
Tuż po godzinie 13-tej polskiego czasu, miedź na londyńskiej giełdzie wyceniana była na 7041 USD za tonę, zniżkując o 1,8 proc. W porannej części notowań przecena była prawie dwa razy wyższa spychając kurs poniżej progu 7 tys. USD. Tymczasem jeszcze cztery miesiące temu, po rosyjskiej inwazji na Ukrainę miedź notowała historyczne rekordy. Od tego czasu została przeceniona o 35 proc.
Obserwowana od pewnego czasu korekta jest rezultatem obaw związanych z przyszłością globalnej gospodarki w kontekście rosnących stóp procentowych w największych gospodarkach. Istnieją uzasadnione obawy, że banki centralne mogą „przedobrzyć” doprowadzając do recesji.
Środowisko makro zdecydowanie zmieniło się na gorsze – ocenił Michael Widmer, strateg Bank of America.
Licząc od początku br. notowania miedzi są o około 28 proc. niżej.
Słabsze perspektywy skłoniły analityków do obniżenie swoich prognoz dla miedzi. Między innymi przed kilkoma dniami bank Goldman Sachs Group obniżył aż o 22 proc. swoją projekcję cen surowca, sprowadzając ją do poziomu 6700 USD/t w okresie najbliższych trzech miesięcy. Dodatkowo amerykańska instytucja twierdzi, że rosnące koszty sprawiają, że około 300 tys. ton globalnych zdolności produkcyjnych kopalń miedzi staje się nieopłacalne. Przepustowość, która rok temu była rentowna na poziomie 6270 USD za tonę, teraz nie zarobi nawet na poziomie 7500 USD.
