Kumulacja na budowie

Katarzyna KapczyńskaKatarzyna Kapczyńska
opublikowano: 2020-06-18 22:00

81 mld zł — taka jest wartość robót budowlanych w kontraktach realizowanych obecnie na zlecenie Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA).

Z artykułu dowiesz się:
  • jaką wartość będą miały kontrakty, które wkrótce rozpisze GDDKiA
  • jakie zagrożenie pojawią się w związku z potężnymi kontraktami 
  • czy można spodziewać się inwestycyjnego impulsu także na kolei

Wkrótce zostaną zawarte nowe, wielomiliardowe umowy.

PRACA NA BUDOWIE:
PRACA NA BUDOWIE:
Firmy budowlane mają szansę zdobyć nowe, wielomiliardowe kontrakty, ale muszą uważać, by uniknąć zagrożeń, które występowały na budowach podczas boomu inwestycyjnego w poprzednich latach.
AdobeStock

Szymon Piechowiak, odpowiadający za kontakty GDDKiA z prasą, informuje, że wartość robót budowlanych w toczących się postępowaniach przetargowych wynosi 12,5 mld zł, a przygotowywanych do ogłoszenia około 35 mld zł. Kwoty te mogą jeszcze wzrosnąć, bo rząd zdecydował powierzyć GDDKiA także realizację inwestycji — wartych 12 mld zł — które miały być wykonane w modelu publiczno-prywatnego partnerstwa oraz zwiększyć o 9,8 mld zł budżet na inne odcinki szybkich tras. Program dyrekcji ma być wykonany do końca 2025 r., ale w praktyce większość zadań należy zrealizować i rozliczyć do końca 2023 r., ponieważ wówczas kończy się bieżąca perspektywa unijna.

Artur Popko, wiceprezes Budimeksu, podczas Kongresu Infrastruktury Polskiej podkreślił, że obecnie niemal wygaszona została realizacja inwestycji w segmencie prywatnym, więc wydłużenie listy zadań i finansowania na drogi publiczne to dobry sygnał dla budowlanki.

Cenowe perturbacje

Eksperci przestrzegają jednak przed zagrożeniami, które mogą wystąpić podczas ich realizacji.

— Nowe kontrakty powinny stopniowo wchodzić w fazę realizacji w latach 2021-22, dlatego w stosunkowo niedługim czasie możemy spodziewać się kumulacji prac na rynku drogowym. Będzie temu towarzyszył wzrost dynamiki cen i wynagrodzeń w segmencie inżynieryjnym — mówi Damian Kaźmierczak, główny ekonomista Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa.

W przeszłości, kiedy dyrekcja lub inni publiczni zamawiający próbowali w krótkim terminie wykonać wiele inwestycji, zazwyczaj rosły ceny materiałów budowlanych i robocizny. Kierujący GDDKiA Tomasz Żuchowski ma nadzieję, że skutkiem inwestycji publicznych nie będzie „lewarowanie cen”, ale staną się one motorem napędowym gospodarki, walczącej z kryzysem wywołanym pandemią COVID-19. Szymon Piechowiak zapewnia, że dyrekcja na bieżąco monitoruje sytuację na rynku, aby nie doprowadzić do spiętrzenia zamówień. Damian Kaźmierczak natomiast, oprócz kumulacji kontraktów, przestrzega także przed wojną cenową w przetargach GDDKiA. Może być ona skutkiem spadku inwestycji budowlanych w segmencie prywatnym i samorządowym.Realizujące je podmioty będą szukać pracy na przykład na budowach finansowanych przez GDDKiA.

— Skutkiem może być zaostrzenie rywalizacji firm wykonawczych o pozyskanie kontraktów. Szczególnie niebezpieczne wydaje się nasilenie konkurencji na rynku drogowym, które może przypominać wojnę cenową firm wykonawczych z lat 2015-17. Doprowadziła ona krajową branżę drogową na skraj upadku, a wiele grup budowlanych odczuwa jej negatywne skutki do dziś — uważa Damian Kaźmierczak.

Wiele firm budowlanych nie przetrwało też wojny cenowej, która toczyła się podczas walki o kontrakty związane z przygotowaniami do EURO 2012. Rafał Weber, wiceminister infrastruktury, ma nadzieję, że nie tylko GDDKiA będzie napędzać rynek budowlany — samorządy także będą inwestować i dawać pracę przedsiębiorcom. Informuje, że lokalni włodarze już sygnalizują, że podmioty biorące udział w przetargach na realizację inwestycji z Funduszu Dróg Samorządowych składają oferty o około 30 proc. tańsze niż kosztorysy. Spodziewa się oszczędności, dzięki którym samorządy będą mogły zwiększyć skalę inwestycji.

Kolej na kolej

O dodatkowe fundusze upominają się także przedstawiciele firm z rynku kolejowego. Rafał Leszczyński, prezes KZN Bieżanów, twierdzi, że jeśli inwestycje infrastrukturalne mają być impulsem rozwoju zarówno firm budowlanych, jak i dostawców oraz podwykonawców, konieczne jest zwiększenie przetargowej puli PKP Polskich Linii Kolejowych (PLK). Przypomina, że niedawno informowały one o zadaniach gotowych do realizacji, wartych 40 mld zł.

Ireneusz Merchel, prezes PKP PLK, informuje, że z bieżącej perspektywy może ogłosić jeszcze postępowania za około 6 mld zł. Przyznaje, że ogłaszanie przewidzianych w niej przetargów dobiega końca, ale zaznacza, że na przełomie 2020-21 r. PKP PLK będą gotowe do ogłoszenia przetargów z nowej puli za 20-30 mld zł. O ile zapewnione zostanie na nie finansowanie.

Andrzej Bittel, wiceminister infrastruktury, podkreśla, że jego pozyskanie będzie zależało m.in. od trudnych negocjacji dotyczących rozdysponowania funduszy unijnych. Przypomina też, że PKP PLK już otrzymały dodatkowe 10 mld zł na wykonanie kolejowego programu oraz że we współpracy z samorządami mogą realizować program Kolej Plus, który także ma stymulować rozwój przedsiębiorstw uczestniczących z jego realizacji.