcji na inflację. Ewidentnie podejście do zarządzania makroekonomicznego różni się, co wynika z faktu, że natura wstrząsów makroekonomicznych jest trudna do odszyfrowania.

Krajów, które podniosły koszt pieniądza, nie da się wrzucić do jednego worka. Mają one bardzo różne cechy. Są wśród nich gospodarki mające problemy z wiarygodnością i przyciąganiem kapitału zagranicznego, które są w pewnym sensie przymuszone do podnoszenia stóp. Do tej grupy można zaliczyć Brazylię, Rosję, czy Turcję.

Ale są też wśród zacieśniających politykę pieniężną kraje o wysokiej wiarygodności, które teoretycznie nie powinny mieć większego trwałego problemu z inflacją niż najbardziej rozwinięte rynki. Mowa tu głównie o Czechach i Korei Południowej, które przez wiele instytucji (na przykład Międzynarodowy Fundusz Walutowy) są już klasyfikowane jako kraje rozwinięte.

Polska wciąż utrzymuje stopy procentowe na stabilnym poziomie – stopa referencyjna banku centralnego, mająca wpływ na stawkę WIBOR (koszt pożyczania na rynku międzybankowym) i przez to na koszty kredytów hipotecznych i korporacyjnych, wynosi 0,1 proc. A prezes Narodowego Banku Polskiego i przewodniczący Rady Polityki Pieniężnej Adam Glapiński zapowiada, że stopy nie zostaną podniesione dopóki prognozy nie będą pokazywały, że mocny popyt krajowy może pchnąć inflację trwale powyżej 3,5 proc.

Rynek finansowy wycenia jednak, że podwyżki kosztu pieniądza w Polsce mogą zacząć się jeszcze w tym roku. Obecnie wycena stawki trzymiesięcznego WIBOR na grudzień (wycena odbywa się w kontraktach terminowych FRA) wynosi 0,42 proc. Obecna stawka WIBOR wynosi 0,24 proc., a więc rynek oczekuje, że z dużym prawdopodobieństwem na przełomie roku WIBOR wzrośnie.

Za podwyżkami stóp procentowych przemawia wysoka inflacja bieżąca (5,5 proc. w sierpniu), wysoki wzrost płac oraz niskie bezrobocie. Zaś przeciw podwyżkom przemawia fakt, że gospodarka wciąż znajduje się poniżej swojego potencjału sprzed pandemii, co oznacza, że teoretycznie rosnący popyt nie powinien prowadzić do trwale wysokiej inflacji. Innym argumentom przeciw podwyżkom jest ryzyko związane z nawrotem pandemii. Wiele wskazuje, że jesień i zima będą pod tym względem trudne. Chociaż miniony rok pokazał też, że gospodarka nabiera coraz większej zdolności adaptacji do wstrząsów pandemicznych.

Czy Polska dołączy do grupy krajów podnoszących stopy? Zobaczymy w najbliższych miesiącach. Będziemy w „PB Analizy” na bieżąco analizować prawdopodobieństwo zmian kosztu pieniądza.