Gdańska grupa energetyczna Energa jako pierwsza wzięła się za wdrożenie tzw. inteligentnych liczników. Poprzez spółkę Energa-Operator (EO) w 2011 r. podpisała umowę na instalację 100 tys. urządzeń ze spółką Arcus i zależną od niej T-Matic Systems. Na początku 2013 r. to konsorcjum otrzymało zlecenie instalacji 310 tys. kolejnych liczników. W maju 2015 r. EO skierowała jednak do sądu pozew przeciwko Arcusowi o zapłatę 21,2 mln zł kar umownych za zwłokę w realizacji zlecenia z 2011 r. Iskrzy też przy kontrakcie z 2013 r. Tam kary mogą być znacznie wyższe. Tło konfliktu jest takie same — opóźnienie.

— Wobec opóźnień w realizacji oraz niedotrzymania przez konsorcjum części warunków umowy z 1 lutego 2013 r., 2 października 2015 r. wystosowaliśmy do konsorcjum oświadczenie o odstąpieniu od umowy — informuje Alina Geniusz- -Siuchnińska, rzeczniczka EO.
Co z tego, że działa
Podpisując kontrakt w 2013 r. EO poinformowała, że działa 60 tys. liczników zamówionych dwa lata wcześniej. Kilka miesięcy później obwieściła pełny sukces. — Zbudowany przez nas system jest zgodny z wymaganiami Urzędu Regulacji Energetyki. Pozwala dokonać pomiarów energii w 15-minutowych interwałach. Dla liczników przekazanych do eksploatacji dane niezbędne do rozliczeń z klientami przekazywane są zdalnie do systemu informatycznego ze skutecznością na poziomie 99 proc. Początkowo zakładaliśmy, że sukcesem będzie uzyskanie 95 proc. skutecznych odczytów — mówił w październiku 2013 r. Rafał Czyżewski, ówczesny prezes EO. Obecnie nie chce komentować sprawy. Posadę stracił w maju 2015 r., po zmianie zarządu Energi. Nawet jeśli formalnie stało się to po tej zmianie, to decyzja o pójściu do sądu przeciw Arcusowi zapadła pod jego rządami.
— Należy rozróżnić samo działanie systemu od terminu realizacji kontraktu — podkreśla osoba znająca sytuację. Arcus opóźnień w zasadzie nie neguje, ale obwinia za nie EO. Twierdzi, że umowy z EO nie zawierają w swojej treści wystarczająco precyzyjnego określenia opisu zamówienia, co powoduje „brak zawarcia umów między stronami”. Najwięcej problemów miał przysporzyć protokół komunikacji między licznikami a systemem informatycznym EO, a w zasadzie między koncentratorami a tym systemem. Koncentratory to ogniwo pośrednie, zbierające dane z liczników i przekazujące je do centrali.
— Dostawa liczników była tylko częścią projektu. Tego typu kontrakty należy postrzegać jako złożone projekty informatyczne, w których wdrażane są przede wszystkim usługi związane z łącznością liczników z systemami informatycznymi firmy energetycznej — tłumaczy Piotr Golik, prezes T-Matic Systems. Według Arcusa w kontrakcie z 2011 r. protokół komunikacyjny nie był określony i spółka zastosowała ogólnodostępny protokół używany powszechnie w tego typu projektach. W kontrakcie z 2013 r. EO miała jednak zastrzec wykorzystanie swojego protokołu, który w trakcie wdrożenia był modyfikowany, co utrudniało pracę Arcusowi. Komentarza EO do tej kwestii nie udało nam się uzyskać, ale nasze źródło twierdzi, że EO zaczęła tworzyć protokół w efekcie opóźnień w realizacji prac przez Arcusa.
A miało dochodzić i do innych problemów. Realizując umowę z 2011 r., Arcus miał np. dostarczyć liczniki z podświetleniem LED. EO miała jednak stwierdzić, że takiego podświetlenia sobie nie życzy, choć specyfikacja nie precyzowała tej kwestii. Nasze źródło to potwierdza, EO nie skomentowała.
Ciężki los pioniera
Arcus podkreśla, że nie może być jedyną stroną ponoszącą konsekwencje innowacyjności wdrożeń w EO.
— Nie może być tak, że przez nieprecyzyjne zapisy SIWZ coś robimy, a potem zamawiający zmienia zdanie i mówi: zróbcie to inaczej. Chcielibyśmy mieć możliwość pochwalenia się na rynku zakończonym projektem. Chcemy doprowadzić do sytuacji, że obie strony przyznają, że ze względu na złożoność i innowacyjność tego typu projektów miały one charakter badawczo-rozwojowy — komentuje Michał Czeredys, prezes Arcusa. Jego stanowisko po części potwierdza nasz informator.
— Umowy były skonstruowane tak, by maksymalnie zabezpieczyć interesy EO. Z perspektywy czasu można stwierdzić, że być może niektóre zapisy były zbyt rygorystyczne w stosunku do wykonawców, którzy mieli zbyt mało doświadczenia w zakresie instalacji inteligentnych liczników — twierdzi nasze źródło.
EO ma diametralnie inne stanowisko.
— Umowy z konsorcjum Arcus i T-Matic Systems były kilkakrotnie aneksowane, wobec czego należy stwierdzić, że nie istniały jakiekolwiek wątpliwości co do ich zakresu i wymagań stawianych dostawcy — podkreśla Alina Geniusz- -Siuchnińska.
21,2 mln zł Takiej kary domaga się Enea-Operator od firmy Arcus za zwłokę w realizacji zlecenia z 2011 r. Przy kontrakcie z 2013 r. kary mogą być znacznie wyższe.