Ubiegłotygodniowy rajd w notowaniach miedzi, związany z oczekiwaniami że administracja Donalda Trumpa zwiększy inwestycje infrastrukturalne, nie doprowadził do przełomu w sytuacji technicznej wykresu. Od sześciu lat ceny rudego metalu na giełdzie w Nowym Jorku poruszają się w granicach wyznaczonych przez kanał spadkowy. Właśnie na górnym ograniczeniu tej formacji zatrzymały się w piątek euforyczne zwyżki notowań surowca. Ich późniejsze cofnięcie to sygnał, że o przełamanie tego leżącego obecnie na wysokości 2,73 USD za funt oporu może nie być łatwo. Choć Donald Trump zapowiedział wart 1 bln USD pakiet inwestycji w drogi, mosty i lotniska, to jednak windowanie cen miedzi na tym etapie jest zwykłą spekulacją, ocenia część ekspertów.
- Optymizm ogarnął rynek miedzi zbyt szybko […]. Perspektywy cen pozostają spadkowe” – napisali w raporcie analitycy Goldman Sachs, według których notowania metalu spadną w ciągu trzech miesięcy o 10 proc.
Zgodnie z regułami analizy technicznej w scenariuszu bazowym wszelkie zwyżki notowań miedzi od góry ograniczać powinien pułap 2,73 USD za funt (leżący o 9,6 proc. powyżej obecnych notowań), gdzie znajduje się górne ograniczenie kanału. W perspektywie kolejnych miesięcy tymczasem istnieje spore prawdopodobieństwo wznowienia tendencji spadkowej, która mogłaby sprowadzić notowania miedzi do 1,81 USD za funt, gdzie leży dolne ograniczenie kanału spadkowego. O zakwestionowaniu scenariusza spadkowego będzie można mówić dopiero, gdy trwale przełamany zostanie pułap 2,73 USD za funt.
Spadkowy kanał, widoczny w notowaniach kontraktów na miedź na giełdzie nowojorskiej. Źródło: pb.pl, Bloomberg.
