Lubiana i Chodzież zostaną połączone

Kozmana Magdalena
opublikowano: 1999-02-17 00:00

Lubiana i Chodzież

zostaną połączone

Nie będzie wspólnego marketingu fabryk sztućców, porcelany i garnków

TERAZ CZYNY: Jan Sidorowicz, nowy prezes VII NFI, zapowiada połączenie producentów porcelany.

fot. Małgorzata Pstrągowska

Nowy zarząd VII NFI im. Kazimierza Wielkiego porzucił plan stworzenia silnej grupy, mającej zająć się dystrybucją produktów Lubiany, Chodzieży, Gerlacha i Emalii. Fundusz zamierza natomiast doprowadzić do fuzji Lubiany i Chodzieży.

VII NFI zrezygnował z planu zacieśnienia współpracy producentów porcelany, sztućców i garnków. Nowy zarząd funduszu nie chce już odgórnie tworzyć spółki dystrybucyjno-marketingowej.

Plan taki powstał w grudniu ubiegłego roku. Wiodącą rolę w nowej spółce miał odgrywać VII NFI. Jego władze miały nawet plany wprowadzenia na giełdę stworzonej spółki handlowej. Propozycja nie spotkała się jednak z poparciem zainteresowanych przedsiębiorstw.

— Doszliśmy do wniosku, że nie można łączyć sprzedaży garnków, porcelany i sztućców. Są to zbyt różne produkty — mówi Jan Sidorowicz, prezes NFI im. Kazimierza Wielkiego.

Fuzja porcelany

Fundusz zamierza natomiast doprowadzić do fuzji dwóch producentów porcelany. Szczegóły tej operacji są wciąż dyskutowane. Już od roku mówi się o niepublicznej emisji akcji Lubiany, w celu przejęcia części udziałów Chodzieży.

— Nie dyskutowaliśmy tego pomysłu z akcjonariuszami Lubiany, chociaż wiemy, że wstępnie go popierają — ujawnia Jan Sidorowicz.

Oprócz VII NFI, głównymi udziałowcami w spółce są pozostałe NFI oraz Skarb Państwa.

Konsolidacja w branży

W Lubianie dopiero przygotowywane są analizy ewentualnych korzyści z wchłonięcia Chodzieży.

— W branży, zarówno za granicą, jak i w kraju, dochodzi do konsolidacji przedsiębiorstw. Nie powinniśmy czekać z założonymi rękami — uważa Krystyna Wawrzyniak, prezes Lubiany.

Aniela Sieradzka, prezes Chodzieży, nie chciała komentować zamiarów VII NFI. Fundusz jest głównym udziałowcem spółki — ma w niej 94 proc. udziałów.

Sztućców w bród

Gerlach, nie czekając na posunięcia nowego zarządu VII NFI, podjął kroki w celu wzmocnienia własnej sieci dystrybucyjnej. Chce znacznie obniżyć koszty, m.in. przez pozbycie się zbędnego majątku.

Mimo że polski rynek jest zasypany sztućcami importowanymi z Chin, Tajlandii i Skandynawii, Gerlachowi udało się sprzedać w ubiegłym roku całą produkcję. Spółka zamierza inwestować w park maszynowy, przede wszystkim zakupić linię do automatycznej produkcji.

Nie wyjaśniona pozostaje sytuacja Emalii. Jan Sidorowicz uważa, że przedsiębiorstwo musi wkrótce przejść poważną restrukturyzację. Jej plan nie został jeszcze opracowany.

Magdalena Kozmana