EKG: Mamy już polsko-niemiecką gospodarkę

Bartłomiej MayerBartłomiej Mayer
opublikowano: 2023-04-26 13:19

Politycy przeszkadzają, na szczęście Polska i Niemcy należą do UE i ich wzajemne relacje biznesowe są na tyle ścisłe, że nie udało się ich popsuć. Przynajmniej na razie.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

W zeszłym roku wartość polsko-niemieckiej wymiany handlowej po raz kolejny pobiła kolejny rekord i przekroczyła 167 mld EUR, czyli około 800 mld zł. Niemcy od lat są największym partnerem gospodarczym naszego kraju, natomiast Polska drugi raz z rzędu znalazła się na piątym miejscu wśród największych partnerów Niemiec. Wyprzedziliśmy już Włochy i pozostawiliśmy w tyle także Rosję.

Z drugiej strony polsko-niemieckie relacje polityczne są w najgorszym kryzysie od ponad 30 lat. Czy wypływa to na wymianę gospodarczą? – zastanawiali się uczestnicy dyskusji na EKG w Katowicach.

- Polityka na pewno nie sprzyjają relacjom biznesowym. Na szczęście i Polska, i Niemcy są członkami Unii Europejskiej i dzięki temu współpraca gospodarcza między naszymi krajami wciąż przebiega bez większych problemów – mówił (po polsku) Markus Reichel, poseł do Bundestag z ramienia CDU.

Bardzo podobne refleksje ma Ewa Łabno-Falęcka, dyrektor ds. komunikacji i relacji zewnętrznych w koncernie Mercedes-Benz.

Atomowe problemy:
Atomowe problemy:
  • Nie jestem zwolennikiem energetyki jądrowej, ale moim zdaniem wyłączenie teraz bezpiecznych, działających elektrowni atomowych to było najgłupsze, co mogliśmy zrobić komentuje decyzję o definitywnym odejściu Niemiec od energetyki jądrowej Markus Reichel, poseł do Bundestagu z ramienia CDU. A czy trzyma kciuki za polski program atomowy? Nie wierzę, że powstanie mówi polityk.
  • Marek Wiśniewski

    - Różne kraje należące do Unii Europejskiej miewają oczywiście sprzeczne interesy, ale dopóki są członkami wspólnoty, wszystkie tego typu problemu są do rozwiązania na partnerskich zasadach. To nie jest tak, jak w relacjach Europy z Chinami, które są dla nas „systemowymi konkurentami” – mówiła Ewa Łabno-Falęcka.

    Dostrzegła jeszcze jeden element sprzyjający polsko-niemieckim relacjom w różnych dziedzinach, innych niż polityka.

    - Mamy ogromny bufor w postaci osobistych doświadczeń bardzo wielu obywateli obu państw z ich wzajemnych kontaktów – stwierdziła reprezentantka firmy Mercedes-Benz, powołując się przy tym na własne życie.

    Podobnie myśli Markus Reichel. Deputowany podkreślał, że ma bogate doświadczenie we wzajemnych relacjach na wielu polach - akademickim, biznesowym, rodzinnym oraz oczywiście politycznym.

    - Pierwsze trzy są bardzo dobre. Tylko w polityce słabo nam idzie. Potrzebujemy do tego wielkiego resetu i musimy pewne rzeczy od nowa zacząć – podkreślił polityk.

    - Polska i Niemcy są gospodarczo znacznie bardziej związane ze sobą niż jakiekolwiek dwa inne kraje na całym kontynencie. Nasze relacje biznesowe to historia sukcesu – stwierdził też Lars Gutheil, dyrektor generalny Polsko-Niemieckiej Izby Przemysłowo-Handlowej (AHK).

    Skutki chłodnych relacji politycznych dostrzega jednak w innych dziedzinach.

    - W szkole, do której chodziłem, nie było lekcji języka polskiego. W Niemczech niewiele jest szkół, które dają taką możliwość. Także liczba lekcji niemieckiego w Polsce z powodów politycznych spada – zauważył Lars Gutheil.

    Z drugiej strony mamy do czynienia z paradoksami.

    - Największym dostawcą rozwiązań dotyczących cyberbezpieczeństwa dla polskiego rządu jest niemiecki T-mobile. Niemcy podpisali z kolei wielki kontrakt dotyczący bezpieczeństwa systemów radiowych z Comarchem – wymieniał dyrektor AHK.

    O niewielkim znaczeniu polityki dla kontaktów ekonomicznych między oboma krajami przekonani są zresztą także inni uczestnicy debaty.

    - To, co mówią i robią politycy, nie przeszkadza mi w mojej pracy – przekonywał Tomasz Salomon, który w resorcie rozwoju jako wicedyrektor departamentu zajmuje się m.in. współpracą międzynarodową.

    - Gdybym się odseparował od temperatury dyskursu politycznego, nie korzystał z mediów, tylko widział świat wyłącznie z perspektywy mojego biurka i danych statystycznych, to nie widziałbym absolutnie niczego, co wpływa na klimat współpracy gospodarczej – zapewniał ministerialny urzędnik.

    Dodał, że o dobrych relacjach biznesowych między naszymi krajami najlepiej świadczy fakt, że Polska wciąż jest postrzegana jako atrakcyjne miejsce do inwestycji.

    - Polityka faktycznie raczej nie wpływa na decyzje o inwestycjach, choć mamy kampanię wyborczą i to może się zmienić – przestrzegał jednak Martin Kremer, konsul generalny Niemiec we Wrocławiu.

    Z jego doświadczenia wynika, że na razie w relacjach gospodarczych zwycięża pragmatyzm. Konsul koncentruje się więc na rozwiązywaniu bieżących trudności, które wynikają m.in. z tego, że Polacy i Niemcy są troszkę inni i różnią się kulturą współpracy.

    - W Berlinie, czyli na poziomie politycznym, entuzjazm dotyczący współpracy i intensyfikacji stosunków polsko-niemieckich jest raczej ograniczony – eufemistycznie relacjonował Martin Kremer.

    Uważa, że jednym z podstawowych problemów, które wpływają na niechęć niemieckich polityków do uruchamiania nowych projektów i zacieśniania stosunków z Polską, są żądania reparacji.

    - Niemcy są bardzo wrażliwi na tym punkcie, natomiast w Polsce o reparacjach właściwie w ogóle się nie mówi – potwierdziła Ewa Łabno-Falęcka.

    Za swoiste podsumowanie debaty, która dotyczyła jeszcze wielu innych kwestii, takich jak np. energetyka atomowa czy rozwój technologii wodorowych, należy jednak uznać tezę postawioną przez Markusa Reichela.

    - Dziś polska gospodarka i niemiecka gospodarka to jedna polsko-niemiecka, czy jak kto woli, niemiecko-polska gospodarka – stwierdził poseł do Bundestagu.