Marazm jest tylko pozorny

JACEK ZALEWSKI
opublikowano: 2011-11-07 00:00

GRY RZĄDOWE

Po uzyskaniu przez gabinet Jeorjosa Papandreu minimalnego wotum zaufania, rządowy zgiełk w Grecji wcale nie gaśnie, co podtrzymuje wielką niepewność rynków. Huśtawka nastrojów zdominowała również rozdęty propagandowo przez prezydenta Nicolasa Sarkozy’ego szczyt G20 w Cannes, którego dorobek okazał się nadzwyczaj skromny — po stronie konkretów daje się zapisać jedynie działania przeciwko rajom podatkowym.

Z greckim jazgotem kontrastuje spokój, ba, na pozór marazm rządowy w Polsce. U nas tragikomedie publicznie odgrywa opozycja — w Prawie i Sprawiedliwości przeprowadzony został odstrzał europosłów, a Sojusz Lewicy Demokratycznej usiłuje złowić jakiegoś odważnego przewodniczącego. W takim stanie rzeczy Platforma Obywatelska w spółce z Polskim Stronnictwem Ludowym (i posłem Mniejszości Niemieckiej) na starcie Sejmu ma nad pozostałymi klubami przewagę nieporównanie większą, niż wskazywałaby czysta arytmetyka 236:224.

Stary/nowy premier Donald Tusk nauczył się wykorzystywać potęgę fotela szefa rządu. Mając komfort sprawowania władzy absolutnej, wraca do obśmianego przez prawników pomysłu, by 22 listopada zaprzysiężony został gabinet formalnie nowy, ale w starym układzie ministerstw i ze starymi twarzami! Wobec konstytucyjnego ratio legis będzie to lipa, ale krytyką za sprowadzanie ustawy zasadniczej do rangi podnóżka partyjnych gierek premier się nie przejmuje. W takim wariancie dopiero koło Bożego Narodzenia, a może nawet w styczniu zmieniłby się kształt kilku resortów oraz ich obsada. Potwierdzałoby to usilne dążenie Donalda Tuska do wyrwania strategicznej energetyki spod władzy Waldemara Pawlaka, do czego konieczna będzie czasochłonna zmiana ustawowa.