Przez niemal całe pierwsze półrocze indeks Russell 2000, w skład którego wchodzi około 2 tys. spółek o najmniejszej kapitalizacji z portfela najszerszego na Wall Street indeksu Russell 3000, był słabszy od grupującego blue chipy S&P 500. W kwietniu, w najgorszym dla Wall Street okresie tuż po ogłoszeniu ofensywy celnej przez Donalda Trumpa, strata od początku roku przekraczała 21 proc. Najpłynniejsze spółki były wówczas pod kreską około 15 proc. i ta kilkupunktowa różnica jeszcze powiększyła się do końca półrocza. S&P 500 zamknął je zwyżką o 5,5 proc., a Russell 2000 spadkiem o 2,5 proc.
- Małe spółki wypadły najgorzej, a główną przyczyną pogorszenia sentymentu inwestorów było ogłoszenie założeń polityki celnej przez prezydenta Donalda Trumpa – mówi dr Adam Drozdowski, zarządzający funduszami InValue Multi-Asset.
Jak podkreśla, cła tak naprawdę obowiązywały jednak zaledwie przez tydzień na początku kwietnia. Szybko doszło do ich zawieszenia na trzy miesiące – do 9 lipca – i wcale nie jest powiedziane, że Donald Trump nie odsunie ich wprowadzenia na jeszcze późniejszy termin.
- Ewentualne rozmowy administracji USA z innymi krajami nie będą już miały istotnego znaczenia dla rynków. Przypomnijmy, że po zapowiedzi wprowadzenia ceł rentowność amerykańskich 10-letnich obligacji na początku spadła do 3,9 proc., a następnie – wraz z rosnącym zamieszaniem - ruszyła jeszcze przed 9 kwietnia do 4,6 proc. Obecnie jest to około 4,30 proc. – mówi Adam Drozdowski.
Według niego właśnie zmiany cen obligacji (a w ślad za tym także rentowności, które zmieniają się w przeciwną stronę do cen) były przyczyną zwrotu w polityce celnej. Przy zadłużeniu USA sięgającym 120 proc. PKB i konieczności rolowania długu Amerykanie muszą sobie bowiem zapewnić odpowiednie warunki do sprzedaży nowych serii obligacji.
- Druga połowa roku za oceanem może jednak wyglądać zupełnie inaczej, szczególnie jeśli wziąć pod uwagę wpływ pakietu deregulacyjnego Donalda Trumpa oraz prognozy dotyczące zysku na akcje spółek w kolejnych miesiącach. Akcje najmniejszych firm powinny zachowywać się najlepiej ze względu na największą oczekiwaną dynamikę zysku – mówi zarządzający funduszami InValue Multi-Asset.
Jak wynika z danych agencji Bloomberg prognozowany w ciągu najbliższego roku wzrost zysku na akcję spółek z indeksu Russell 2000 to 28,5 proc. Dla S&P 500 to 6,5 proc., a Russell 1000 (to około 1000 większych spółek z szerokiego indeksu) 6,3 proc.
Przepis na sukces
Adam Drozdowski zwraca także uwagę na wysokie wyceny akcji największych spółek z Wall Street, co przy spodziewanym przez niego powrocie kapitału do USA może napędzić wzrost właśnie w segmencie mniejszych spółek.
- Nie oczekuję, aby w dłuższym terminie giełdy europejskie były atrakcyjniejsze od rynku amerykańskiego. W efekcie migracja globalnych funduszy – przy ograniczonej kapitalizacji małych spółek w USA – może spowodować istotne zwyżki kursów. Jeżeli dodamy do tego prognozowany wzrost zysku powyżej 20 proc. w tym roku i 30 proc. w przyszłym – przy niższych wycenach niż w Europie – to mamy przepis na sukces – dodaje ekspert InValue Multi-Asset.
Jego zdaniem w drugim półroczu wzrost technologicznego Nasdaqa będzie raczej mniejszy niż w pierwszym półroczu (8,3 proc.), a S&P 500 powtórzy rezultat wynoszący około 6 proc.
- Całoroczna stopa zwrotu S&P 500 w granicach 12 proc. byłaby wyższa od wieloletniej średniej sięgającej 10 proc. Natomiast akcje małych spółek, które od początku roku są na minusie, mogą na koniec grudnia osiągnąć nawet 20-procentową stopę zwrotu – uważa Adam Drozdowski.
W kolejnych miesiącach w Stanach Zjednoczonych na pierwszy plan wysunie się temat obniżek stóp procentowych oraz nominacji dla nowego szefa Fedu, który zastąpi Jerome’a Powella.
- Uważam, że gorący temat ceł został już zamknięty w drugim kwartale, a administracja Donalda Trumpa oczekuje teraz osłabienia dolara i niższych rentowności obligacji. W przyszłym roku realny jest spadek rentowności 10-latek z obecnych około 4,3 proc. do 3,3-3,5 proc. Natomiast nowy przewodniczący Fedu ma być wskazany już po wakacjach - i choć kadencja Jerome’a Powella kończy się dopiero w maju 2026 r., to uwaga rynku skupi się już na wypowiedziach jego następcy – uważa Adam Drozdowski.
Całoroczna stopa zwrotu S&P 500 w granicach 12 proc. byłaby wyższa od wieloletniej średniej sięgającej 10 proc. Natomiast akcje małych spółek, które od początku roku są na minusie, mogą na koniec grudnia osiągnąć nawet 20-procentową stopę zwrotu
Zarządzający funduszami InValue Multi-Asset spodziewa się, że nowy szef Fedu będzie dążył w latach 2026-27 do zdecydowanej redukcji stop procentowych w USA – oczywiście pod warunkiem braku istotnych czynników proinflacyjnych w tym okresie. Adam Drozdowski nie będzie zaskoczony, jeśli docelowo stopa funduszu federalnych USA spadnie z obecnych 4,5 do 3,5 proc.
Złoto na szczytach
Adam Drozdowski oprócz mniejszych spółek z USA stawia także na złoto, które cena zachowuje się bardzo dobrze w sytuacji, kiedy dolar traci na wartości.
- W tym roku doszło już do 11-procentowego osłabienia amerykańskiej waluty i jednocześnie 26-procentowej zwyżki złota [chodzi o cenę w dolarach – red]. Natomiast w zeszłym roku dolar się wzmacniał, a kruszec w tym czasie i tak zdrożał o 27 proc., co było efektem wzmożonych zakupów ze strony banków centralnych – podkreśla zarządzający funduszami InValue Multi-Asset.
Specjalista w kolejnych miesiącach spodziewa się wzrostu rzędu 10-15 proc., a tym samym całorocznej stopy zwrotu wynoszącej 35-40 proc. Na koniec grudnia kurs powinien osiągnąć około 3800 USD za uncję, uważa Adam Drozdowski. Prognozuje on także kontynuację osłabienia dolara do euro, a w ślad za tym do złotego.
- Jeszcze w tym roku dolar może kosztować 3,40 zł, a pamiętajmy, że w takim środowisku słabnącego dolara ryzykowne aktywa zachowują się bardzo dobrze – mówi Adam Drozdowski.
Dr Adam Drozdowski to współzałożyciel i współzarządzający funduszami InValue Multi-Asset Zrównoważony FIZ oraz InValue Multi-Asset Konserwatywny FIZ, które inwestują na rynku amerykańskim w trzy klasy aktywów: akcje spółek nisko wycenionych (określanych mianem value), obligacje rządu amerykańskiego i złoto. Łącznie pod zarządzaniem ma ponad 63 mln zł. W ciągu ostatnich dwóch lat lata fundusze InValue Multi-Asset zarobiły odpowiednio 12,3 i 9,7 proc.
Posiada ponad 30-letnie doświadczenie w zarządzaniu aktywami. W swojej karierze zawodowej współpracował m.in. z Legg Mason TFI, TFI PZU, Pioneer TFI i AXA TFI.