Przez piątkowe popołudnie analitycy liczyli, ile branżę bankową będzie kosztowała prezydencka ustawa frankowa. Ich szacunki zamykały się w przedziale 30-63 mld zł. Wczoraj okazało się, że obliczenia można wyrzucić do kosza, ponieważ kalkulator do wyliczenia kursu sprawiedliwego, opublikowany na stronie kancelarii prezydenta, zawiera poważny błąd, fałszujący wyniki. Otóż w arkuszu Excel, na którym zbudowany jest kalkulator, w kolumnie L mamy ratę odsetkową, jaką klient zapłaciłby od hipotetycznego kredytu złotowego (kredyt o takich samych parametrach jak kredyt walutowy, tylko oparty na WIBOR z takiego samego okresu). Tymczasem w projekcie ustawy stoi, że L to „wartość raty kapitałowo-odsetkowej kredytu hipotetycznego (wyrażona w złotych)”.
Różnica 50 groszy
Nie udało nam się dowiedzieć w kancelarii prezydenta, czy błąd jest w kalkulatorze, czy w ustawie. Ekonomiści mBanku, biorąc na logikę, że klient spłaca i kapitał, i odsetki, a nie tylko same odsetki, przepuścili kredyty frankowe jeszcze raz przez kalkulator. Okazało się, że koszty przewalutowaniadla sektora bankowego wyniosą 16 mld zł, a nie 32 mld zł, jak szacowali przed weekendem. Odpowiednio mniejsze są też korzyści dla kredytobiorców.
— Po uwzględnieniu raty kapitałowo-odsetkowej średnia różnica między kursem sprawiedliwym a bieżącym kursem spot wynosi około 50 gr — mówi Ernest Pytlarczyk, główny ekonomista mBanku. Wciąż jednak dla 70 proc. kredytobiorców kurs sprawiedliwy byłby niższy od bieżącego. Po informacji o nieścisłości między kalkulatorem a projektem ustawy spora część analityków wstrzymała się z szacowaniem kosztów przewalutowania dla sektora bankowego, wychodząc z założenia, że ustawa w obecnym kształcie jest nie do uchwalenia ze względu na bardzo szkodliwy wpływ na rynek bankowy.
Operacyjny koszmar
Banki budują własne kalkulatory do oszacowania skutków potencjalnej regulacji dla wyników i zastanawiają się, jak operacyjnie przeprowadzić proces przewalutowania.
— Część instytucji nie udźwignie samodzielnie kosztów restrukturyzacji kredytów. Kilka banków znajdzie się poniżej minimów regulacyjnych — mówi jeden z bankowców. Inny wskazuje na logistyczne problemy związane z wdrożeniem ustawy.
— Dla banków, które w przeszłości łączyły się z innymi instytucjami, pewnym wyzwaniem może być dotarcie do kompletnych danych potrzebnych do wyliczenia kursu sprawiedliwego. Gdyby ustawa została przyjęta w tym roku, nie zdążą z przygotowaniem informacji — mówi jeden z bankowców.
Otwarte jest też pytanie, jak obsłużyć tysiące klientów zainteresowanych przewalutowaniem. Dotyczy ono w szczególności banków z niewielkimi sieciami oddziałów oraz instytucji współpracujących z franczyzobiorcami, nastawionymi na sprzedaż, a nie obsługę frankowiczów. Kolejnym problemem jest trzeci punkt z triady sposobów restrukturyzacji kredytów, zakładający zwrot kredytowanej nieruchomości bankowi.
— Trudno oszacować, ilu klientów odda klucze, ale jeśli co dziesiąty zrezygnuje z kredytu i nieruchomości, na rynek trafią tysiące domów i mieszkań, destabilizując ceny — mówi jeden z bankowców.
Banki będą chciały jak najszybciej pozbyć się z bilansu niepłynnego aktywa, obciążonego wysoką wagą ryzyka, obciążającego kapitał. Zgodnie z projektem ustawy, klucze może oddać klient, który co najmniej 20 proc. dochodów przeznacza na ratę kredytową. Według danych NBP z pierwszej połowy ubiegłego roku, około 16,8 proc. gospodarstw domowych wydaje więcej niż 30 proc. dochodu na obsługę zadłużenia hipotecznego. © Ⓟ