Otwartość gospodarcza jest nie tylko elementem wzrostu gospodarczego Europy, ale jest konieczna, aby skutecznie współpracować z resztą świata - uważa Komisarz Unii Europejskiej ds. polityki handlowej Peter Mandelson.
"Kraje Unii Europejskiej mają ogromne doświadczenie i mogą się nim dzielić między sobą" - powiedział Mandelson podczas wykładu "Polski hydraulik, chiński szewc - odpowiedź Europy na wyzwania ekonomiczne", wygłoszonego w piątek w Polskiej Radzie Przedsiębiorczości.
Dodał także, że Europa musi być elastyczna w kontaktach z takimi krajami jak np. Chiny i nauczyć się wykorzystywać ich możliwości i potencjał.
"Jeżeli Europa chce zachować zaufanie i wsparcie obywateli, musi pokazać, że jest w stanie sprostać ich potrzebom w zakresie ochrony środowiska, tworzenia miejsc pracy i wzrostu gospodarczego. Jest to fundament naszej siły" - powiedział.
Podkreślił, że dla pracodawców zatrudnianie nowych pracowników jest za drogie i to zjawisko można zaobserwować nie tylko w Polsce, ale także w pozostałych krajach Europy. "Nie tworzymy wystarczająco dużo nowych miejsc pracy" - uważa Mandelson.
Unijny Komisarz ds. polityki handlowej zwrócił uwagę, że rządy nowych członków Wspólnoty zbyt często podsycają obawy publiczne w kwestii rozszerzenia zamiast wyjaśniać korzyści z niego płynące. "Słynny polski hydraulik reprezentuje osobę potrafiącą łatwo przystosować się rozszerzonego rynku." Jednak u wielu hydraulik budzi obawy przed stratą pracy, co powoduje chęć zamknięcia drzwi na migrację wewnętrzną w ramach Wspólnoty - dodał.
Zdaniem Komisarza, rządy nowych państw UE mają rację, nie zgadzając się na gorsze traktowanie.
Dodał, że pracownicy z którymi teraz konkurują mieszkańcy Unii, nie są już często Europejczykami, lecz np. dobrze wykształconymi Hindusami lub Chińczykami.
Podczas gdy globalizacja powinna być korzystna dla wszystkich, pewne jest, że nie wszyscy w krótkim czasie na niej skorzystamy - uważa Mandelson. "Ludzie wiedzą, że globalizacja daje większy wybór i tańsze produkty, obawiają się jednak zmian. (...) W niektórych częściach naszego kontynentu obawy przed polskim hydraulikiem oraz chińską szwaczką i szewcem to zasadniczo dwie strony tego samego psychologicznego medalu" - powiedział.
Podkreślił, że rynek przedsiębiorstw europejskich - to 450 mln konsumentów. Dlatego firmy, a nie ministrowie, powinni wybierać, gdzie inwestować.
"Europa musi uruchomić niewykorzystane potencjały wspólnego rynku, dyrektywa usługowa jest tutaj dobrym początkiem pracy w zakresie przekształcenia europejskiego rynku w największą i najszybciej rozwijającą się gospodarkę. Europa, jeśli chce, może konkurować i odnosić sukcesy na rynku globalnym" - powiedział Komisarz ds. handlu.(