Legimi do e-booków dorzuca… druk

opublikowano: 11-02-2020, 22:00

Spółka, która wprowadziła abonament na cyfrowe książki, przyznaje, że rewolucja nie wybuchła. Robi więc ukłon w stronę tradycjonalistów.

Wygląda na to, że mimo ciągłego rozwoju e-booków i audiobooków papierowa książka ma się jeszcze całkiem nieźle. Świadczy o tym biznesowy ruch Legimi, spółki, która 10 lat temu solidnie wystraszyła krajowych wydawców wprowadzając na rynek tani, abonamentowy model czytania e-książek. Wówczas pojawiły się obawy, że cyfrowa rewolucja pogrzebie dotychczasową formułę dystrybucji i sprzedaży książek. Start-up zdołał uciszyć burzę i zagospodarować własne pole działania.

Druk czy e-book:
Druk czy e-book:
W ostatniej dekadzie przez naszą platformę przewinęło się w sumie ponad 1 mln zarejestrowanych użytkowników. Co czwarty używał naszej aplikacji do przeglądania książek przed dokonaniem ich wydania drukowanego – wylicza Mikołaj Małaczyński, prezes Legimi.
Fot. ARC

Teraz, gdy według wstępnych szacunkówza 2019 r. spółka wypracowała 16,8 mln zł przychodów, powraca do druku. Legimi wprowadza właśnie do oferty możliwość zakupu papierowych książek nawet za połowę ceny. To opcja dla najbardziej aktywnych subskrybentów i członków wewnętrznego klubu czytelniczego, którzy m.in. za rejestrację, pobranie aplikacji czy samo korzystanie z abonamentu otrzymują punkty lojalnościowe. Teraz będą mogli je wymienić na lektury w tradycyjnej postaci.

— 10 lat temu, wówczas jako start-up, weszliśmy z naszym produktem w nieznaną przestrzeń i uczyliśmy się rynku, poznawaliśmy preferencje klientów. Dostrzegliśmy, że naszym użytkownikiem jest po prostu czytelnik — drugorzędne znaczenie ma dla niego format, istotna jest wygoda i łatwość dostępu do książek. Z tego powodu, uzupełniając ofertę, dajemy im również możliwość zakupu papierowych książek z darmową dostawą. Z różnych powodów — m.in. kolekcjonowanie, prezenty — 25 proc. naszych czytelników kupuje papierowe egzemplarze, nawettych samych książek, które przeczytali w abonamencie — mówi Mikołaj Małaczyński, prezes Legimi.

Z jego obserwacji wynika, że pojawienie się cyfrowych narzędzi do czytania książek nie wywołało na rynku rewolucji, przechodzenie z papierowychdo elektronicznych formatów następuje stopniowo. Potwierdzają to również wyniki badania „Bezpieczne e-zakupy” przeprowadzonego na 13 europejskich rynkach, w tym w Polsce, na zlecenie Mastercarda.

„W niektórych obszarach ucyfrowienie jest nadal w fazie wstępnego rozwoju, tak jak ma to miejsce w przypadku czytania książek — korzystanie z czytnika e-booków deklaruje tylko 14 proc. ankietowanych” — podano w komunikacie spółki z listopada 2019 r.

Mikołaj Małaczyński zwraca uwagę na inny rynkowy trend, który służy rozwojowi jego firmy — fascynację formatami abonamentowymi. Klientów przyzwyczajają do nich zwłaszcza Netflix i Spotify. Obecnie katalog Legimi obejmuje ponad 100 tys. tytułów. Z usługi korzysta 51,7 tys. subskrybentów — w 2019 r. spółka zanotowała w tym zakresie wzrost o 54 proc. rok do roku. Większość przychodów wypracowuje na rodzimym rynku, ale planuje zwiększenie obecnej aktywności w Niemczech.

W połowie 2019 r. Legimi przejęło Readfy, właściciela niemieckiej aplikacji do czytania e-booków, posiadającego umowy z 300 wydawcami i 400 tys. użytkowników. Akwizycji dokonano m.in. ze względu na wysoki koszt pozyskiwania nowych użytkowników w Niemczech. Firma będzie teraz zachęcać czytelników Readfy do przechodzenia ze stosowanego dotychczas bezpłatnego modelu korzystania z aplikacji na usługę płatną. W Polsce natomiast przygotowuje się do debiutu na NewConnect.

OKIEM OBSERWATORA

Prognozy są obiecujące

MICHAŁ GOŁĘBIEWSKI, menedżer w PwC

Sprzedaż e-booków w Polsce przekłada się nadal na niewielką część ogólnych przychodów na rynku książki, jednak sukcesywnie rośnie. Prognozy natomiast są obiecujące. Szacunki opublikowane przez PwC w raporcie „Entertainment & Media Outlook 2019-2023” zakładają ujemne tempo wzrostu dla wszystkich typów drukowanych publikacji, a dodatnie dla wydań elektronicznych. Kategorią, która ma rosnąć najszybciej (o 9,5 proc.), są książki edukacyjne. Sprzedaż e-booków może przyspieszyć tym bardziej, że od 1 listopada 2019 r. obowiązuje na nie niższa, 5-procentowa, stawka podatku VAT.

© ℗
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami „Regulaminu korzystania z artykułów prasowych” i po wcześniejszym uiszczeniu należności, zgodnie z cennikiem.

Podpis: Anna Bełcik

Polecane