„Tylko do końca roku można wykorzystać limit wpłat na rok 2011. Wykorzystaj szansę! Niech twoja emerytura będzie podatkoodporna”. Taki komunikat wysłał właśnie do klientów Legg Mason TFI. Wszystko po to, by przypomnieć im, że w grudniu mają ostatnią szansę, aby w tym roku zasilić swoje indywidualne konto emerytalne (IKE).
— Docieramy do klientów listownie oraz za pośrednictwem strony internetowej. Informujemy o tym, ile oszczędności klient zgromadził już na koncie i ile jeszcze może dopłacić. Działania te przynoszą wymierne rezultaty. Około 20 proc. uczestników IKE przypomina sobie w ten sposób o niewykorzystanym limicie i uzupełnia wpłaty — mówi Jacek Treumann, członek zarządu Legg Mason TFI.
Podobne działania rozpoczyna większość krajowych TFI, które mają w ofercie miejsce na IKE. Drukują ulotki edukacyjne, które rozdawane będą u dystrybutorów i w oddziałach banków, wysyłają listy do klientów i informują drogą elektroniczną.
Sezonowość wpłat
Suma wpłat na IKE w roku nie może przekroczyć 300 proc. przeciętnego wynagrodzenia miesięcznego w gospodarce na dany rok. Limit na następny rok kalendarzowy jest ogłaszany w Monitorze Polskim przed sylwestrem (w kończącym się roku wynosi 10,077 zł). Wpłat można dokonywać w ratach lub w całości. Wszystko zależy od preferencji oszczędzającego. Z informacji przedstawicieli TFI wynika jednak, że stosunkowa niewielka część klientów zasila IKE systematycznie, a jeśli już — to wpłaca niewielkie sumy. Większość na wykorzystanie limitu ustawowego czeka na ostatnią chwilę bądź zupełnie o nim zapomina. Przykład? Millennium TFI prowadzi prawie 50 tys. kont IKE. Około 10 proc. rachunków w ciągu roku nie jest w ogóle zasilana, a 90 proc. zasilane jest kwotami rzędu 100-200 zł.
— To produkt sezonowy. W ciągu roku klienci nie myślą o wpłatach, a na koniec roku, kiedy w mediach głośniej jest na ten temat, przypominają sobie o niewykorzystanych limitach. Najwyższe napływy notujemy właśnie w grudniu — mówi Mirosław Kuźmiński, członek zarządu Millennium TFI.
Średnia roczna wpłata na IKE wśród klientów TFI wynosi 2 tys. zł. Najwięcej odkładają na emeryturę klienci biur maklerskich — średnio 8 tys. zł rocznie.
W trosce o emeryturę
IKE to wyodrębniony rachunek w ramach umowy z bankiem, ubezpieczycielem, brokerem lub właśnie TFI. Klient może na nim gromadzić pieniądze pochodzące z regularnych i nieregularnych składek. Podstawowy cel to długoterminowe oszczędzanie na dodatkową emeryturę w ramach dobrowolnego 3 filara. Z 31 krajowych TFI aż 15 ma w ofercie IKE. Dla TFI jest to stabilne źródło uzyskiwania kapitału, dla klientów — skuteczna forma zabezpieczenia przyszłości finansowej, której główną zaletą jest zwolnienie z podatku od dochodów kapitałowych, tzw. podatku Belki.
— Istotną zaletą jest czas trwania inwestycji. Dla osób rozpoczynających pracę jest to co najmniej 30 lat. Tak długi czas trwania inwestycji, nawet w najbardziej dynamiczne fundusze akcyjne — przyniesie ponadprzeciętny zysk. Ponadto klient ma możliwość zmiany strategii inwestycyjnej — mówi Katarzyna Szczepkowska, prezes KBC TFI. Na koniec czerwca 2011 roku IKE posiadało 799 tys. osób, co stanowi 4,9 proc. ogółu aktywnych zawodowo (według danych Komisji Nadzoru Finansowego). Jednak eksperci są zdania, że w dalszym ciągu świadomość Polaków o potrzebie zadbania o przyszłość finansową jest niewielka.
— 11 lat temu wprowadzono nowy system emerytalny, ale żaden rząd nie podjął wyzwania edukacyjnego. Ludzie nie zdają sobie sprawy, że jakość ich życia na starość istotnie się pogorszy. Jeżeli w tym momencie nie zaczną odkładać, to ich emerytura będzie o 50 proc. niższa od aktualnych zarobków. To bardzo ważne, aby przypominać o tym Polakom — mówi Jacek Treumann.
Pięć zalet IKE w TFI
Brak podatku od zysku
1 kapitałowego (tzw. podatek Belki).
2 Brak obowiązku systematycznego dokonywania wpłat.
3 Wysokość wpłat ustalamy sami.
4 Szeroki wachlarz strategii inwestycyjnych (od pieniężnej po obligacyjną, stabilną, zrównoważoną i akcyjną).
5 Zainwestowane pieniądze są objęte gwarancją Bankowego Funduszu Gwarancyjnego.