Marcinkiewicz chce rozpocząć rozmowy o wspólnym rządzie z PO już w środę

Internet Securities
opublikowano: 2005-09-28 10:11

Kandydat Prawa i Sprawiedliwości (PiS) na premiera Kazimierz Marcinkiewicz zapowiedział, że jeszcze w środę chce rozpocząć rozmowy z koalicjantem, Platformą Obywatelską (PO), w sprawie tworzenia programu i formowania wspólnego rządu. Odrzuca też oskarżenia, że jego rządem będzie kierował „z tylnego siedzenia” szef PiS-u Jarosław Kaczyński.

Kandydat Prawa i Sprawiedliwości (PiS) na premiera Kazimierz Marcinkiewicz zapowiedział, że jeszcze w środę chce rozpocząć rozmowy z koalicjantem, Platformą Obywatelską (PO), w sprawie tworzenia programu i formowania wspólnego rządu. Odrzuca też oskarżenia, że jego rządem będzie kierował „z tylnego siedzenia” szef PiS-u Jarosław Kaczyński.

„Jestem przekonany, że podejmiemy te rozmowy już dziś. Dziś chciałbym spotkać się z przewodniczącym Donaldem Tuskiem, chciałbym także spotkać się z Janem Rokitą” – powiedział Marcinkiewicz w wywiadzie dla radiowej Trójki.

„Chciałbym się z nimi spotkać, przedstawię harmonogram pracy zespołów, chcę wyznaczyć czas i zakres pracy tych zespołów, które zaproponowaliśmy w dniu wczorajszym. Tylko drobna zgoda PO i od wieczora ruszamy – wystarczy akceptacja do tej propozycji” – dodał podkreślając, że liderzy PO wiedzą już o tych planach.

Nie chciał jednak mówić o kandydatach na ministrów. „Najpierw program – program w każdym segmencie życia państwa” – powtórzył stanowisko swojej partii.

Marcinkiewicz zapowiedział – we wcześniejszym, środowym wywiadzie dla radiowej Jedynki – że ok. 50% programów obu partii jest zbieżne, natomiast pozostałe ich części muszą posłużyć jako punkt wyjścia do osiągnięcia kompromisu.

Kandydat na premiera nie zgodził się z zarzutami PO, że jego rządem będzie kierował „z tylnego siedzenia” Jarosław Kaczyński, podobnie jak to miało miejsce z Marianem Krzaklewskim za czasów rządu Jerzego Buzka.

„Jeśli chodzi o Jarosława Kaczyńskiego, wiemy, że zupełnie nie wtrącał się w prowadzenie spraw warszawskich, Ludwik Dorn kierował klubem parlamentarnym samodzielnie, tzn. z nami. A Jarosław Kaczyński uczestniczył w tych decyzjach, które były decyzjami strategicznymi, kierunkowymi” – powiedział.

Marcinkiewicz skomentował także obawy polityków PO, a także części analityków rynkowych, że w przypadku przegranej Lecha Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich (I tura - 9 października, II tura – 23 października), Jarosław Kaczyński sam przejmie fotel premiera.

„Tworzę rząd na cztery lata, rząd silny i stabilny. Lech Kaczyński wygra wybory prezydenckie” – powiedział kandydat na premiera.

Jedynym politykiem, którego Marcinkiewicz wskazał z nazwiska jako proponowanego członka swojej Rady Ministrów, był Jan Rokita – jeden z liderów PO i kandydat tej partii na premiera, w przypadku zwycięstwa w wyborach.

„Mam nadzieję, że tak, będę to Janowi Rokicie proponował. Chciałbym, żeby był wicepremierem. Chciałbym, by razem ze mną bardzo skutecznie i wytrwale pracował w ciągu tych najbliższych dni nad tworzeniem programu i sformowaniem rządu. Ale najpierw program, a potem dobór osób” – powiedział Marcinkiewicz.

Po ogłoszeniu przez Kaczyńskiego we wtorek wieczorem nazwiska kandydata na premiera szef PO Donald Tusk powiedział, że jego partia jest zaskoczona tą decyzją, ponieważ z wcześniejszych deklaracji wynikało, że kandydatem PiS-u będzie szef tego ugrupowania. Dodał jednak, że PO „przyjmuje do wiadomości” tę kandydaturę i będzie prowadzić rozmowy o tworzeniu rządu.