12,9 mln zł przychodów w czerwcu, w tym 1,8 mln zł od kibiców i UEFA. Spółka pręży muskuły przed inwestorami.
W tym roku LOT Catering, który należy do Regionalnego Funduszu Gospodarczego (RFG), miał zarobić na czysto 2,5 mln zł — połowę tego, co w ubiegłym. Ale już po pierwszym półroczu spółka ma 3,6 mln zł zysku netto. Przychody od stycznia do czerwca były wyższe od oczekiwań o 8,7 mln zł.
— Byliśmy ostrożni w prognozach. Nie wiedzieliśmy, czy po przeniesieniu operacji do Modlina od 18 lipca naszym klientem pozostanie WizzAir, na szczęście nic się nie zmieniło. Nie zakładaliśmy współpracy z OLT, którą — wbrew pojawiającym się informacjom — kontynuujemy. Efekt EURO 2012 był trudny do oszacowania. Na dodatek nasz zysk netto jest obciążony odsetkami z tytułu 43 mln zł pożyczki na zakup nieruchomości [zakładu produkcyjnego przy lotnisku im. Chopina — red.] — mówi Krzysztof Wiśniewski, prezes LOT Catering.
EURO 2012 bardzo firmie pomogło. W dni meczowe zamówień było tak dużo, że cztery zakłady LOT Catering: w Warszawie, Poznaniu, Gdańsku i Krakowie pracowały po 16 godzin na dobę. Obsługa specjalnych połączeń samolotowych z VIP-ami i kibicami przyniosła 900 tys. przychodów, a przychody z obsługi Międzynarodowego Centrum Nadawczego UEFA sięgnęły 800 tys. zł. Zamówienia specjalne dla zorganizowanych grup kibiców przyniosły 125 tys. zł. LOT Catering coraz więcej przychodów, 27 proc., zdobywa na ziemi.
— Utrzymanie obecnego trendu wzrostowego pozwala z optymizmem patrzeć w przyszłość także w kontekście trwającego procesu sprzedaży udziałów LOT Catering. Zainteresowanie jest spore, zgłosiły się więcej niż dwie spółki, polskie i zagraniczne — mówi Agnieszka Celińska, prezes RFG.
Podpis: MAG