Pod koniec ubiegłego roku eksperci z branży surowcowej oraz analitycy finansowi przekonywali, że czynniki fundamentalne wskazują na długoterminowy niedobór miedzi, wywołany głównie niższą aktywnością chińskich hut przy jednoczesnym przebudzeniem wzrostu gospodarczego w Państwie Środka. Inwestorów nie trzeba było długo przekonywać i wraz ze zmianą kalendarzy na 2024 r. rozpoczęli masowy skup metalu powiązanego z transformacją energetyczną.
W maju kurs kontraktów na miedź, notowanych na Londyńskiej Giełdzie Metali (LME), podskoczył do rekordowych 11,1 tys. USD za tonę. Mimo że od tego czasu zaliczył ponad 10-procentowy spadek, to nadal jest w tym roku nad kreską 18 proc. Podobnie jest z akcjami KGHM - nawet mimo 17-procentowego spadku od szczytu są w tym roku na plusie 16 proc.
Polski inwestor nie jest jednak zdany tylko na walory rodzimego koncernu, jeśli chce czerpać z miedziowej hossy. Do wyboru ma akcje zagranicznych koncernów, często prowadzących bardziej zdywersyfikowaną działalność górniczą, a także różne rodzaje funduszy i certyfikaty.
Akcje producentów
KGHM jest jednym z największych producentów miedzi na świecie, z dominującym udziałem tego metalu w przychodach. Taka koncentracja to rzadkość w branży, bo większość dużych podmiotów produkujących miedź zazwyczaj zajmuje się też wydobyciem i przetwórstwem wielu innych surowców.
Spółką o zbliżonym profilu działalności do KGHM jest wchodzący w skład indeksu S&P 500 Freeport-McMoran, którego notowania podskoczyły w 2024 r. o 20 proc.
- Freeport-McMoran zajmuje się produkcją miedzi i złota, a nie posiada w portfelu pozostałych pierwiastków, w przeciwieństwie do innych globalnych spółek. Mimo że produkcję ma też w Ameryce Południowej i Północnej, to największa część aktywów znajduje się w Indonezji - mówi Jakub Szkopek, analityk Erste Securities.
Innym podmiotem podobnym do KGHM jest Antofagasta, której akcje w tym roku zdrożały o 27 proc.
- Ta spłka większość kopalń ma w Chile [tam też znajduje się kopalnia Sierra Gorda, należaca do KGHM - red.] i zajmuje się przede wszystkim produkcją miedzi, ale jej akcje są notowane w Londynie i niełatwo je zdobyć w polskich biurach maklerskich - dodaje Jakub Szkopek.
Wśród spółek o bardziej zdywersyfikowanej niż KGHM działalności jest Southern Copper (akcje w tym roku podrożały o 28 proc.), siódmy na świecie producentem miedzi, który większość operacji prowadzi w Meksyku i Chile, a wydobywa też cynk, molibden i srebro. W Brazyli biznes prowadzi Vale, jeden z największych wydobywców żelaza, który też jest ważnym graczem na rynku miedzi, ale ma obecnie problemy z niskimi marżami.
Do grupy porównawczej analitycy zaliczają też Anglo American i Rio Tinto. Pierwsza spółka to największy brytyjski przedstawiciel branży wydobywczej (miedź oraz minerały, m.in. diamenty), a druga, to brytyjsko-australijski koncern specjalizujący się w wydobyciu węgla, ale który ma też kopalnie i huty miedzi. Anglo American korzysta z hossy na rynku miedzi, ale jego akcje rosną przede wszystkim pod potencjalną transakcję przejęcia. Jednym z chętnych do zakupu jest właśnie Rio Tinto, który notowania cierpią obecnie ze względu na kryzys na rynku węgla.
W Szwecji siedzibę ma Boliden, firma metalowa, górnicza i hutnicza produkująca miedź, cynk, ołów, nikiel i srebro, prowadząca działalność w Szwecji, Finlandii, Norwegii i Irlandii.
- Boliden jest bliskim krewnym KGHM, ale tylko w ujęciu geograficznym, bo jego działalność oprócz miedzi skupiona jest też wokół cynku, miedzi, ołowiu czy metali szlachetnych. Warto też wyróżnić nieco mniejsze spółki, jak kanadyjskie HudBay Minerals czy First Quantum Minerals, które prowadzą zdywersyfikowaną działalność w Ameryce Południowej. Dalszym krewnym może być również Glencore. - wylicza Jakub Szkopek.
Z dyskontem
KGHM jest jednym z najbardziej atrakcyjnych podmiotów w grupie porównawczej pod względem wyceny. Dane nie uwzględniają jednak rodzajów ryzyka, które od lat odstraszają część inwestorów i powodują, że polska spółka notowana jest z dyskontem.
- Tak jest od zawsze, choć obecnie dyskonto zmalało. Jest to jedyny podmiot w grupie porównawczej, który ma dominujący udział skarbu państwa w akcjonariacie, co jest pewnym obciążeniem, bo wiąże się z realizacją celów głównego akcjonariusza i umacnia pozycję związków zawodowych. Poza tym KGHM negatywnie wyróżnia się polityką dywidendową - zagraniczne firmy regularnie dzielą się zyskiem nawet przy wydatkach inwestycyjnych, a z polską spółką różnie bywa - mówi Jakub Szkopek.
Z zysku za 2023 r. KGHM przeznaczy na dywidendę łącznie 300 mln zł, czyli 1,5 zł na akcję przy stopie dywidendy 1,02 proc. To czwarty rok z rzędu z dywidendą, bo w latach 2017-2019 spółka zrobiła przerwę od wypłat.
Duzi zagraniczni inwestorzy instytucjonalni, szczególnie ci, którzy inwestują w związku z globalnymi trendami, nie przywiązują jednak aż tak dużej wagi do dywidendy. By zapewnić dywersyfikacje portfelowi, którego wartość jest bardzo wysoka, wybierają przede wszystkim spółki korzystające z trend i posiadające zróżnicowaną działalność.
- Gdyby traktować każdą spółkę indywidualnie, robić tzw. stock picking, to KGHM nie byłby pierwszym wyborem, bo ma ograniczoną dywersyfikację aktywów i skarb państwa w akcjonariacie. Duzi inwestorzy podchodzą jednak do tematu portfelowo: kiedy oczekują, że zdrożeje miedź, to kupują akcje większości dużych podmiotów posiadających ekspozycję na metal. Notowania poszczególnych firm mogą się okresowo odchylać, czasem rosnąć bardziej lub spadać mniej, ale generalnie kierunek kursów zwykle jest ten sam dla całej grupy - mówi Jakub Szkopek.
Międzynarodowe ETF
Oprócz akcji inwestorzy mogą też uzyskać ekspozycję na miedź dzięki funduszom typu ETF, który inwestuje w większość podmiotów powiązanych z rynkiem miedzi. Popularny jest Global X Copper Miners ETF, który naśladuje indeks Solactive Global Copper Miners i inwestuje w akcje wszystkich największych globalnych spółek wydobywających miedź. Gwarantuje dużą dywersyfikację regionalną i sektorową, ale jego notowania podatne są nie tylko na ruchy cen miedzi, ale też innych surowców. Można go kupić m.in w DM BOŚ. Pod zarządzaniem ma aktywa o wartości 2,5 mld USD.
Znacznie mniejszy (aktywa o wartości 35 mln USD), ale stworzony przez BlackRocka, największą na świecie firmę zarządzającą kapitałem, jest iShares Copper & Metal Mining ETF, który też zapewnia szeroką ekspozycję na branżę miedziową, a jako benchmark ma indeks STOXX Global Copper and Metals Mining. Za to Sprott, kanadyjska firma inwestycyjna, oferuje Sprott Junior Copper Miners ETF, fundusz inwestujący nie jak konkurencja w największe spółki miedziowe, ale w małych i średnich producentów z całego świata.
Dla inwestorów zainteresowanych ekspozycją nie tylko na miedź, ale ogólnie metale przemysłowe, BlackRock stworzył iShares MSCI Global Metals & Mning Producers ETF. Również w tej niszy zaistniał Sprott, który proponuje fundusz Sprott Energy Transition Materials, inwestujący nie tylko w miedź, ale też inne metale związane z transformacją energetyczną.
Po drugiej stronie spektrum surowcowych produktów inwestycyjnych jest fundusz United States Copper Index, o ekspozycji bardzo zbliżonej do fizycznego metalu, który nie inwestuje w akcje, ale przede wszystkim w kontrakty terminowe na miedź, do których dobiera tylko amerykańskie obligacje skarbowe i gotówkę. Jego celem jest najwierniejsze naśladowanie kursu miedzi, więc cechuje go największa zmiennosć.
Bardzo podobną strategię ma WisdomTree Copper, stworzony przez brytyjską firmę inwestycyjną wehikuł inwestujący w kontrakty na miedź i naśladujący ruchy indeksu Bloomberg Copper Sub Total Return. Jest dostępny w wybranych polskich biurach maklerskich.
Natomiast na GPW notowane są wyemitowane w marcu 2024 r. przez Raiffeisen Bank International certyfikaty Turbo Long Copper Future rozliczane gotówkowo, które dają możliwość gry na wzrost ceny miedzi. Mają dźwignie 3,87, a cena rynkowa oscyluje obecnie wokół 4,7 zł. Ich instrumentem bazowym są kontrakty na miedź notowane w USD, więc warto pamiętać o różnicy kursowej.
