Lepper za korzystnymi dla ratowników górniczych zmianami emerytalnymi

Polska Agencja Prasowa SA
opublikowano: 2006-06-23 18:33

Ratownicy górniczy chcą, aby okresy ich oddelegowania do pracy w stacjach ratownictwa górniczego były wliczane do emerytury, tak jak praca na dole kopalni. Poparcie dla tych postulatów oraz działania na rzecz szybkiej zmiany stosownej ustawy zadeklarował w piątek wicepremier Andrzej Lepper.

Ratownicy górniczy chcą, aby okresy ich oddelegowania do pracy w stacjach ratownictwa górniczego były wliczane do emerytury, tak jak praca na dole kopalni. Poparcie dla tych postulatów oraz działania na rzecz szybkiej zmiany stosownej ustawy zadeklarował w piątek wicepremier Andrzej Lepper.

Związek Zawodowy Ratowników Górniczych w Polsce od maja protestuje przeciwko niekorzystnym dla ratowników rozwiązaniom emerytalnym. Chodzi o to, że choć ustawa daje górnikom prawo do emerytury po 25 latach pracy pod ziemią bez względu na wiek, ratownicy muszą w istocie pracować dłużej. ZUS nie zalicza im bowiem tak samo okresu, gdy czekając na wezwanie, pełnią dyżury w stacjach ratownictwa górniczego - centralnej i okręgowych.

Wicepremier Lepper, który w piątek spotkał się z ratownikami w Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego, poparł postulat związkowców i zapowiedział doprowadzenie do zmian w ustawie. Stosowny projekt jest już w Sejmie. Zdaniem wicepremiera, z punktu widzenia obciążenia dla budżetu, sprawa jest mało ważąca, bo koszty nowelizacji to - jak mówił - zaledwie ok. 0,5 mln zł rocznie.

"To dotyczy kilku, kilkunastu osób rocznie, które bardzo ciężko pracują, zawsze w gotowości do ratowania życia górników. Pozbawianie ich prawa do emerytury na równi z innymi jest niesłuszne i trzeba ten błąd naprawić" - powiedział Lepper.

Ratownicy chcieliby, aby zmienione rozwiązania weszły w życie jeszcze w tym roku. Postulują przyspieszenie prac legislacyjnych. Stosowny projekt złożyła w Sejmie Samoobrona.

Lider związku ratowników, Piotr Luberta poinformował, że problem dotyczy niespełna tysiąca ratowników górniczych, którzy - jak mówił - w okresie 25 lat pracy pod ziemią "za dostąpienie zaszczytu ratowania ludzi, nie tylko w zakładach górniczych, muszą pracować dłużej, choć pracują w szczególnych warunkach, a ich możliwości zdrowotne i psychofizyczne często przy skrajnie trudnych akcjach wyczerpują się bardzo gwałtownie".