Loando chce ograć wirusa

Karolina WysotaKarolina Wysota
opublikowano: 2020-10-08 22:00

Współpraca tylko z branżą pożyczkową nie przeszła próby pandemii. Sieć afiliacyjna jednak się nie poddaje, lecz z impetem wchodzi w nowe obszary: bankowość, bukmacherkę i gaming.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się: 

  • jaką strategię rozwoju ma sieć afiliacyjna
  • gdzie chce poszukać zysków 
  • co o tych planach sądzą konkurenci 

Grupa Loando to właściciel firmy Aff44, która zarabia na marketingu efektywnościowym (patrz komentarz eksperta). To źródło wyschło jednak w czasie epidemii koronawirusa — obecnie przychody firmy są blisko o połowę niższe niż rok wcześniej. Główną przyczyną są regulacje covidowe, które mocno odbiły się na działalności pozabankowych pożyczkodawców — kluczowego partnera biznesowego Aff44. Żeby utrzymać się na powierzchni, grupa mocno ograniczyła wydatki, odchudziła zespół, sięgnęła po pieniądze z tarczy finansowej Polskiego Funduszu Rozwoju (PFR) i z kopyta ruszyła z poszukiwaniami nowych źródeł przychodów. Nadzieje pokłada we współpracy z bankami, bukmacherami i branżą gamingową.

DO ODWAŻNYCH ŚWIAT NALEŻY:
DO ODWAŻNYCH ŚWIAT NALEŻY:
Tymon Zastrzeżyński, który stoi na czele Loando, zanim został przedsiębiorcą, pracował w bankowości i ubezpieczeniach: Getin Noble Banku, Nordea Banku i TU Europa. Po przejściu na swoje jeszcze przez kilka lat trzymał się obszaru, który dobrze znał. Teraz wypływa na nieznane wody.
Fot. Marek Wiśniewski

Sojusz z bankami

Przed koronakryzysem z sieci afiliacyjnej Aff44 korzystało około 100 firm pożyczkowych i 1000 wydawców internetowych — m.in. stron WWW o tematyce finansowej, porównywarek, fanpage’ów i baz mejlingowych — za pośrednictwem których promowano pożyczki pozabankowe.

— Niestety duży problem to upadające firmy pożyczkowe — brakuje nam produktów do oferowania. Ponadto wiele firm wycofało się z systemu partnerskiego i nie uregulowało należności za sprzedaż, co mocno uderzyło w nas i drobnych wydawców internetowych. Potrzebowaliśmy silnego partnera z sektora finansowego, dlatego postawiliśmy na banki — mówi Tymon Zastrzeżyński, prezes i założyciel Grupy Loando.

Na koncie ma pierwsze sukcesy negocjacyjne. Udało mu się nawiązać współpracę z kilkoma instytucjami finansowymi — również z pierwszej piątki na rynku. Na razie nie chwali się jednak konkretnymi markami.

— Chcielibyśmy być partnerem afiliacyjnym numer jednej dla banków w Polsce. Będzie to wymagało czasu, ale wierzę, że do końca przyszłego roku jesteśmy w stanie uplasować się na drugiej pozycji, za Totalmoney.pl — deklaruje Tymon Zastrzeżyński.

Pociąg do ryzyka

Loando rozpycha się z systemem partnerskim także w branży hazardowej pod szyldem BetSpace. Efekty?

— Miesięcznie dostarczamy już bukmacherom kilkuset nowych użytkowników. Współpracujemy praktycznie ze wszystkimi podmiotami z tego rynku. W tej chwili koncentrujemy się na budowaniu portalu pewniaczki.pl, zaznaczamy swoją obecność w mediach społecznościowych i nawiązujemy współpracę z influencerami, m.in. Marcinem Krzywickim, Łukaszem Gikiewiczem, Krzysztofem Marciniakiem i Marcinem Najmanem — informuje prezes Loando.

Branża hazardowa najczęściej rozlicza się z partnerami afiliacyjnymi, dzieląc się z nimi zyskiem — w przypadku bukmacherów partner otrzymuje nawet 40 proc.

— Marketing afiliacyjny jest dla bukmacherów istotnym sposobem pozyskiwania klientów. Z tego kanału pochodzi co najmniej 25 proc. nowych użytkowników, którzy rejestrują się na naszej platformie. Dlatego przykładamy dużą wagę do relacji z partnerami afiliacyjnymi. Nie ograniczamy się do współpracy z wybranymi podmiotami, jesteśmy otwarci na nowe partnerstwa. Podczas pandemii zaobserwowaliśmy nowy trend — z ofertą współpracy do bukmacherów przychodzą firmy, które wcześniej specjalizowały się w wąskiej branży, np. finansowej. Pomimo znaczących różnic w produktach uważam ten ruch za dobry. Myślę, że przyniesie korzyści obu stronom — mówi Igor Kośliński, online marketing manager w firmie Fortuna Zakłady Bukmacherskie.

W 2019 r. obroty licencjonowanych bukmacherów wyniosły w Polsce 6,7 mld zł i były o 30 proc. wyższe niż rok wcześniej. W tym roku firmom z tego sektora sen z powiek spędza jednak pandemia, przez którą odwołano gros rozgrywek sportowych na całym świecie.

— Na początku epidemia COVID-19 negatywnie wpłynęła na działalność bukmacherów, co siłą rzeczy odbiło się na partnerach afiliacyjnych. Nie spowodowało to jednak zmian w warunkach współpracy w zakresie marketingu afiliacyjnego. Obecnie sytuacja się normalizuje — wracamy do poziomu obrotów sprzed marca tego roku — twierdzi przedstawiciel Fortuny.

Chwilowy pewniak

W dobie epidemii triumfy święci natomiast rynek gamingowy. Z raportu „The game industry of Poland” wynika, że nad Wisłą mieszka około 16 mln graczy, a wartość rynku konsumenckiego oszacowano na 596 mln USD.

— Pracujemy nad uruchomieniem sklepu internetowego dla graczy. Naszym konsultantem został Patryk Pietrzak, który rozwijał w Polsce m.in. takie marki, jak CD Project, CI Games i gram.pl. Pozyskaliśmy na ten cel około 400 tys. zł od inwestora prywatnego. Rozglądamy się także za kapitałem na rynku — rozważamy rundę finansowania z funduszem inwestycyjnym lub crowdfunding. Pieniądze przeznaczymy na promowanie nowej marki i skalowanie biznesu — zapowiada szef Loando.

Sklep powstaje na bazie portalu należącego do Loando: zagrano.pl. Sprzedaż gier wideo w formie cyfrowej i planszówek, a także akcesoriów dla graczy i sprzętu komputerowego ma ruszyć do końca października 2020 r. Na początku zamówienia będą realizowane w modelu logistycznym znanym jako dropshipping, polegającym na przeniesieniu procesu wysyłki towaru na dostawcę.

370 mln zł Na tyle, według danych BIK, zadłużyli się w sierpniu Polacy w firmach pożyczkowych (to o 40,8 proc. mniej niż rok wcześniej)...

1,5 mld zł ...tyle kredytów ratalnych udzieliły im banki (o 14,6 proc. więcej r/r)…

4,6 mld zł ...a tyle gotówkowych (mniej o 9,6 proc. r/r).

OKIEM KONKURENCJI

Nieoczekiwany zwrot akcji

ARTUR MICHALAK, client development director w Tradedoubler Polska

Rynek marketingu efektywnościowego z roku na rok się rozwija. Dla reklamodawców najważniejsze wskaźniki to CPS, cost per sale, i CPL, cost per lead. W przypadku pierwszego reklamodawca płaci przeważnie za sprzedaż produktu lub usługi w sieci, a w przypadku drugiego — za pozyskanie danych potencjalnego klienta. Do konsumentów można docierać na różne sposoby, np. przez strony WWW, media społecznościowe, fora internetowe, porównywarki etc. Z tej formy promocji korzystają firmy z wielu branż, nie tylko finansowej, która w dobie pandemii mocno ograniczyła działania marketingowe w sieci. Instytucje, które tego nie zrobiły, wyszły na tym dobrze, bo pozyskały więcej klientów w dobrej cenie. Pod koniec lata nastąpił przełom — banki zaczęły inwestować w afiliację dużo więcej niż na początku lockdownu, a stawka za tego typu usługi u topowych wydawców internetowych znacząco wzrosła. W czasie COVID-19 marketing efektywnościowy mocno owocował u dostawców sprzętu elektronicznego, którzy w okolicy marca odnotowali przychody ze sprzedaży na poziomie z grudnia, czyli najlepszego miesiąca w roku. Beneficjentami lockdownu są także internetowe sklepy spożywcze, które jednak musiały ograniczyć działania marketingowe, bo nie były w stanie realizować tak wielu zamówień. Spodziewamy się dalszego wzrostu sprzedaży przy udziale systemów partnerskich. Ostateczny wynik zależy jednak od tego, czy będzie drugi lockdown.