Przesłuchiwany przez sejmową komisję śledczą prezes TVP Robert Kwaiatkowski nazwał pomówieniami środowe zeznania szefowej Agory Wandy Rapaczyńskiej, w których stwierdziła, że 'ludzie z Ordynackiej' są zagrożeniem dla kierowanej przez nią spółki. Zasugerował, że Agora obawia się konkurencji ze strony telewizji publicznej, a afera ma związek z prywatyzacją WSiP, w której spółka ta konkurowała z wydawnictwem Muza, wiązanym z Włodzimierzem Czarzastym, sekretarzem KRRiTV. Według Kwiatkowskiego, działalność Stowarzyszenia Ruchu Studenckiego Ordynacka, którego jest członkiem, sprowadza się jedynie do okresowych spotkań i kontaktów członków.
- Co to znaczy, że dwóch ludzi zagraża imperium medialnemu? Czego boi się pan Adam Michnik, wielce szanowny redaktor naczelny „GW”? Sekretarza Krajowej Rady? Czego boi się prezes zarządu wielkiego koncernu medialnego? Alternatywy? Mówią, że chodzi o władzę i pieniądze. Kto to mówi? Ja po prostu tego nie rozumiem - skomentował prezes TVP słowa Michnika i Rapaczyńskiej.
- Te wypowiedzi pana redaktora Adama Michnika i pani prezes Wandy Rapaczyńskiej przyjmuję z prawdziwym zażenowaniem. Państwo się po prostu posługują plotką i pomówieniem - odpowiedział prezes TVP, poproszony o skomentowanie wypowiedzi przedstawicieli Agory.
- My mamy tyle pieniędzy, żeby wykupić akcje Agory na rynku i przejąć władzę w spółce? - pytał retorycznie Kwiatkowski.
Komisja bezskutecznie starała się dojść, dlaczego Kwiatkowski po rozmowie z Rywinem zgodził się iść do premiera i rozmawiać z nim w sprawie zmian w ustawie o RTV w imieniu Agory. Tym bardziej, że - jak mówił - nie miał najlepszych stosunków z Agorą, która miała przeciwne niż TVP interesy w nowelizacji ustawy medialnej.
- Rywin nie mówił prawdy, kiedy powiedział premierowi podczas konfrontacji z Adamem Michnikiem, że do redaktora naczelnego "Gazety Wyborczej" wysłał go prezes TVP - zeznał Kwiatkowski. Zasugerował, że plotki na temat korupcyjnej propozycji Rywina, które pojawiały się jeszcze przed grudniową publikacją artykułu na ten temat w "GW", skutecznie hamowały prace nad nowelizacją ustawy o rtv.
- Nie wiem dlaczego Rywin sądził, że chcę prywatyzować „Dwójkę” – mówił Kwiatkowski zwracając uwagę, ze w jego sprawie jest wiele dziwnych domniemań, dając jako przykład sprawę zaplecza bydgoskiego. Szef TVP podkreślił, że był w Bydgoszczy kilka razy w życiu i ani tam nie pracował, ani nie studiował ani się nie urodził.
Ostro zaatakował szefa TVP poseł Jan Rokita, zarzucając mu nieścisłości w składanych zeznaniach.
- Czy pan prezes uważa, że cokolwiek w tych twierdzeniach trzyma się kupy? – pytał Rokita.
- Czy to się trzyma kupy czy nie, oceni sąd - odpowiedział prezes TVP na zarzuty Jana Rokity. Podkreślam - czuję się niewinny i jestem niewinny w tej sprawie - zaznaczył prezes TVP.
- Między panem Czarzastym a Agorą iskrzyło od dawna, chociaż, jeśli mnie pamięć nie myli, nie zawsze tak było – odpowiadał Kwiatkowski na pytanie posła Bogdana Lewandowskiego. Dodał, że Czarzasty jest jednym z udziałowców spółki, która startowała w tym samym przetargu, chodzi o WSIP, co Agora.
- Rozumiem, że tego typu rywalizacja wywołuje pewne emocje i pewne napięcia, ale takie są reguły rynku - powiedział.
Kwiatkowski przyznał, że TVP ma silną pozycję na rynku reklamowym, mając około 50 proc. reklamy telewizyjnej, która z kolei stanowi połowę rynku reklamy w ogóle.
- Nie wszystkim się to podoba, Agorze także – mówił Kwiatkowski. Podkreślił, że jego obowiązkiem jest zabieganie o wzrost przychodów z reklam, gdyż utrata 3 minut w prime time, oznacza dla TVP stratę 150 mln zł. I zdaniem szefa telewizji publicznej utrata takiej kwoty wytworzyłaby dziurę w budżecie TVP nie do odzyskania.
Prezes TVP zeznał, że tylko raz rozmawiał z Agorą o prywatyzacji telewizyjnej „Dwójki” i był temu przeciwny. Tymczasem Wanda Rapaczyńska mówiła, że takie rozmowy miały miejsce kilkakrotnie.
Napiętą atmosferę po pytaniach posłów Rokity i Lewandowskiego rozładowały pytania posła Bohdana Kopczyńskiego, który wszedł do komisji z ramienia LPR. Poseł diametralnie odbiegł od tematu, pytając szefa TVP o kodeksową dokumentację telewizji publicznej, zarzucając, że przedstawiono komisji zły tekst statutu. Klub Ligi już wcześniej nie był zadowolony ze swojego przedstawiciela, wykluczając go ze swoich szeregów i wycofując w piątek rekomendację dla niego, gdyż chce, by zastąpił go Roman Giertych.
PK