L. Kaczyński i D. Tusk: wybory na jesieni są nieuchronne

ISB
opublikowano: 2007-08-09 19:39

Prezydent Lech Kaczyński oraz szef największego klubu opozycyjnego, Platformy Obywatelskiej (PO) uznali w czwartek, że wybory parlamentarne jesienią "są nieuchronne". Donald Tusk uważa, że powinny odbyć się w październiku.

"Prezydent Lech Kaczyński i szef PO Donald Tusk uważają, że w istniejącej sytuacji wydaje się, iż wybory jesienne są rzeczą nieuchronną - powiedział sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta, Michał Kamiński.

Czwartkowe spotkanie prezydenta Lecha Kaczyńskiego z Donaldem Tuskiem odbyło się w Belwederze i trwało aż 4 godziny. Według wcześniejszych zapowiedzi polityków miało wyjaśnić dwie sprawy: powody odwołania ministra Kaczmarka oraz kwestie ewentualnych przedterminowych wyborów.

Zdaniem Michała Kamiński "spotkanie odbyło się w dobrej atmosferze", co po ostatecznym wyniku rozmów wydaje się bardzo prawdopodobne.

Szef kancelarii dodał, że decyzję o samorozwiązaniu Sejmu muszą przegłosować sami parlamentarzyści, ponieważ prezydent nie ma konstytucyjnej możliwości ogłoszenia wcześniejszych wyborów.

"Ustalanie daty nie jest rolą prezydenta, ale najpierw trzeba ustabilizować sytuację w Sejmie. Tak by była panowała tam atmosfera spokoju i powagi, by nie było sytuacji ośmieszających Sejmu i Polaków. Trzeba też uchwalić kilka palących ustaw, szczególnie tą ws. wejścia Polski do strefy Schengen 1 stycznia przyszłego roku" - tłumaczył Michał Kamiński.

Prawdopodobnie w przyszłym tygodniu zbierze się Rada Polityczna Prawa i Sprawiedliwości (PiS), która może podjąć decyzję o dacie wyborów.

Godzinę później swoją konferencję zwołał szef PO, Donald Tusk.

"Ten postępujący bałagan w polskim Sejmie i w polskiej polityce trzeba jak najszybciej zakończyć. Rozwiązanie Sejmu i doprowadzenie do wcześniejszych wyborów jest celem zarówno pana prezydenta jak i Platformy Obywatelskiej" - podsumował spotkanie z prezydentem szef PO.

Donald Tusk dodał, że jest przekonany, iż decyzja o jesiennym terminie wyborów właśnie zapadła, bowiem opinia prezydenta Lecha Kaczyńskiego, że przedterminowe wybory jesienią są nieuchronne, jest "wystarczającą rękojmią".

"Uważam, że wybory powinny odbyć się w październiku" - zakończył Donald Tusk.

Czwartkowe spotkanie było efektem apelu Donalda Tuska, który wezwał w środę prezydenta do przerwania urlopu i zaangażowanie się w sprawę ewentualnych przedterminowych wyborów parlamentarnych w związku z trwającym kryzysem w koalicji. Lech Kaczyński przerwał urlop, choć ważniejszym powodem był prawdopodobnie kryzys rządowy związany z odwołaniem szefa resortu spraw wewnętrznych Janusza Kaczmarka.

Ostatnie wydarzenia są kontynuacją trwającego ponad miesiąc kryzysu całego parlamentu i koalicji PiS-Liga Polskich Rodzin (LPR)-Samoobrona w szczególności.

Po odwołaniu na początku lipca ze stanowiska wicepremiera i ministra rolnictwa podejrzanego o korupcję szefa Samoobrony Andrzeja Leppera koalicja praktycznie przestała istnieć.

W międzyczasie LPR oraz Samoobrona zawiązały ścisłą współpracę i powołały do życia nowy organizm polityczny (w przyszłości partię) - Liga i Samoobrona (LiS). Od tego momentu trwa systematyczna walka podjazdowa między PiS a LiS-em, której celem jest doprowadzenie swojego przeciwnika do ostateczności i ogłoszenie oficjalnego zerwania koalicji.

Kością niezgody są kulisy odwołania A. Leppera oraz podejrzenia o niezgodne z prawem działania Centralnego Biura Antykorupcyjnego (CBA). PiS nie chce zgodzic się na powołanie komisji śledczej w tej sprawie, co jest warunkiem LiS-u do dalszego trwania koalicji.

W ostatnią niedzielę Samoobrona oddałą do dyspozycji premiera swoich ministrów. Do dziś J. Kaczyński nie podjął decyzji o ich odwołaniu.

Tymczasem w Sejmie leżą dwa wnioski partii opozycyjnych. SLD o skrócenie kadencji parlamentu oraz wniosek PO (właściwie 19 wniosków) o odwołanie wszystkich ministrów rządu.

Według ostatnich badań wybory wygra PO z 10-proc. przewaga nad PiS. Największe partie otrzymaja odpowiednio (wg. PBS-DGA) 33% i 23% głosów. Do nowego parlamentu wejdą także LiD (13%), LiS (10%) oraz Polskie Stronnictwo Ludowe (PSL) (5%).