Jeśli wynik wyborów potwierdzi wyniki exit poll, czeka nas zmiana rządu, bo opozycja zdobyła aż 249 mandatów przy jedynie 200 mandatach PiS. Na gorąco zebraliśmy komentarze od przedsiębiorców.

Polskie społeczeństwo zdało egzamin z demokracji, o czym świadczy bardzo wysoka frekwencja. Do lokali wyborczych są bardzo długie kolejki, zwłaszcza w dużych aglomeracjach. Spodziewam się, że dzięki głosom stojących w nich wyborców opozycja osiągnie jeszcze wyższe wyniki, niż początkowo prezentowane. Jednostkowo najwyższy wynik zdobył PiS, ale moim zdaniem obecnie partia ta nie ma zdolności koalicyjnej. Po ośmiu latach zmiana władzy była potrzebna. Mam nadzieję, że nowa koalicja zakończy wojnę polsko-polską oraz zapewni stabilność gospodarczą i polityczną. Tuż za granicą Polski trwa wojna, niespokojnie jest także w Izraelu. W Polsce nade wszystko potrzeba nam spokoju i stabilizacji, a nie wzajemnych kłótni i sporów. Mam nadzieję, że wreszcie się skończą.

To naprawdę dobry wieczór. Mamy święto demokracji, jestem dumny z Polaków. W takich trudnych sytuacjach potrafimy się mobilizować. Tak jak po wybuchu wojny na Ukrainie potrafiliśmy przyjąć tylu uchodźców, tak i teraz pokazaliśmy jako naród wielkie zaangażowanie.
Dla przedsiębiorców to także święto. Jest szansa, że skończy się czas niespójnego, restrykcyjnego prawa, tworzonego tak, jakby przedsiębiorcy byli przestępcami. Mamy też szansę na pojednanie narodu i zgodę.

Jeśli sondażowe wyniki się potwierdzą, będzie to jednoznacznie pozytywne dla polskich aktywów. Największe ryzykiem dla złotego i obligacji było widmo kolejnych wyborów i przeciągającej się na kolejne miesiące kampanii wyborczej. Tymczasem wszystko wskazuje, że wygrał kierunek zdecydowanie proeuropejski. Sondażowe wyniki są także korzystne dla giełdy. Podejście rządzącego dotychczas obozu do spółek kontrolowanych przez skarb państwa było wyjątkowo niekorzystne dla akcjonariuszy mniejszościowych i trudno sobie wyobrazić, że mogłoby być gorzej.

Wyniki uważam za przełomowe. Jestem bardzo usatysfakcjonowany, że sprawy idą w tym kierunku, a trend jest bardzo mocny. Wspaniale było widzieć kolejki przed lokalami wyborczymi w Nowym Jorku, w europejskich miastach, w Polsce. Polacy mieli zadanie – głosować. Frekwencja pokazuje, że potrafimy się zmobilizować. Uważam, że jest to bardzo dobry znak na przyszłość.

Widzę wyniki i w tym momencie trudno powiedzieć, kto finalnie zbuduje konstruktywną większość parlamentarną. A to sprawia, że PiS lub KO będą musiały zmieszać poglądy innych partii. Niestety, obie partie nie miały praktycznie programów gospodarczych, raczej licytując się na obietnice socjalne. Programy gospodarcze i skierowane na rynek pracy pojawiły się w partiach, które przekroczyły próg wyborczy i musiałyby być zaproszone do współrządzenia. Jeżeli te partie wywiążą się z obietnic, oznacza to ponowne spojrzenie w stronę gospodarczą, która była zaniedbywana w ostatnich latach. Natomiast rząd PiS zagraża fundamentom polskiej gospodarki, jakimi sa praworządność i sposób funkcjonowania w Unii Europejskiej. Dlatego, mimo wszystko, ważniejsze jest to, kto finalnie zbuduje większościowy rząd. Jeżeli zostanie przywrócona praworządność, Polska wejdzie na drogę wprowadzenia euro. Nie boję się o polską gospodarkę. Przedsiębiorcy w Polsce udowodnili wielokrotnie, że mają wysokie zdolności adaptacji i potencjał do szybkiego wzrostu swoich firm, nie tylko w supersprzyjających warunkach.

Pierwszy raz w w 100 proc. zgodziłem się z Jarosławem Kaczyńskim, który w przemówieniu po opublikowaniu exit polls powiedział, że to wielki sukces. Jestem bardzo zbudowany frekwencją – to niesamowicie ważne, że ludzie zaczęli się interesować, angażować. Podział mandatów wskazuje , że będą spory, ale mam nadzieję, że merytoryczne. Nigdy nie uważałem, że hasło “jeden naród, jedna partia, jeden wódz” jest szczególnie dobre. Zawsze byłem przekonany, że pluralizm jest zdrowszy. Zobaczymy, jaki będzie ostateczny podział mandatów za dwa dni. To może się jeszcze zmienić. Jedno wiemy natomiast już teraz: ludzie zrozumieli, że nie było to prawdziwe referendum i nie będzie ono ważne.

Po ośmiu latach rządów PiS, jeśli wyniki się potwierdzą, nastąpi zasadnicza zmiana. FPP - wraz ze swoimi członkami strategicznymi BCC i KIG - cztery miesiące temu przedstawiła 10 najważniejszych postulatów przedsiębiorców, pod którymi zebraliśmy ponad 80 tys. podpisów. Myślę, że wśród głosujących na opozycję znalazło się wielu przedsiębiorców, którzy uwierzyli, że ich głos będzie wyraźniej słyszalny. Nasze podstawowe oczekiwania to stabilność prawa, sprawiedliwe podatki, wzmocnienie konkurencyjności polskich przedsiębiorców i szybkie uruchomienie środków KPO. W najbliższym czasie czeka nas jeszcze wiele wyzwań. Oprócz KPO i związanego z nim Zielonego Ładu są to kolejne projekty UE związane z Niebieskim Ładem, gdzie Polska ma wiele do zrobienia i wiele pieniędzy z UE do pozyskania. Czekamy na spotkanie zwycięzców wyborów nie tylko z przedsiębiorcami z FPP, ale również z kolegami z pozostałych organizacji. Mam nadzieję że nadchodzi dobry czas dla przedsiębiorców i przedsiębiorczości. Trzymam zwycięzców za słowo, które dali nam, podpisując 10 postulatów przedsiębiorców cztery miesiące temu.

Spodziewałem się, że opozycja uzyska większość i mam nadzieję, że uda jej się stworzyć stabilny rząd. Sprawowanie władzy nie będzie jednak łatwe, bo PiS pozostaje silny, utrzymuje kontrolę w takich instytucjach jak NBP czy Trybunał Konstytucyjny.

Jest nadzieja, że będzie lepiej, że gospodarka zacznie się szybciej rozwijać, zakończymy wojnę z Unią Europejską i odbudujemy naszą pozycję międzynarodową, że wreszcie odblokujemy środki z KPO i do Polski popłyną setki miliardów złotych. Ten wynik oznacza koniec łamania praworządności, koniec propagandowego konfliktu z Niemcami, naszym najważniejszym partnerem gospodarczym. Mamy nadzieję na przywrócenie równowagi między interesami narodowych czempionów a sektorem MŚP, który jest prawdziwym kołem zamachowym gospodarki, gwarantem wzrostu i innowacyjności. Jako przedsiębiorcy będziemy walczyć o przywrócenie najwyższych standardów stanowienia prawa, w tym dotyczących konsultacji społecznych projektów aktów prawnych.

Przede wszystkim cieszę się ze wstępnie ogłoszonych wyników i z wygranej opozycji. Mam nadzieję, że wyniki końcowe nie będą zbytnio odbiegały od tych, które poznaliśmy. Mam nadzieję na bezproblemowe i w miarę szybkie przekazanie władzy w ręce zwycięskiej większości, co powinno być oczywiste, ale niestety chyba takie nie jest. Potem liczę na wiele pozytywnych zmian, przede wszystkich związanych z poprawą wizerunku Polski na arenie międzynarodowej i poprawie klimatu wokół przedsiębiorczości i robienia biznesu w Polsce. Dobrobyt państwa i jego obywateli bierze się z przedsiębiorczości, z tego, co wszyscy wypracujemy, a nie z rozdawnictwa. Ponadto liczę na lepszą jakość stanowionego prawa w Polsce, jak i jakości administracji państwowej. Sprawą ważną dla gospodarki jest szybkie odblokowanie środków unijnych, które w trudnym dla gospodarki okresie bardzo się przydadzą. Nie oczekuję cudów od przyszłego rządu, oczekuję normalności i konsekwentnej, stabilnej pracy nad przyszłością naszego państwa i wprowadzania racjonalnych rozwiązań służących gospodarce i obywatelom w dłuższym okresie. Oczekuję też powrotu demokracji i państwa prawa, zwłaszcza w takich ważnych obszarach jak media i sądy. Liczę też na zakończenie wojny polsko-polskiej i pozytywną atmosferę sprzyjającą normalizacji stosunków społecznych.

Zwycięzcą wyborów jest polskie społeczeństwo, które masowo zagłosowało za pluralizmem. Mądre społeczeństwo nie wybiera jedynie słusznej drogi, nie wybiera pomiędzy dobrym a złym. Aby się rozwijać, społeczeństwo chce bogactwa różnych odmiennych programów. W takim środowisku tworzenie wymaga najcenniejszych umiejętności: współpracy i zdolności do kompromisu. Te umiejętności decydują o rozwoju człowieka tak samo jak o rozwoju społeczeństw. W tych wyborach Polacy odzyskali swój potencjał rozwoju. Potencjał pluralistycznego społeczeństwa jest tlenem dla innowacyjności i rozwoju gospodarki i silnych przedsiębiorstw.

Mobilizacja wyborców była ogromna, atmosfera – świetna. Nie pamiętam, aby kiedykolwiek wcześniej tak bywało. Mam nadzieję, że prognozowane wyniki ostatecznie się potwierdzą, bo bardzo kibicuję koalicji partii opozycyjnych i liczę na to, że uda się jej stworzyć rząd. To bardzo ważne, bo to, co działo się w okresie dotychczasowej władzy, stawało się coraz niebezpieczniejsze dla polskiej gospodarki i przedsiębiorstw. Mam na myśli nie tylko afery, wyrzucanie pieniędzy w błoto, ale także rekordową inflację i pozorowaną tylko walkę z nią. A dla mnie, jako przedsiębiorcy, wzrost cen ma kluczowe znaczenie.
Mam oczywiście świadomość, że nowy opozycyjny rząd będzie stąpał po grząskim gruncie. Chodzi przede wszystkim o postawę prezydenta, który dotąd nie ukrywał swoich sympatii i na pewno może stanowić czynnik wpływający na działanie nowego rządu. Z drugiej strony liczę na to, że przez ostatnich osiem lat polska klasa polityczna odrobiła lekcje i będzie w stanie pokonać wewnętrzne spory, jakie z pewnością się pojawią, by wyciągnąć polską gospodarkę z obecnej zapaści.

Obecne wyniki exit poll dają szansę na nowe otwarcie w cyfryzacji. W ostatnich dwunastu miesiącach nie miała ona niestety szczęścia – od publikowania danych z e-recept przez ministra Niedzielskiego, przez awarie mObywatala - czy to w czasie migracji do tzw. wersji 2.0, czy dosłownie w wyborczy weekend,w trakcie głosowania do Sejmu i Senatu RP. W największych mediach można było bowiem zapoznać się z komunikatem, aby nie polegać na cyfrowym mObywatelu i skorzystać z plastikowego dowodu osobistego. To kompromitacja „Cyfrowego Państwa”.
Nowy rząd powinien zatem podjąć szereg działań mających na celu pokazania obywatelom, że to oni kontrolują swoje dane, a nie państwo. Jednym z elementów będzie również ograniczenie wszędobylskiej inwigilacji, również przedsiębiorców.
Przed nowym rządem stoi szereg wyzwań - należy skorzystać ze środków KPO na cyfryzację, ale również wyprostować szereg zaniedbań. Już w najbliższym tygodniu powinna wystartować aukcja na pasmo dla sieci 5G. Startuje, mimo że brakuje nowelizacji Krajowego Systemu Cyberbezpieczeństwa oraz nowego Prawa Komunikacji Elektronicznej. Nowy rząd powinien powstać w ciągu kolejnych dwóch miesięcy, jednak do tego czasu aukcja powinna być zakończona. Jakie będą zatem zapisy dotyczące bezpieczeństwa? Czy Prezes UKE powinien poczekać na nowego Ministra Cyfryzacji i zapisy KSC, a zatem wstrzymać aukcję do wiosny 2024?
Niestety ofiarą kampanii wyborczej padł Krajowy Strategiczny Plan działania realizacji celów Cyfrowej Dekady 2030. Każde państwo członkowskie było zobowiązane do przesłanie Komisji Europejskiej do 9 października 2023 roku tzw. krajowy plan działania realizacji celów ww. planu. Polski rząd nie tylko nie skonsultował z obywatelami i przedsiębiorcami planu, ale również go nie przesłał Komisji Europejskiej. Szefowie Ministerstwa Cyfryzacji skupili się na kampanii wyborczej marnując przy tym szansę wydyskutowania z rynkiem cyfrowego rozwoju gospodarki. To oznacza, że nowy rząd powinien pilnie dokonać rewizji planów obecnego rządu i następnie przesłać plan działania jeszcze w 2023 r. Ten plan wydaje się jednak mało realny z uwagi na fakt, że rząd będzie powołany zapewne pod koniec listopada. To oznacza, że krajowy plan działania poznamy zapewne na wiosnę2024 roku lub później.
Nowy rząd oznacza nowe otwarcie. W ostatnim roku fundacja Digital Poland, z ponad 40 organizacjami, przygotowała 4. edycję rekomendacji ekspertów pod tytułem „Czas na cyfrową gospodarkę!”. W ostatniej edycji dokumentu swoimi rekomendacjami podzielili się również byli ministrowie cyfryzacji – Anna Streżyńska czy Michał Boni. Wśród rekomendacji można znaleźć zalecenie dotyczące cyfrowego państwa. Nowy rząd ma zatem gotowe i przedyskutowane zalecenia, które należy wdrożyć, by przyspieszyć cyfryzację w naszym kraju. Mam też nadzieję, że nowy rząd skorzysta z rekomendacji największych izb gospodarczych w Polsce. Potrzebujemy bowiem odejścia od nacjonalizmu i błędnych pomysłów takich jak Polskie 5G, a postawienie na współpracy z prywatnym sektorem. To właśnie on jest kołem zamachowym gospodarki. I tego sobie i Państwu życzę – więcej współpracy i słuchania ekspertów, gdyż potrzebujemy więcej decyzji opartych na danych i faktach.

Wynik wyborów z perspektywy biznesu będzie miał kluczowe znaczenie w kontekście możliwości powołania rządu, a później jego zdolności do rządzenia. Biznes najbardziej potrzebuje stabilnego i przewidywalnego otoczenia gospodarczo-prawnego. Inwestorzy często bardziej niepokoją się o jakość rządów niż o to, kto będzie rządził. Ważne będzie zapewnienie stabilnych wskaźników makroekonomicznych zapewniających konkurencyjność na tle regionu oraz kwestie rynku pracy i dostępności pracowników z odpowiednimi kompetencjami, bo to pozwala myśleć o pozyskiwaniu nowych i utrzymaniu obecnych inwestycji. Do tego dochodzi wizerunek Polski za granicą, a tutaj kluczowe znaczenie ma system wartości i praworządność. W powiązaniu z kryzysem demograficznym polityka migracyjna nabierze szczególnego znaczenia. Dla przedsiębiorców będą ważne również wartości zapewniające różnorodność, włączenie i równe traktowanie, które obok kwestii środowiskowych są koniecznością. Musimy więc zaczekać do ogłoszenia oficjalnych wyników wyborów, które przełożą się na zdolność do powołania rządu.

Na razie znamy tylko sondaże, a ostateczny wynik może być jednak inny. Wydaje się jednak, że wskazanie wyborców jest jednoznaczne: opozycja wygrywa nie dwoma czy trzema, ale kilkunastoma mandatami.
Co to będzie oznaczać dla naszej gospodarki i dla polsko-ukraińskich relacji, pokaże życie. Mam na myśli m.in. to, że w kampanii wyborczej usłyszeliśmy wiele różnych obietnic, które przekraczają możliwości budżetowe. Ważne jest to, że rezultaty wyborów są potwierdzeniem prounijnego kierunku. To ogromnie mnie cieszy, bo dla naszej gospodarki, ale i dla naszych dobrych relacji z Ukrainą to jedyny dziś wariant do przyjęcia.
To, co jest dla mnie szczególnie budujące to wysoka frekwencja. Przy urnach głos oddała zdecydowana większość Polaków. To jest prawdziwa demokracja. Z punktu widzenia przedsiębiorcy, który stworzył biznes od podstaw, zatrudnia ok. 5 tys. osób, szczególnie ważne jest, by państwo nie przeszkadzało w działalności poprzez szkodliwe ustawy i nadmierną kontrolę. Jestem zwolennikiem liberalizmu gospodarczego. Oczekiwałbym od państwa więcej przestrzeni, mniej regulacji, a więcej wsparcia w relacjach z Unią Europejską i rozwijaniu biznesu zagranicą. Robimy biznes na własne ryzyko i utrzymujemy setki tysięcy rodzin. Jeśli zmieni się rząd, liczę na powiew świeżości i więcej swobody dla polskiej przedsiębiorczości. Jesteśmy bardzo pracowitym narodem, tylko nam nie wolno przeszkadzać.

Pracodawcy RP od nowego rządu oczekują przede wszystkim otwartości na dialog z przedstawicielami biznesu. Z tymi, którzy tworzą miejsca pracy w Polsce, płacą podatki i inwestują w rozwój gospodarczy. Poza dialogiem niezwykle istotne są też kwestie prawno-legislacyjne. Dlatego oczekujemy stabilności prawa i prowadzenia przewidywalnej polityki gospodarczej opartej o jawne, stworzone w procesie konsultacyjnym, dokumenty programowe. Równie istotny jest dla każdego pracodawcy jasny, przejrzysty i zrozumiały dla podatnika system podatkowy. Oczekujemy także przejrzystości w finansach publicznych, tak by wydatki budżetowe nie były ukrywane w kasie funduszy. Na długiej liście oczekiwań z pewnością wysoką pozycję ma hasło polityka migracyjna. Rządzący nie mogą udawać, że demografia, starzenie się społeczeństwa i wszystkie konsekwencje, jakie to zjawisko ze sobą niesie, to tematy nieistotne. Jesteśmy w przededniu gigantycznego kryzysu demograficznego, starzejemy się w zastraszającym tempie. Już za ok. dwa lata w ciągu każdego roboczego dnia z rynku pracy będzie ubywało ok. 1000 osób, które nabędą prawa emerytalne lub zdecydują się wyjechać za pracą z Polski. To zatrważające liczby, które zapowiadają ogromne problemy. W kontekście starzejącego się społeczeństwa konieczne jest zwiększenie podaży na rynku pracy, a zrobić to można m.in. za pomocą prowadzenia bardzo rozsądnej polityki migracyjnej. Mówimy więc o korzystaniu ze wsparcia migrantów z kierunków najbliższych nam kulturowo, po to, aby proces asymilacji przebiegał jak najsprawniej. Stąd oczekiwanie spójnej wizji, wskazania, skąd powinniśmy sprowadzać kandydatów do pracy, jakie rynki są preferowane i jakie branże w najbliższych latach dotkliwie mogą odczuć braki kadrowe i będą wymagały szybkiego personalnego wsparcia.

Z dużymi emocjami śledzę wstępne wyniki wyborów. Wprawdzie nie są one wielkim zaskoczeniem, bo przecież wcześniej sondaże wskazywały na podobny scenariusz. Zwycięzcą jest oczywiście PiS, ale wiele wskazuje na to, że rząd stworzy demokratyczna opozycja. To oznacza, że czeka nas czas współpracy i wzajemnego układania się sił politycznych. To będzie oznaczać nową jakość, bo przecież PiS przez osiem lat nie był skłonny do współpracy z innymi ugrupowaniami. Wprawdzie pan prezydent zapowiedział, że misję stworzenia nowego rządu powierzy liderowi zwycięskiego komitetu, ale PiS, aby sprostać temu zadaniu musiałby znaleźć koalicjanta, a nie wiem, czy po latach samodzielnych rządów będzie w stanie to zrobić. Stawiałbym więc na zmianę władz i myślę, że to realny scenariusz.

Nie jestem politologiem, moje zdanie jest tylko osobistym poglądem Polaka, który po raz pierwszy głosował w czerwcu 1989 r. i od tego czasu głosuje w każdych wyborach. Uważam po prostu, że tak trzeba. Sondażowe wyniki pokazują polaryzację poglądów rodaków i chyba dla nikogo nie jest to zaskoczeniem. Jak szacunkowe wyniki, a właściwie struktura parlamentu, jakiej można się spodziewać, wpłynie na życie gospodarcze Polski? Żadna partia nie ma większości i musi powstać rząd koalicyjny, a to zawsze oznacza kompromisy, które mogą rozwadniać decyzje polityczne i wydłużać czas potrzeby na uchwalanie prawa. Niekoniecznie to słabość, bo uchwalanie ustaw na kolanie, a następnie wielokrotne ich nowelizowanie już w pierwszych tygodniach obowiązywania nie jest dobre. To, czego oczekuje gospodarka, to tworzenie stabilnych norm prawnych. Przedsiębiorcy - zarówno właściciele mikrofirm, jak i szefowie dużych holdingów - podejmują decyzje z horyzontem znacznie dłuższym niż kalendarz wyborczy. To, co wiemy prawie na pewno, to to, że kalendarz uniemożliwi zmiany prawa podatkowego na 2024 r. Nie uda się uchwalić ustaw podatkowych do 30 listopada, a więc wiemy, jakie będą reguły podatków na przyszły rok. Jest jeszcze jeden możliwy scenariusz – otóż Sejm nie uchwali ustawy budżetowej do 31 stycznia, a wówczas będą nas czekały nowe wybory na wiosnę.
To zwycięstwo opozycji, które ostatecznie może oznaczać stworzenie rządu w oparciu o trzy lub cztery partie. Jednocześnie programy wszystkich partii opozycyjnych, czyli KO, Hołowni z PSL i Lewicy, zawierają plan rozwoju energetyki zeroemisyjnej, czyli odnawialnej i atomowej. Będziemy przyglądać się realizacji tych obietnic, którym jako branża zaufaliśmy. Wszyscy Polacy mają prawo do czystej energetyki i czystego powietrza.
Widzę trzy pilne zadania dla nowego rządu. Po pierwsze - usprawnienie warunków lokalizacji nowych farm na lądzie, po drugie - przyśpieszenie procedur pozwoleniowych, po trzecie - przyśpieszenie przyłączania OZE do sieci. A ponad nimi jest zadanie ogólne – opracowanie państwowej strategii dla polskiej energetyki.

Rysuje się koalicja trzech partii opozycyjnych, których program gospodarczy jest niejednolity. O ile propozycje KO i 3D są dosyć obiecujące, o tyle program Lewicy nie jest z punktu widzenia biznesu rozwiązaniem wymarzonym. Jednak najważniejsze obecnie wydaje się, że nowa koalicja będzie w stanie odblokować środki z KPO oraz utrzymać finansowanie z funduszy spójności UE. Wpłynie to korzystnie na inflację, umocni złotego i zachęci prywatnych inwestorów. Dla gospodarki bardzo ważne będzie też, aby proces wyłaniania nowego rządu przebiegł sprawnie. Najgorszym rozwiązaniem byłby długi okres niepewności i chaosu.
To, co najbardziej przeszkadzało do tej pory przedsiębiorcom - rzemieślnikom zrzeszonym w Związku Rzemiosła Polskiego, to wysokie koszty pracy i w ogóle prowadzenia działalności gospodarczej, skomplikowany system prawny, niestabilny system podatkowy, biurokracja. A czym tak naprawdę żyje od kilku lat, a szczególnie w ostatnich miesiącach, polski rzemieślnik ? Nie ma firmy, w której nie mówiłoby się o ograniczeniu kosztów, o innowacji, którą trzeba wdrożyć, ale na którą nie było rzemieślnika już stać i o przewidywaniu przyszłości. Bardzo poważnie w ostatnim czasie omawialiśmy problem szarej strefy. W tej chwili to ponad 19 proc. PKB, tj. ok. 470 mld zł i zdaniem właścicieli firm rzemieślniczych, których w kraju jest ok. 900 tys., ten problem będzie się pogarszał, jeśli nic w tym zakresie rząd nie zrobi. No i jesteśmy po pierwszej odsłonie wyników. Co z nich może wynikać? Opozycja ma blisko 50 mandatów więcej, czyli prawdopodobnie będzie tworzyła rząd. Jeśli tak by się stało to przede wszystkim oczekujemy realizacji teraz tych obietnic, które padły z ust polityków w kampanii. Pamiętamy słowa Władysława Kosiniaka-Kamysza, który w imieniu Trzeciej Drogi co rusz wspominał o uszanowaniu rzemiosła, żeby się rozwijało. Pamiętamy obietnice uczciwych podatków, ZUS - od pierwszego dnia nie płaci przedsiębiorca, ale zakład, koniec z biurokracją. Jednak przy dużej polaryzacji koalicji, która przejmie władzę, bardzo trudno będzie zadowolić przedsiębiorców i wywiązać się z obietnic. Na pewno trzeba usiąść w Radzie Dialogu Społecznego i poważnie zacząć debatę o gospodarce, o pozyskanych funduszach, na które czekają przedsiębiorcy, a tak naprawdę trzeba przywrócić wiarę w to, że bycie przedsiębiorcą to nie tylko bycie płatnikiem i oczekującym na kontrolę, ale bycie kimś którego się docenia za tworzenie miejsc pracy, płacenie podatków.

Zaskoczeniem dla wszystkich jest frekwencja. Nie wiemy, która grupa demograficzna zmobilizowała się najbardziej, myślę jednak, że sygnał jest jasny - Polacy rozumieją, że nowy rząd będzie miał kluczowy wpływ na ich życie.
Moje oczekiwania wobec nowego rządu wyraziłbym w trzech obszarach. Pierwszy: “taktyczny”, krótkoterminowy, to poprawa relacji z UE i odblokowanie funduszy zarówno z KPO jak i tzw. “nowej perspektywy”. Tysiące przedsiębiorców z branż mnie osobiście bliskich biznesowo czeka na uruchomienie funduszy europejskich. Musimy zdawać sobie sprawę, że dziś praktycznie żadne pieniądze dla branż innowacyjnych nie płyną. Ten zastrzyk jest niezbędny, nie da się go zastąpić środkami krajowymi, budżet na kolejny rok zakłada i tak duży deficyt.
Kolejna grupa oczekiwań jest odpowiedzią na najważniejsze wyzwania, przed jakimi stoi nie tylko Polska, ale również Europa. Mam na myśli sprawy, których rozwiązanie wychodzi poza krótkoterminową perspektywę… nawet pełnej kadencji. To m.in.: walka ze skutkami zmian klimatu, starzejące się europejskie społeczeństwa oraz konieczność inwestycji w obronność. W ostatnich latach dominującą odpowiedzią były inwestycje publiczne, mega projekty, często w całości lokowane w przemyśle zagranicznym. Nie twierdzę natomiast, że rola skarbu państwa może być zredukowana do minimum. Nie da się rozwiązać problemów polskiej energetyki czy kupić myśliwców najnowszej generacji za pieniądze prywatne.
Z mojej perspektywy najważniejszym wyzwaniem będzie włączenie w te strategiczne projekty polskiej przedsiębiorczości. Skoro - aby je sfinansować - będziemy zgodnie z zapowiedziami MF zwiększać zadłużenie sektora publicznego, to musi to pozwolić zbudować nam elementy własnego przemysłu. Tak powstawały innowacyjne gospodarki USA, Korei czy do pewnego stopnia Niemiec.
Przez najbliższe tygodnie nie zamierzam ekscytować się personaliami, będę z nadzieją wyczekiwał od polityków zrozumienia tego, co powinno się stać motorem dalszego polskiego rozwoju gospodarczego.

Zaskoczeni?
Wybory 2023 r. były pierwszymi w Polsce wyborami epoki deglobalizacji, ale większość Polaków, w tym także większość przedsiębiorców, tego jeszcze nie zauważyła. Związek pomiędzy rywalizacją amerykańsko-chińską czy konfliktem Rosja – kolektywny Zachód a nastrojami społecznymi miał wpływ nie tylko na wyniki wyborów w Polsce. Tworzenie się świata wielobiegunowego napędzane przez czynniki polityczne ma przemożny wpływ na reguły prowadzenia działalności gospodarczej na całym świecie. W tym kontekście ważne, aby polscy przedsiębiorcy przeszli z epoki naiwnego liberalizmu do epoki realizmu polityczno-ekonomicznego. A to oznacza zaawansowaną współpracę na linii przedsiębiorcy – administracja państwowa. Każda administracja.
Nasi koledzy, przedsiębiorcy niemieccy, naiwnymi liberałami nigdy nie byli. Globalizacja – tak, bo służy naszemu (niemieckiemu) eksportowi. Liberalizm gospodarczy – tak, ale niekoniecznie w Niemczech. Liczba barier pozataryfowych, które Niemcy wprowadziły w postaci własnych norm, certyfikatów, warunków dopuszczenia do rynku itp. może się równać tylko z Francją.
Pod koniec sierpnia uczestniczyłem w spotkaniu europejskich przedsiębiorców. Oczywiście tematem była słabnąca konkurencyjność europejskiego przemysłu i koszty energii. Znamienna była uwaga jednego z niemieckich uczestników dyskusji: „Deglobalizacja? Jestem przekonany, że mój rząd zrobi wszystko, aby tak ukształtować stosunki ekonomiczne, żeby niemiecka gospodarka mogła dalej być światowym liderem”.
Jak to się ma do wyniku naszych wyborów ?
W dojrzałych demokracjach przedsiębiorcy ściśle współpracują z państwem w budowaniu dobrobytu i siły ekonomicznej swojego kraju. Współpracują z każdą administracją, bez względu na to, z jakiej opcji politycznej pochodzi. Oczywiście przedsiębiorcy też mają swoje sympatie i antypatie polityczne. Kiedy jednak zapadnie werdykt wyborczy, współpracują z każdym demokratycznie wybranym rządem. Na tym polega dojrzała demokracja.