Przebudowa rynku i odcinków dochodzących do niego ulic, sieci wodociągowej wraz z przyłączami, oświetlenia i kanalizacji deszczowej — to niektóre prace, jakie miały nadać nowy wygląd placowi w Kędzierzynie-Koźlu. Inwestycja miała być realizowana w formule partnerstwa publiczno-prywatnego (PPP), do której miasto od marca 2015 r. szukało inwestora. Ale nie będzie. Oferta partnera była za droga. Miasto nie zrezygnuje z przebudowy rynku, ale nie wiadomo, kiedy i jak to zrobi.

Nie dla PPP
Zwiększenie wydatków majątkowych do prawie 23,4 mln zł i wydatków bieżących do ponad 14,5 mln zł — takie zmiany w wieloletniej prognozie finansowej na lata 2017-27 musieliby zatwierdzić radni, aby przebudowa rynku w formule PPP mogła dojść do skutku. Na sesji 13 kwietnia 2016 r. zaopiniowali je jednak negatywnie i tym samym odrzucili ofertę Warbudu, której termin ważności upływał cztery dni później.
— Oferta Warbudu znacznie przekraczała kwotę, jaką chcieliśmy przeznaczyć na projekt, czyli 15 mln zł. Rozumiem, że firma musi doliczyć jakieś ryzyko, ale z naszych wyliczeń wynika, że sami możemy to zrealizować taniej. Nie rezygnujemy z inwestycji, ale na pewno nie powstanie w okresie, który przewidywał przetarg w PPP. Możliwe, że rozłożymy ją na etapy i będziemy wnioskowali o unijne pieniądze na to zadanie — informuje Artur Maruszczak, wiceprezydent Kędzierzyna-Koźla.
Przy przygotowywaniu inwestycji miastu doradzała m.in. firma Collect Consulting. Usługi doradcze były nagrodą za zwycięstwo w pierwszej edycji konkursu 3P, w którym Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości (PARP) nagradza najciekawsze projekty PPP. Radosław Polowy, prezes Collect Consulting, zdradza, że początkowo koszty inwestycji oszacowano na 15 mln zł, ale podczas negocjacji zakres prac znacznie się rozrósł i firma doradzała miastu, by podwyższyło plan wydatków do ponad 20 mln zł.
Firma ma pretensje
Podczas sesji rady prezydent Sabina Nowosielska nie przedstawiła konkretnych wyliczeń kosztów realizacji inwestycji samodzielnie przez miasto. Stwierdziła tylko, że dzieląc przebudowę na etapy, można się zmieścić w kwocie 15 mln zł. Przedstawiciele Warbudu nie kryją rozżalenia.
— Byliśmy przekonani, że to będzie PPP wzorcowe dla gmin w całej Polsce. Niestety, zdarzenia tuż przed i po otwarciu kopert pokazują, że nie było chęci realizacji tej inwestycji, a decyzja została podjęta na długo przed złożeniem oferty. Może o tym świadczyć m.in. to, że od złożenia oferty przez prawie dwa miesiące nie było żadnej odpowiedzi ani próby dialogu ze strony miasta. Dopiero po oficjalnym piśmie Warbudu na kilka dni przed pierwotnym terminem wygaśnięcia oferty zwołano nadzwyczajne posiedzenie rady miasta. Jej przebieg jednoznacznie wskazywał, że projekt nie był konsultowany z radnymi i nie był przedstawiony żadnej komisji. Podczas sesji zarząd miasta nie umiał także uzasadnić, dlaczego zdecydował się na formułę PPP i na tak szeroki zakres prac remontowych — twierdzi Mirosław Józefczuk, członek zarządu Warbudu.
Opinie o finansowaniu
Złożona w lutym 2016 r. oferta Warbudu opiewała na 23 mln zł i obejmowała etap inwestycyjny. Zarzuty spółki odpiera Ewa Czubek, wiceprzewodnicząca rady miasta.
— Radni wiedzieli o inwestycji i przetargu. Przecież zatwierdzają budżet i zmiany w wieloletniej prognozie finansowej. Nie znaliśmy jedynie szczegółów negocjacji urzędu miasta z inwestorem. Prawdopodobnie remont rynku w PPP byłby zrealizowany dobrze i nowocześnie, bo firma ma bardzo dobre referencje, ale miasta po prostu nie stać na taki wydatek. A może liczyć na lepsze warunki kredytowania, realizując przedsięwzięcie samodzielnie — mówi Ewa Czubek. Niektórzy radni mieli jednak zastrzeżenia.
— Z materiałów wynika, że był czas w marcu, aby ten temat trafił na poszczególne komisje. Dotąd nie poznaliśmy stanowiska pani prezydent w sprawie remonturynku, chociaż we wszystkich sprawach, które są tu dyskutowane, prezydent przedstawia projekt uchwały i argumenty za. Przez cały rok angażowano urząd miasta w to przedsięwzięcie, a jedynym efektem są dwa różne projekty uchwał w tej sprawie: za i przeciw zmianom w wieloletniej prognozie finansowej — mówił podczas sesji radny Ryszard Masalski. Bartosz Mysiorski, wiceprezes Fundacji Centrum PPP, zauważa zaś, że warunki finansowania inwestycji realizowanej samodzielnie to tylko jeden z elementów przedsięwzięcia.
— Istotą PPP jest efektywność zarządzania w fazie operacyjnej, a nie samo finansowanie. To partner prywatny bierze na siebie ryzyko związane z budową, zarządzaniem i wiele kosztów przez okres obowiązywania umowy. Problemy związane z kosztami inwestycji rozwiązuje się chociażby poprzez wydłużenie okresu umowy. Pytanie, co dalej z tą inwestycją, bo niektóre przedsięwzięcia, w których zrezygnowano z formuły PPP, od lat nie mogą się doczekać realizacji — komentuje Bartosz Mysiorski. Uważa, że jeśli miasto chce przebudować rynek, to powinno porównać skumulowane koszty w modelu tradycyjnym i w PPP.