Dziennik Al-Rai donosi, powołując się na anonimowe źródła, że od środku gwardia narodowa zaczęła obsadzać niektóre instalacje na południu kraju. Ma nie tylko chronić ich działalność, ale także zapewnić, aby była kontynuowana.

Związek pracowników kuwejckiej branży naftowej ogłosił akcję protestacyjną w poniedziałek po tym, jak nie dogadał się z resortem ropy w sprawie proponowanych przez niego obniżek wynagrodzeń. Związkowcy sprzeciwiają się także planom prywatyzacji części biznesu naftowego.
Z powodu spadku notowań ropy, który osłabił finanse kraju, władze Kuwejtu ogłosiły nowe warunki wynagrodzenia dla wszystkich pracowników sektora publicznego. Chcą, aby obniżki płac objęły również ok. 200 tys. pracowników sektora naftowego.
Źródła Al-Rai twierdzą, że jeśli pracownicy sektora naftowego zrealizują groźbę strajku, może to obniżyć wydobycie ropy, sięgające 3 mln baryłek dziennie, o 0,5-1,0 mln baryłek. Niebezpieczeństwo spadku eksportu lub sprzedaży w kraju jest jednak niskie, bo ewentualny niedobór będzie pokryty z rezerw strategicznych.