- Póki jest słońce, póki nie marzniemy w domach, powinniśmy poświęcić czas przygotowaniom do zimy, która będzie trudna – tak mówił Michał Kurtyka, były minister klimatu i były prezydent szczytu klimatycznego COP24, ledwie kilka godzin przed zapowiedzią odcięcia przez Gazprom dostaw gazu do Polski.
Żółte kamizelki inspirują
Według Michała Kurtyki do kwestii gazu na przyszłą zimę należy podejść arytmetycznie. Konkluzja jest wtedy niewesoła.
- Dla wszystkich w Europie gazu nie starczy. Komu zatem go odebrać? Im wcześniej poszukamy akceptacji społecznej dla ograniczeń, tym mniejsze będą tego koszty – uważa Michał Kurtyka.
Były minister przyznaje, że przez długie lata pod hasłem akceptacji społecznej dla zmian w energetyce krył się w Polsce jedynie górnik. Górnik, któremu rząd kompensował utraconą pracę czy przywileje. Tymczasem w 2018 r., akurat w trakcie katowickiego szczytu klimatycznego, na francuskie ulice wyszło 180 tys. ludzi, protestując przeciwko niewielkiej podwyżce cen paliwa, związanej z nowym podatkiem środowiskowym. To były żółte kamizelki.
- Otworzyły mi się wtedy oczy – mówi Kurtyka.
O akceptacji społecznej nie można, zdaniem byłego ministra - zapominać nawet w warunkach wojennych.
- Czeka nas wzrost cen energii i ogrzewania, czekają nas wręcz deficyty energii. Im szybciej to antycypujemy, tym lepiej - uważa Michał Kurtyka.

Moralność w energetyce
A jeśli ludzie spojrzą na rachunki i powiedzą, że drogo?
- Pojedźmy do Brukseli i negocjujmy. To jest moment, kiedy możemy powiedzieć, że mieliśmy rację, że to nasze moralne zwycięstwo. Jako Polska możemy na tym dużo wygrać – uważa były minister.
Moralność w energetyce? Michał Kurtyka widzi dla niej miejsce. Karmienie Wladimira Putina miliardami za węglowodory jest niemoralne. Niemoralne może też być… wydobycie węgla. To refleksja Kurtyki po tragicznych wybuchach metanu w dwóch kopalniach Jastrzębskiej Spółki Węglowej.
- Sięganie po coraz głębsze pokłady węgla to już nie tylko wyzwanie technologiczne. Czy nie powinna nam zadrżeć ręka, gdy posyłamy ludzi na kilometr w głąb ziemi? – zastanawia się Michał Kurtyka.
Szczyty już wyczerpane
Michał Kurtyka podał się do dymisji w październiku 2021 r., po sześciu latach pracy w rządzie. Niezwiązany jeszcze nowymi zobowiązaniami, chętnie uczestniczy w debacie publicznej. W czasie Europejskiego Kongresu Gospodarczego zaprezentował nową książkę – „Zwrot ku sprawiedliwej transformacji”. Przy tej okazji przyznał, że formuła szczytów klimatycznych, z których jeden sam prowadził, już się wyczerpała.
- Zaczyna to być zjazd celebrytów. Już w trakcie ostatniego szczytu w Glasgow było widać, że opinia publiczna zauważa, ile CO2 emitują prywatne odrzutowce przywożące na szczyt jego uczestników. Jeśli mamy myśleć o dalszych losach świata, to już nie na takich szczytach. Znaczenie mają teraz oddolne inicjatywy – przekonuje Michał Kurtyka.