Lojack sięgnie po 120 mln zł
Spółka Lojack Polska, której głównym udziałowcem jest polsko-amerykański Amer Bank, będzie pomagać policji w lokalizacji i odzyskiwaniu skradzionych pojazdów.
Budowa sieci stacji nadawczo-odbiorczych trwała trzy lata i kosztowała 40 mln zł. Przedstawiciele Lojack Polska zakładają, że ich urządzenia, pozwalające na zlokalizowanie skradzionego samochodu, będą montowane w 4-5 procent nowych aut rocznie (20-30 tys. pojazdów). Koszt montażu urządzenia, którym zajmie się 20 autoryzowanych zakładów, sięgnie 3-4 tys. zł. Oznacza to, że roczne przychody firmy wyniosą do 120 mln zł.
Nadajnik będzie uruchamiany po zawiadomieniu policji i operatora systemu.
— Od maja system jest testowany w policyjnych pojazdach — mówi Paweł Biedziak, rzecznik prasowy KG Policji w Warszawie.
Sygnały radiowe wysyłane są przez własną wybudowaną sieć radiową na częstotliwości przyznanej przez PAR. Przedstawiciele Lojacka oceniają, że uda się odzyskać 95 procent pojazdów z ich urządzeniami. Na skutecznej ochronie pojazdów zyskają głównie firmy ubezpieczeniowe i klienci.
— Prowadzimy rozmowy z towarzystwami ubezpieczeniowymi, m.in. z PZU, Wartą i Compensą — twierdzi Henryk Gawuć, rzecznik prasowy Lojacka.
Lojack trafił do Polski z USA. System działa w ponad 20 państwach.