Kiedy Wielka Brytania przedstawi w środę zmodyfikowane propozycje budżetu UE na lata 2007-13, nastąpi moment prawdy o Unii Europejskiej - powiedział po poniedziałkowym spotkaniu szefów dyplomacji państw UE minister spraw zagranicznych Stefan Meller.
"Żyjemy w zrozumiałym napięciu, bo czekamy na budżet, ale nie chcę dzisiaj mówić o porażce lub sukcesie, ponieważ czekamy na sensowną propozycję, która pozwoli ten budżet uchwalić" - dodał. Dyplomaci unijni nie spodziewają się jednak znaczących zmian w nowej propozycji. Szef brytyjskiej dyplomacji Jack Straw przyznałzresztą na konferencji prasowej, że "pole manewru jest bardzo małe".
"Ale żeby było jasne: zależy nam, aby doszło do porozumienia" - powiedział Straw.
Część spotkania ministrów spraw zagranicznych poświęcona finansowaniu Unii Europejskiej trwała zaledwie kilkanaście minut.
Niespodziewanie to kwestia przyznania Macedonii statusu kraju kandydującego do Unii stała się głównym tematem. Francja zażądała, by UE porozumiała się w sprawie finansowania rozszerzonej Unii, zanim przyzna Macedonii taki status, co postulowała Komisja Europejska.
W kuluarach dyplomaci komentowali, że Paryż łączy sprawę Macedonii z budżetem, gdyż chce wymusić na Londynie, który zawsze był zwolennikiem rozszerzenia UE, by zredukował w nowej propozycji budżetowej swój rabat w składce do wspólnego budżetu.
Minister Meller spotkał się wcześniej w Brukseli z przedstawicielami krajów bałtyckich i nordyckich. "Nic się niezmieniło w postawie tych krajów. Są przeciwne propozycji brytyjskiej" - powiedział.
Przyznał jednak, że choć ostatnia, przedstawiona przed tygodniem brytyjska propozycja budżetu budzi powszechny sprzeciw, to dla każdego kraju powody są różne. To utrudnia zawieranie koalicji.
Przedstawiona 5 grudnia propozycja Londynu została skrytykowana nie tylko przez pozostałe 24 kraje członkowskie, ale także przez Parlament Europejski i Komisję Europejską. Zakłada ona zmniejszenie globalnych wydatków Unii do 846,7 mld euro (wobec 871,6 mld euro proponowanych w czerwcu przez ówczesne luksemburskie przewodnictwo), głównie poprzez zmniejszenie o 14 mld euro sum przeznaczonych dla nowych, najbiedniejszych krajów członkowskich.
Polska - według wyliczeń KE - w propozycji brytyjskiej w stosunku do luksemburskiej traci około 5,5 mld euro, w tym 600 mln w ramach funduszy na rozwój obszarów wiejskich, a resztę w ramach funduszy strukturalnych i spójności. W sumie otrzymałaby z puli na politykę regionalną nieco ponad 56 mld euro, gdy w czerwcu Luksemburg obiecywał 61,6 mld euro.