W pierwszej połowie 2023 r. roku mają się pojawić nowe ramy prawne do tworzenia w Polsce ETF-ów.
Wiceminister finansów Artur Soboń zakłada, że opublikowany 4 listopada 2022 r. projekt ustawy o zmianie niektórych ustaw w związku z zapewnieniem rozwoju rynku finansowego oraz ochrony inwestorów na tym rynku trafi do parlamentu w pierwszym kwartale 2023 r. Wszystko po to, by w pierwszym półroczu 2023 ustawa została przyjęta przez Sejm i Senat oraz podpisana przez prezydenta.
Projekt zawiera zmiany w funkcjonowaniu ETF-ów. Obecnie działają one w formie portfelowych funduszy inwestycyjnych zamkniętych (FIZ), po nowemu mają to być fundusze inwestycyjne otwarte (FIO) - również portfelowe, czyli takie, jakich dotychczas nie ma.
- Rozwój ETF-ów, jest czymś na czym nam zależy – zapewnia Artur Soboń.
Stworzonych w Polsce ETF-ów jest 11. Ich aktywa są stosunkowo niewielkie. Największy ma około 150 mln zł aktywów netto.
- To nie jest przypadek. Obecnie polskie prawo nie przystaje do tych funduszy – mówi Katarzyna Szwarc, pełnomocniczka ministra finansów ds. strategii rozwoju rynku kapitałowego.
Pierwszy krajowy ETF zadebiutował na GPW w styczniu 2019 r., a wszystkie są wspólnym dziełem AgioFunds TFI i Beta Securities, które jako pierwsze uporały się z wtłoczeniem ETF-ów w ramy polskiego prawa.
- Oczekujemy doprowadzenia do porównywalnych zasad funkcjonowania polskich i zagranicznych funduszy ETF. Dziś ich tworzenie opierając się na prawie polskim jest bardziej kosztowne, skomplikowane i czasochłonne, natomiast sam produkt jest gorzej postrzegany przez niektórych inwestorów z uwagi na formę prawną (portfelowy FIZ). Obecne regulacje wymagają corocznego procesu zatwierdzania prospektów inwestycyjnych, podczas gdy fundusze zagraniczne nie są do tego zobowiązane. Jest to czasochłonne i kosztowne zarówno dla nas, jak i dla nadzoru, a korzyści dla inwestorów żadne. Dlatego sukces, wyrażony dużą liczbą wprowadzonych do obrotu funduszy ETF, stałby się przekleństwem, z racji związanych z nim ogromnych kosztów i nakładu pracy. Pod obecnymi przepisami zdarza się nawet, że nie jesteśmy w stanie być tak transparentni tak, jak byśmy tego chcieli - z uwagi na tajemnicę zawodową nie możemy publikować codziennie składu portfela inwestycyjnego funduszu – komentuje Robert Sochacki, prezes Beta Securities Poland.
Katarzyna Szwarc twierdzi, że projektowane zmiany prawne rozwiążą te problemy. Dlaczego jednak zamiast portfelowego FIZ-u tworzy się nowy byt prawny – portfelowy FIO, a nie zakłada się dopuszczenia do obrotu giełdowego jednostek uczestnictwa FIO w znanej formule?
Katarzyna Szwarc tłumaczy, że jest to próba znalezienia kompromisu pomiędzy tym, jak ETF-y działają w reszcie Europy, a polską ustawą o funduszach inwestycyjnych. Resort finansów nie chce czynić wyłomu w przepisach dotyczących jednostek uczestnictwa FIO, a jednocześnie chce możliwie upodobnić polskie ETF-y do wehikułów, które na zachodzie określa się skrótem UCITS.
Krzysztof Kopera, naczelnik wydziału rynku kapitałowego Ministerstwa Finansów, mówi, że dopuszczenie do obrotu giełdowego jednostek uczestnictwa znanej już formuły FIO było analizowane, ale przeważyła koncepcja, by jednostki te były – tak jak dotychczas – zbywane i odkupywane bezpośrednio, bez angażowania w ten proces pośredników w postaci domów maklerskich.
Nie tylko to będzie różnić obecne FIO od tych, które mają być bazą dla ETF-ów. Portfelowe FIO nie będą objęte limitem opłaty za zarządzanie.
- Nie będą regulowane ich opłaty, ale immanentną cechą ETF-ów jest to, że są tanie. Nie ma więc wątpliwości, że sami dostarczyciele ETF-ów będą zabiegali o to, by opłaty były niskie – uważa Katarzyna Szwarc.