MFW: wojna handlowa może spowodować spadek globalnego wzrostu gospodarczego
DI
opublikowano: 22-07-2018, 09:45
Szefowa Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW) Christine Lagarde ostrzegła, że wojna handlowa między USA, Chinami i Unią Europejską może spowodować spadek globalnego wzrostu PKB o 0,5 punktu procentowego.
O szacunkach tych Lagarde poinformowała w sobotę w Buenos Aires, gdzie odbywa się dwudniowe spotkanie ministrów finansów i szefów banków centralnych państw G20.
Artykuł dostępny dla subskrybentów i zarejestrowanych użytkowników
REJESTRACJA
SUBSKRYBUJ PB
Zyskaj wiedzę, oszczędź czas
Informacja jest na wagę złota. Piszemy tylko o biznesie
Poznaj „PB”
79 zł5 zł/ miesiąc
przez pierwsze dwa miesiące później cena wynosi 79 zł miesięcznie
Cały artykuł mogą przeczytać tylko nasi subskrybenci.Tylko teraz dostęp w promocyjnej cenie.
przez pierwsze dwa miesiące później cena wynosi 79 zł miesięcznie
Od jakiegoś czasu nie masz pełnego dostępu do publikowanych treści na pb.pl. Nie może Cię ominąć żaden kolejny news.Wróć do świata biznesu i czytaj „PB” już dzisiaj.
MFW: wojna handlowa może spowodować spadek globalnego wzrostu gospodarczego
DI
opublikowano: 22-07-2018, 09:45
Obserwuj w MójPB:
Szefowa Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW) Christine Lagarde ostrzegła, że wojna handlowa między USA, Chinami i Unią Europejską może spowodować spadek globalnego wzrostu PKB o 0,5 punktu procentowego.
O szacunkach tych Lagarde poinformowała w sobotę w Buenos Aires, gdzie odbywa się dwudniowe spotkanie ministrów finansów i szefów banków centralnych państw G20.
Christine Lagarde, szefowa MFW
Bloomberg
W notatce przygotowanej dla ministrów G20 MFW poinformował, że światowe PKB może urosnąć o 3,9 proc. w 2018 roku. Zastrzegł, że z powodu wojny handlowej istnieje ryzyko mniejszego wzrostu, nawet o ok. 430 mld USD w 2020 roku. Według ekspertów MFW eskalacja konfliktów handlowych wpłynęłaby negatywnie na wszystkie kraje świata, ale szczególnie dotknięta nią byłaby gospodarka amerykańska.
Minister finansów USA Steven Mnuchin utrzymywał w Buenos Aires, że protekcjonistyczna polityka Waszyngtonu nie wpłynie negatywnie na wzrost gospodarczy USA w 2018 roku. Nie wykluczył podpisania ewentualnego porozumienia o wolnym handlu z UE. Jak podkreślił, zawierałoby one eliminacje ceł, barier pozataryfowych oraz dotacji.
"Naszym celem jest wolny i zrównoważony handel" - powiedział w argentyńskiej stolicy wicekanclerz i minister finansów Niemiec Olaf Scholz. Jak zastrzegł, "korzyści są dla wszystkich większe, gdy współpracujemy". Z kolei francuski minister finansów Bruno Le Maire stwierdził, że "wojna handlowa jest już rzeczywistością". "Światowy handel nie może bazować jedynie na prawie dżungli, a jednostronne podnoszenie taryf jest właśnie prawem dżungli" - powiedział.
10 lipca br. amerykańska administracja podniosła stawkę w trwającym sporze handlowym, publikując listę importowanych do USA chińskich towarów, wartych 200 mld dolarów rocznie, które mogą zostać obłożone 10-proc. cłami. Chiny nie chcą eskalacji konfliktu, ale będą bronić swoich interesów – odpowiedział chiński resort handlu.
Wcześniej (6 lipca) weszły w życie karne 25-proc. cła na chiński eksport do USA wart 34 mld dol. rocznie oraz chińskie cła odwetowe o podobnej skali, co chińskie ministerstwo handlu określiło jako wybuch "wojny handlowej o największej skali w historii". W zamyśle Trumpa cła mają być dla Pekinu karą za wymuszanie transferu technologii od amerykańskich firm w zamian za dostęp do chińskiego rynku.
Od tygodni Waszyngton prowadzi również spór handlowy z Brukselą. Konflikt rozgorzał po nałożeniu przez USA ceł importowych na stal i aluminium z UE; obowiązują one od 1 czerwca. Od 22 czerwca w Unii Europejskiej obowiązują cła odwetowe wobec USA; obejmują towary o wartości 2,8 mld euro, m.in. produkty spożywcze (np. soki owocowe i wieprzowina), wyroby stalowe (łańcuchy, śruby, sztućce), łodzie motorowe, jachty, motocykle, bourbon czy karty do gry. Trump groził również nałożeniem kolejnych ceł na importowane z Europy samochody.