W połowie marca minionego roku Korporacja Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych (KUKE) wprowadziła możliwość objęcia 100-procentową ochroną eksportowych projektów inwestycyjnych. Program miał obowiązywać do końca 2020 r., jednak ubezpieczyciel zdecydował się na przedłużenie go do końca tego roku.
– Chociaż sytuacja zaczęła się stabilizować, a perspektywy ekonomiczne dla świata są coraz lepsze, to ryzyko w handlu międzynarodowym wciąż utrzymuje się na wysokim poziomie, a ponadto panuje duża niepewność co do kondycji finansowej zagranicznych kontrahentów. Dlatego przedłużenie wsparcia dla polskich firm na obcych rynkach wydaje się zasadne – mówi Piotr Maciaszek, dyrektor departamentu ubezpieczeń i współpracy międzynarodowej w KUKE.
Ochrona ubezpieczeniowa obejmująca 100 proc. wartości transakcji inwestycyjnej oznacza, że KUKE przejmuje na siebie całe wynikające z niej ryzyko handlowe i polityczne.
– W efekcie polski eksporter ma znacznie łatwiejszy dostęp do refinansowania kontraktów albo finansowania kontrahentów kredytami udzielanymi przez banki z okresem spłaty dwóch i więcej lat – wyjaśnia Piotr Maciaszek.
Wcześniej KUKE standardowo wymagało udziału własnego w tym ryzyku, na poziomie co najmniej 5 proc. sumy ubezpieczenia.
Ekspert KUKE podkreśla, że globalne załamanie wywołane pandemią spowodowało wyhamowanie większości projektów transgranicznych, inwestycji na obcych rynkach i zachwiało światowym eksportem. Mniejsza była też aktywność polskich eksporterów dóbr inwestycyjnych zgłaszających się po ubezpieczenie do KUKE.
– Udało nam się jednak wesprzeć kontrakty na rynkach afrykańskich i w krajach Europy Wschodniej. W tym roku można oczekiwać odbicia w eksporcie z powodu większego optymizmu firm, ale trzeba brać pod uwagę, że ryzyko na wielu rynkach jest nadal wysokie – mówi Piotr Maciaszek.