Menedżer musi chcieć pomocy

Dorota Czerwińska
opublikowano: 2009-03-06 00:00

Wielu prezesów chce go mieć w strategii personalnej. Ale często mylą go z doradztwem, mentoringiem, szkoleniami lub z… wytykaniem błędów.

Coraz więcej firm szkoleniowych oferuje coaching

Wielu prezesów chce go mieć w strategii personalnej. Ale często mylą go z doradztwem, mentoringiem, szkoleniami lub z… wytykaniem błędów.

Tak jak kiedyś — na wzór amerykański — wypadało mieć psychoterapeutę, tak dziś w pewnych kręgach modny jest coaching. Chyba już dobrze zadomowił się w firmach i widać, że to nie przelotna moda. Zainteresowanie nim wynika bowiem także z potrzeby czasów.

— Coaching jest stosowany tam, gdzie trzeba szybkiej adaptacji, zmiany strategii działania, nadążenia za zmieniającą się rzeczywistością. Menedżerowie coraz częściej potrzebują partnera, który im w tym pomoże — uważa coach Izabela Barton-Smoczyńska.

Jej zdaniem wokół coachingu narosło jednak wiele nieporozumień. Stał się słowem-wytrychem, traktowanym jako panaceum na wszelkie problemy z zarządzaniem.

— Spotkałam się z twierdzeniem, że jeśli ktoś ma coacha, to znaczy, że sobie nie radzi, źle pracuje. Czasem też jest on kojarzony z mentoringiem. A bywa, że szef mówi do podwładnego: "muszę zrobić ci coaching", co oznacza wezwanie na dywanik — zauważa pani coach.

Uwaga na podróbki

Anna Ratajczyk z firmy KefAnn — również coach — twierdzi, że ta moda wywołuje pozytywne, ale i negatywne zjawiska. Pozytywne jest to, że firmy inwestują w rozwój osób na kluczowych stanowiskach, co przekłada się na jakość zarządzania. Negatywne zaś, że — jak w przypadku każdej mody — obok produktów oryginalnych pojawiają się podróbki.

— Od kiedy w Polsce pojawiło się białe obuwie sportowe marki adidas, wszystkie buty sportowe zaczęliśmy nazywać adidasami. Podobnie jest z coachingiem. Jest wiele niejasności w sprawie definicji. Od coacha powinno się wymagać odpowiedniego przygotowania — udziału w profesjonalnym kursie i certyfikatów. Samo przeczytanie kilku książek nie wystarczy, by być coachem — mówi Anna Ratajczyk.

Wkrótce zacznie u nas działać Coachingowa Izba Gospodarcza, która stawia sobie za cel profesjonalizację i rozwój coachingu zgodnego z międzynarodowymi standardami etyki i metod pracy.

To nie psychoterapia

Ta metoda rozwoju ma kilka odmian. Dla najwyższej kadry menedżerskiej jest executive coaching, którego ma rozwijać umiejętności podejmowania strategicznych decyzji. W business coachingu sesje poświęca się analizie i szukaniu rozwiązań konkretnych sytuacji i rozwijaniu umiejętności w wybranej dziedzinie. Z kolei coaching grupowy pomaga rozwijać umiejętności współpracy i tworzyć dobre relacje zespole. Coaching kariery to oferta dla tych, którzy myślą o rozwoju swojej kariery, szukają lub mają zamiar zmienić pracę albo wrócić do czynnego życia zawodowego. Rozwojem kompetencji przywódczych zajmuje się leadership coaching. Wreszcie nie tylko zawodowe, ale i osobiste kompetencje menedżerów doskonali coaching personalny.

— To podział trochę sztuczny, bo w executive coachingu zawsze dotykamy sfery biznesowej, a bywa, że i rozwoju kariery czy życia osobistego. Właściwie ten podział ma ułatwiać znalezienie odpowiedniego coacha — wyjaśnia Izabela Barton-Smoczyńska.

Są bowiem coachowie, którzy najlepiej czują się w executive coachingu, a inni np. w lidership coachingu. Wynika to z ich predyspozycji i doświadczeń.

— W Polsce najpopularniejszy jest executive i business coaching. Mało osób zajmuje się coachingiem grupowym, bo w nim potrzeba umiejętności pracy z grupą i myślenia systemowego. Rzadko jest zamawiany, mylony zresztą z psychoterapią, coaching personalny. Pomaga on rozwiązać bieżące trudności, na przykład z podjęciem jakiejś decyzji, w radzeniu sobie ze stresem, unikaniu konfliktów, rozumieniu stanowiska innych — wyjaśnia Izabela Barton-Smoczyńska.

Dorota Czerwińska