W zarejestrowanych w Luksemburgu funduszach pracowało na koniec 2016 r. 3,7 bln EUR aktywów, o 5,6 proc. więcej r/r. Daje to prawie 28-procentowy udział w europejskim rynku, wynika z danych organizacji EFAMA, izby zrzeszającej podmioty z branży ze starego kontynentu.O tym, że podatki mają decydujące znaczenie dla geograficznej alokacji aktywów, świadczy też druga pozycja Irlandii, która ma 15,6-procentowy udział w rynku. Dopiero trzecie miejsce należy do Niemiec (14,1 proc.), a kolejne dla innych tuzów — Francji i Wielkiej Brytanii. Polski w zestawieniu trzeba szukać na 16. miejscu, z udziałem na poziomie 0,4 proc. Z aktywami na poziomie 58,7 mld EUR rodzima branża jest mniej więcej o połowę mniejsza od branż w znacznie mniej ludnych krajach, jak Finlandia, Norwegia czy Belgia. Dlatego w zestawieniu, które pokazuje wartość aktywów netto (WAN) na głowę mieszkańca, Polska jest dopiero na 21. miejscu na 28 państw. Na jednego mieszkańca przypada u nas 1,55 tys. EUR (6,5 tys. zł) aktywów netto funduszy. Trochę lepiej jest np. w Słowenii (1,87 tys. EUR) i Węgrzech (1,91 tys. EUR), a na rozwiniętych rynkach europejskich zwykle jest to 20-30 tys. EUR. Na plus zaliczyć można jednak to, że wskaźnik ten w Polsce rośnie— w 2012 r. WAN na głowę mieszkańca sięgał 1 tys. EUR. W strukturze oszczędności gospodarstw domowych krajowe fundusze inwestycyjne miały 8,4-procentowy udział, a fundusze zagraniczne 0,4 proc. Potencjał do wzrostu branży tkwi przede wszystkim w przetransferowaniu pieniędzy z depozytów — na nich na koniec ubiegłego roku ulokowane było 725 mld zł, co dawało ponad 56-procentowy udział w portfelu przeciętnego Kowalskiego.
