Dobre wyniki, nowa
strategia, uporządkowane
aktywa. To według prezesa
powinno gwarantować
sukces prywatyzacji.
W sobotę Ministerstwo Skarbu Państwa rozpoczęło proces poszukiwania inwestora strategicznego dla Grupy Lotos, krajowego wicelidera rynku paliw. Prezes Paweł Olechnowicz jest przekonany, że firma ma wystarczająco dużo zalet, by proces prywatyzacji spółki się powiódł.
— Firma kończy realizację programu 10+, a inwestycja już zaczyna się zwracać. Niedługo skonsolidujemy aktywa wydobywcze. Tu liczę szczególnie, że do końca roku uda się przejąć pełną kontrolę nad litewską spółką Geonafta. 17 listopada chcemy zaprezentować nową strategię. Zakończyliśmy też restrukturyzację naszych spółek na południu Polski — wylicza Paweł Olechnowicz.
Podkreśla, że spółka ma na tyle uporządkowane aktywa, że nowy właściciel nie będzie musiał robić specjalnych porządków. Według niego, sytuacja firmy jest znacznie lepsza niż jeszcze na poczatku roku — choćby ze względu na bardzo dobre wyniki. A tu rzeczywiście spółka ma się czym pochwalić. Skonsolidowane przychody Grupy Lotos w III kw. wyniosły 5,3 mld zł. To ponad miliard więcej niż w całym 2002 r. [gdy Paweł Olechnowicz stanął na czele Lotosu —red.]. Zysk netto z działalności kontynuowanej w III kw. wyniósł ok. 1,1 mld zł wobec 579,4 mln zł przed rokiem.
— Sprzedaż spółki jest uzasadniona, pod warunkiem, że nowy inwestor posiada dostęp do znacznych złóż ropy naftowej. Co prawda, spółka po rozpoczęciu wydobycia ze złoża Yme w 2011 r. poradzi sobie z obsłużeniem zadłużenia związanego z realizacją 10+, ale Lotosu nie będzie stać na realizację intensywnego programu wydobywczego. Dla tych minimum kilku miliardów złotych Lotosowi potrzebny jest właśnie inwestor strategiczny — twierdzi Paweł Burzyński, analityk DM BZ WBK
Według niego, ze znalezieniem inwestora nie powinno być problemu. Tyle że cena, jaką zaoferuje, może nie zadowolić skarbu państwa. Zwraca uwagę, że Lotos nie jest zintegrowaną rafinerią, bo wydobywa jedynie około 250 tys. ton ropy rocznie, a niedługo będzie sprzedawać aż 10 mln ton produktów.
— Praktycznie niezintegrowane rafinerie, takie jak Lotos, są dziś najmniej chodliwym towarem w branży naftowej — kwituje analityk.