Na czele rankingu narodów najbardziej przepadających za lodami, przygotowanego przez firmę Uniever, próżno szukać krajów o równikowym klimacie. W zestawieniu chłodne kraje Północy dystansują te mieszczące się w gorących zakątkach globu. Zajmujący drugie miejsce na świecie Amerykanie jedzą ponad 20 litrów zimnego deseru na rok. To ponad sto razy więcej od żyjących w gorącym klimacie Hindusów czy Indonezyjczyków. Przeciętny mieszkaniec Indii zadowala się zaledwie jednym lodem na patyku w ciągu całego roku!
To wcale nie odosobnione porównanie. W czołówce największych smakoszy lodów systematycznie lokują się wszystkie kraje skandynawskie, Kanada, Szwajcaria oraz Wielka Brytania. Tymczasem nawet w bogatym podrównikowym Singapurze konsumuje się (w przeliczeniu na mieszkańca) sześciokrotnie mniej lodów niż w mroźnej Finlandii. To jednak może powoli zacząć się zmieniać.
Roczna konsumpcja lodów na osobę (w litrach). Amerykanie spożywają ponad 100 razy więcej zimnego deseru od żyjących w gorącym klimacie Hindusów. Źródło: Unilever.
Wszystko przez rozprzestrzenianie się zachodniej kultury w szybko rozwijających się gospodarkach wschodzących i wzrost zamożności tamtejszej klasy średniej. Analitycy są jednak zgodni: kluczem do upowszechnienia się lodów poza strefą kultury zachodniej będzie poprawa infrastruktury w krajach rozwijających się. Przykład to Indie, gdzie zeszłoroczne przerwy w dostawach prądu doprowadziły do zniszczenia zapasów lodów w tamtejszych sklepach. Nawet gdy sieć działa bez zarzutu, to i tak dociera tylko do części ludności kraju.
- Potencjał rynku lodów w Indiach jest ogromny. Każdy, kto próbował curry, wie, że coś chłodnego i słodkiego to idealny deser po takiej potrawie. Warto się jednak upewnić, że między oboma daniami nie będzie przerwy w dostawie elektryczności – zauważa Avantika Chilkoti, komentatorka dziennika Financial Times.

Włosi umieją zarazić lodową pasją
Nasycony rynek wewnętrzny sprawił, że włoski producent maszyn do robienia lodów Carpigiani zbytu musi szukać za granicą. Choć w kraju działa 37 tys. lodziarni, 80 proc. maszyn produkowanych przez firmę trafia za granicę. W zwiększeniu zysków pomaga Lodowy Uniwersytet, na którym tajniki wyrobu przysmaku poznają m.in. Rosjanie, Belgowie, Kolumbijczycy i Japończycy. Strzałem w dziesiątkę okazał się pomysł, by każdy absolwent otrzymywał voucher na maszynę do produkcji lodów. Przez trzy lata liczba uczestników kursu potroiła się, a wartość sprzedaży maszyn – mimo kryzysu – wzrosła z 93 do 113 mln EUR.
[Economist]