Jak to się skończy? Widzę trzy scenariusze: rozbicie balona buntu przez Macrona (1), melonizm, czyli złagodzenie radykalnych postulatów i mariaż prawicy z centrum, na wzór Włoch (2), cameronizm, czyli przeszarżowanie i oddanie pola prawicy, na wzór Wielkiej Brytanii (3). Trzeci scenariusz byłby najgorszy, ale wydaje mi się też najmniej prawdopodobny. Francja była zawsze w centrum integracji europejskiej i raczej się z niej nie wypisze.
Zjednoczenie Narodowe (ZN) – kierowane przez Jordana Bardella, ale duchowo przewodzone przez Marie LePen – zdobyło we francuskich wyborach 31 proc. głosów, podczas gdy partia prezydenta Macrona tylko 15 proc. Rzecznik ZN obwieścił w poniedziałek: “Francuzi powiedzieli NIE Europie i NIE Macronizmowi”. Prezydent zwołał na koniec czerwca nowe wybory parlamentarne. Przypomnijmy, że wśród postulatów ZN są m.in.: uznanie prymatu prawa francuskiego nad europejskim, referendum w sprawie członkostwa w UE, ograniczenie kompetencji UE, renacjonalizacja niektórych branż, silne wsparcie państwa dla francuskiego przemysłu i oczywiście ograniczenie imigracji. Wybory zwiększają prawdopodobieństwo, że te postulaty będą realizowane dość szybko. Inwestorzy zareagowali wyprzedażą euro i francuskich akcji.
1) W scenariusz rozbicia balona prawicowego buntu wierzy Olivier Blanchard, znany francuski profesor ekonomii, wykładający na MIT w Bostonie. Jego zdaniem wyborcy w kampanii parlamentarnej dostrzegą, że Zjednoczenie Narodowe ma niespójny program. A nawet jeżeli nie dostrzegą tego teraz, to zobaczą to podczas krótkich rządów tej formacji i w rezultacie ZN przegra najważniejsze wybory, czyli te prezydenckie w 2027 roku. Ta opinia przypomina jednak predykcje panujące wśród polskich ekonomistów w 2015 r., zgodnie z którymi rządy PiS miały się szybko zawalić pod ciężarem rosnącego deficytu i niemożności spełnienia obietnic. W najnowszej historii trudno znaleźć przykłady rządów głoszących radykalne hasła, które szybko się skompromitowały.
2) Drugi scenariusz jest odwrotny – prawica osiąga sukces zarówno w wyborach, jak też w rządzeniu. Dzieje się tak m.in. ze względu na złagodzenie programu i ruch w stronę centrum, tak, jak stało się z partią Bracia Włoscy i jej szefową Giorgią Meloni, która rządzi Włochami od półtora roku i cieszy się wciąż wysokim poparciem. Jest to tym bardziej prawdopodobne, że francuska gospodarka, tak jak cała UE, wchodzi stopniowo na ścieżkę ożywienia gospodarczego po wielu latach stagnacji. Na taką możliwość wskazuje m.in. Daniel Kral, ekonomista zajmujący się gospodarkami europejskimi w Oxford Economics. W tej sytuacji Zjednoczenie Narodowe mogłoby osiągnąć sukces także w wyborach prezydenckich w 2027 r. Dla Europy oznaczałoby to przesunięcie w prawą stronę pod względem politycznym, ale nie znaczący regres integracji europejskiej. Polityka migracyjna stałaby się bardziej restrykcyjna, Zielony Ład zostałby osłabiony, trudniej byłoby realizować duże europejskie inwestycje, ale ogólne zasady działania UE nie uległyby fundamentalnym zmianom. Choć jednocześnie wielu ekspertów wskazuje, że przyjęcie przez formację LePen takiej pozycji jak Meloni we Włoszech jest mało prawdopodobne z powodu bardziej antysystemowego charakteru francuskiej partii i różnic w podejściu do polityki zagranicznej. Mujtaba Rahman, ekspert ośrodka analitycznego Eurasia Group, uznał prawdopodobieństwo, że partia Le Pen pójdzie drogą włoskiego partnera, za niemal zerowe.
3) Wreszcie trzeci scenariusz to powtórka z Wielkiej Brytanii – oddanie pola prawicy, nieudana próba rozładowania napięcia politycznego i odwrócenie się Francji od integracji europejskiej. Macron w tym scenariuszu odgrywa taką rolę jak David Cameron, premier Wielkiej Brytanii, który zarządził referendum w sprawie członkostwa kraju w UE i przegrał. Postawienie wszystkiego na jedną kartę kończy się w tym scenariuszu polityczną katastrofą. Wprawdzie mało prawdopodobne wydaje się, by Francja wyszła z UE, ale duże turbulencje polityczne są gwarantowane. Georgina Wright, ekspertka Instytutu Montaigne (francuski think-tank zajmujący się polityką gospodarczą i społeczną), napisała tak: „Czasami można odnieść wrażenie, że Macron wierzy, że może oczarować wyborców. Ale wielu Francuzów ma go dość. Bez silnego frontu republikańskiego i przy niskiej frekwencji to skrajne partie mogą wygrać”.
Scenariusz, który mnie wydaje się najbardziej prawdopodobny, to miks pierwszej i drugiej opcji. Francji udaje się sformować proeuropejski rząd. Ale zarówno Francja, jak też cała UE, będą stopniowo odpowiadać na postulaty wyborców partii prawicowych – taka jest natura polityki. Żeby nie wybuchła rewolucja, potrzebna jest ewolucja.
