
Taką prognozę przedstawił w czwartek tamtejszy minister gospodarki. Alejandro Gil stwierdził przy tym, że w 2021 r. oczekiwane jest odbicie sięgające 6 do 7 proc.
Władze oprócz pandemii winią za ujemna zmianę PKB amerykańskie sankcje oraz nieefektywność ekonomiczną kraju.
Projekcja rządu odnośnie br. jest bardziej pesymistyczna niż szacunki Komisji Gospodarczej Narodów Zjednoczonych ds. Ameryki Łacińskiej i Karaibów. Prognozuje ona, że gospodarka Kuby skurczy się o 8,5 proc. wobec średniej dla regionu na poziomie 7,7 proc.
Gil podkreślił, że kraj otrzymał w tym roku jedynie 55 proc. „twardej” waluty jaką planował. Import kraju jak na razie spadł o 30 proc. w porównaniu do wartości z zeszłego roku.
Kuba kupuje za granicą ponad 50 proc. potrzebnych paliw, żywności, leków i wielu innych istotnych surowców. W 2019 r. import zmniejszył się o 15 proc. co doprowadziło do poważnych braków nawet podstawowych produktów.
Rząd oparł swoją prognozę odbicia na oczekiwaniu 50-proc wzrostu turystyki do 2,2 mln przyjazdów. Tymczasem w 2019 r. Kubę odwiedziło ponad 4 mln turystów.