Poranna niespodzianka w postaci słabych wyników kwartalnych zaowocowała otwarciem notowań Lotosu na poziomie -1,5 proc. Wzrostowy rynek podciągnął jednak kurs i ostatecznie na zamknięciu akcje kosztowały o ponad 2 proc. więcej niż dzień wcześniej. — Wyniki oceniamy lekko negatywnie, są dużo niższe od konsensu — komentował dla PAP na gorąco Konrad Anuszkiewicz, analityk Ipopemy Securities.
Cztery kłody
Lotos wypracował w pierwszym kwartale 147,4 mln zł straty netto przypadającej akcjonariuszom jednostki dominującej, a konsensus rynkowy mówił o 35,3 mln zł zysku. Rok temu paliwowa spółka miała 597,1 mln zł zysku. Zarząd Lotosu objaśnia, że słabszy wynik to efekt wydarzeń nadzwyczajnych i niezależnych od firmy.
— Po pierwsze, umacniający się dolar spowodował konieczność przeszacowania zadłużenia grupy, denominowanego w tej walucie. Po drugie, rozpoczął się remont rafinerii, co spowodowało przestój w produkcji. Po trzecie, zaskakująco długa zima zahamowała sprzedaż produkowanych przez Lotos asfaltów. I po czwarte, szkodzi nam rozwijająca się szarastrefa — wylicza Paweł Olechnowicz, prezes Lotosu. Szefa rafinerii niepokoi zwłaszcza ostatnie zjawisko. Polska Organizacja Przemysłu i Handlu Naftowego szacuje rozmiary szarej strefy w handlu olejem napędowym na 6-7 proc.
— Naszym zdaniem, to więcej — mówi Paweł Olechnowicz. Ile? Nie precyzuje. Ale nie kryje, że dostrzega w tej strefie działania zorganizowane, wręcz systemowe. Pytany o przykłady, unika odpowiedzi. Drugi kwartał ma już być lepszy. — O ile otoczenie rynkowe się nie pogorszy — zastrzega prezes Lotosu.
Inwestycje czekają
Grupa, która niedawno zakończyła potężny program inwestycyjny 10 plus, ma kolejne plany. — Wciąż rozmawiamy z PGNiG na temat udziału w jego czterech lądowych koncesjach konwencjonalnych. Interesuje nas raczej ropa, a nie gaz. Natomiast w sprawie współpracy w obszarze złóż niekonwencjonalnych nie ma jeszcze szczegółów — twierdzi Paweł Olechnowicz.
Przyznaje jednak, że zanim zapadną decyzje inwestycyjne, musi się wyjaśnić sprawa wypłaty dywidendy za 2012 r. 24 maja ma się tym zająć rada nadzorcza kontrolowanej przez państwo spółki. Na temat propozycji zarządu prezes nie chciał rozmawiać. — Chcemy ekspansywnie rozwijać firmę, bo to da budżetowi większe korzyści w przyszłości — mówi wymijająco Paweł Olechnowicz.