Lotnisko Chopina wyrzuca biura podróży

Małgorzata GrzegorczykMałgorzata Grzegorczyk
opublikowano: 2019-02-14 22:00

W 2021 r. nie będzie czarterów z portu — zapowiada PPL. Touroperatorzy narzekają, ale jeszcze nie traktują groźby serio.

Przeczytaj tekst i dowiedz się:

  • dlaczego PPL nie chce, żeby z lotniska na Okęciu latały czartery
  • jak te plany komentują touroperatorzy

Zarządzający Lotniskiem Chopina PPL zorganizował w środę spotkanie z firmami z branży turystycznej.

BUDUJE HUB:
BUDUJE HUB:
Dziś pasażerowie przesiadkowi stanowią 30 proc. wszystkich. Na nich chcemy postawić, co oznacza specjalną organizację lotniska — mówi Mariusz Szpikowski, prezes PPL.
Fot. Marek Wiśniewski

— Wprowadzone zostaną ograniczenia, które wytną możliwość lotów czarterowych: minimum trzy loty w tygodniu na trasach poza Europę i minimum pięć w ramach Europy. Te zmiany planowane są od 2021 r. Jest też marchewka: touroperator, który jako pierwszy przeniesie się do Radomia, będzie miał lepsze warunki, ale może się okazać, że nie będzie miał klientów — mówi jeden z uczestników spotkania.

Ograniczenia dla przewoźników czarterowych mają zostać wprowadzone na Lotnisku Chopina bez względu na to, czy Ministerstwo Infrastruktury zdecyduje się na administracyjny podział ruchu, który wymaga zgody Brukseli.

— Mamy inne instrumenty, które możemy zastosować. Lotnisko Chopina nie będzie w stanie obsłużyć 5-15 mln pasażerów. Port zostanie sprofilowany pod ruch przesiadkowy, bo jego zadaniem jest zbudowanie ruchu dla CPK. W pewnym momencie czartery nie będą tu miały możliwości operacji — mówi Mariusz Szpikowski, prezes PPL.

Warszawiacy bez czarterów

Przedstawiciele biur podróży odmówili oficjalnych komentarzy.

— To nie jest biznes, tylko polityka. Brak lotów czarterowych z Warszawy to cios, bo to najbardziej dochodowe lotnisko dla touroperatorów. Już od ubiegłego roku nie rośniemy na Lotnisku Chopina. Jeśli będziemy musieli zrezygnować z Warszawy, ograniczymy liczbę ofert i trochę się skurczymy, bo nie da się przenieść wszystkich klientów do innych portów — twierdzi prezes jednego z touroperatorów.

Rozgoryczenia nie kryje Grzegorz Polaniecki, prezes Enter Air, firmy z 21 boeingami, która działa w całej Europie, a po bankructwie Small Planet Airlines jest największym przewoźnikiem czarterowym w Polsce.

— Dla Okęcia nie ma obecnie alternatywy. Modlin już jest zapchany, a ponadto PPL blokuje jego rozbudowę. Radom jest bardzo daleko, źle skomunikowany, ma poważne ograniczenia hałasowe i osiągowe i nie wiadomo, czy lotnisko w ogóle powstanie, a jeśli tak, to kiedy. Ze względu na odległość i ograniczoną przepustowość Łódź też nie jest alternatywą. PPL chce uniemożliwić latanie ponad 2 mln pasażerom z Warszawy, aby zwiększyć komfort pasażerom przesiadkowym. To absurd. To tak, jakby autostrada wpuszczała tylko samochody na obcych rejestracjach, a samochody na polskich miały zakaz wjazdu. Ewidentnie ktoś nie chce, by warszawiacy latali na wakacje — mówi Grzegorz Polaniecki.

Odległa groźba

W ubiegłym roku czartery przewiozły z i na Lotnisko Chopina 2,2 mln pasażerów.

— Dopóki Lotnisko Modlin się nie rozbuduje, może udałoby się tam ulokować 100-300 tys. pasażerów na lotach nocnych, gdy nie lata Ryanair, ale nie więcej — twierdzi szef biura podróży.

Czartery na Lato 2021 touropeatorzy będą planować dopiero za rok.

— Nie dostaliśmy jasnego sygnału od żadnego touroperatora, że chce się przenieść — mówi Marcin Danił, wiceprezes Lotniska Modlin.

Spółka planuje rozbudowę terminala o 2,6 tys. mkw. i trzy płyty postojowe. Dzięki temu zwiększy przepustowość do 6 mln pasażerów rocznie. Podwojenie liczby pasażerów do tego poziomu zapowiedział w ubiegłym roku Ryanair.

— Na przełomie marca i kwietnia chcemy zorganizować spotkanie z touroperatorami i zapytać, jakie mają oczekiwania, jakie sloty ich interesują, czy może chcą dowozić klientów autobusami, bo wtedy trzeba pomyśleć o terminalu autobusowym — mówi Marcin Danił, wiceprezes Lotniska Modlin.

20 proc. O tyle, do 2,2 mln podróżnych, wzrósł w 2018 r. ruch czarterowy na Lotnisku Chopina.