Litewski minister gospodarki Vytas Navickas powiedział we wtorek, że wstrzymanie w ostatnich dniach przez Rosję eksportu ropy naftowej przez Białoruś, co doprowadziło do wstrzymania dostaw tego surowca m.in. do Polski i Niemiec, nie będzie miało zasadniczego wpływu na gospodarkę Litwy.
"Musimy jednak być w stanie pogotowia oraz przygotować się na każdy możliwy rozwój wypadków i nie tylko ze strony Białorusi. Możemy jedynie żałować, że dwóm sąsiadującym ze sobą krajom (Rosji i Białorusi) nie udało się znaleźć porozumienia. Nie chcemy im doradzać, jak rozwiązać ten problem, jednak nie powinien on powodować szkód w innych krajach" - powiedział minister na litewskim informacyjnym portalu internetowym.
Navickas przypomniał, że od lipca ubiegłego roku, gdy strona rosyjska wstrzymała dostawy surowca drogą lądową przez rurociąg Przyjaźń, rafineria w Możejkach otrzymuje ropę za pośrednictwem terminalu w Butyndze i dlatego ostatnie perturbacje w dostawach z Rosji nie będą miały zasadniczego wypływu na gospodarkę Litwy.
Według Navickasa straty może ponieść naftoport w Kłajpedzie (Klaipedos Nafta), przez który przechodzi niewielka ilość ropy transportowanej z Rosji przez Białoruś.
(PAP)