Między ambicją a portfelem: Zielony Ład na rozdrożu

Partnerem publikacji jest ORLEN
opublikowano: 2025-10-21 20:00

Transformacja, która miała być „zielonym porozumieniem”, stała się polem bitwy. O tym, jak dziś wygląda bilans korzyści i kosztów Zielonego Ładu, dyskutowano podczas panelu „Jaka przyszłość Zielonego Ładu” na Europejskim Forum Nowych Idei w Sopocie.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Europejski Zielony Ład, kompleksowy pakiet mający doprowadzić UE do neutralności klimatycznej do 2050 r., zderza się z twardą rzeczywistością. Rosnące koszty, brak globalnej konkurencyjności i polityczna niestabilność zmuszają do rewizji strategii. Jak pogodzić ambicje Brukseli z troską o miejsca pracy i domowe rachunki? Głosy z Polski, od Orlenu po giełdowych prezesów, są jednoznaczne: bez korekty kursu Europa ryzykuje gospodarczy paraliż. Koncepcja „zielonego porozumienia” (Green Deal) zrodziła się w innej rzeczywistości niż obecna. Dziś, w obliczu geopolitycznych wstrząsów, kryzysu energetycznego oraz chińsko-amerykańskiej dominacji w przemyśle, cele klimatyczne stają się ciężarem, a nie atutem.

Gospodarka w pułapce kosztów i niestabilności

Starcie ekologii z ekonomią jest najbardziej odczuwalne w krajach o wciąż wysokim udziale paliw kopalnych w miksie energetycznym, takich jak Polska. Prof. Dorota Niedziółka, prorektorka Szkoły Głównej Handlowej i kierownik Katedry Geografii Ekonomicznej, wskazuje na dwa fundamentalne problemy: — Konieczność sprostania wymogom dotyczącym redukcji emisji CO2, a zwłaszcza bardzo wysokie koszty uprawnień w ramach systemu ETS, bezpośrednio uderzają w konkurencyjność polskiej produkcji przemysłowej — mówi. Równie dotkliwy jest brak strategicznej wizji. — Fundamentalnym problemem jest brak jasnej i stabilnej strategii energetycznej. Polska wciąż stoi na strategicznym rozdrożu, z którego dawno powinna już była zejść — alarmuje prof. Niedziółka, podkreślając, że ta niestabilność uniemożliwia długoterminowe planowanie inwestycyjne i pozwala na windowanie cen energii. Rywalizacja nie toczy się już z Niemcami, lecz z globalnymi gigantami. Według ekspertki Stany Zjednoczone i Chiny, choć deklaratywnie popierają klimatyczne cele, konsekwentnie stawiają na utrzymanie dominacji w produkcji. Europa, nakładając na siebie coraz surowsze regulacje, ryzykuje utratę konkurencyjności wobec tych potęg.

Polityczny odwrót w Brukseli

Presja ze strony gospodarek narodowych wymusiła już pierwsze zmiany w sercu Unii. Eurodeputowany PSL Krzysztof Hetman, były minister rozwoju i technologii, przyznaje, że dzięki Parlamentowi Europejskiemu Komisja musiała zrewidować część założeń Zielonego Ładu, choć zmiany te są wciąż „zbyt płytkie”. Korekty objęły m.in. zmniejszenie wymogów sprawozdawczych dla firm czy regulacje rolne. Jednak kluczowe jest to, co dzieje się za kulisami. — Często zadaję pytanie, czyje są to ambicje? Czy to są ambicje europejskich, czy narodowych gospodarek, przedsiębiorców, czy kilku urzędników Komisji Europejskiej? — pyta Hetman. Wskazuje, że podział w Europarlamencie coraz częściej przebiega wzdłuż linii „zdrowego rozsądku”, a nawet w tradycyjnie proekologicznych frakcjach rośnie świadomość, że obecne tempo i koszty transformacji są nie do udźwignięcia.

Głos Orlenu

Witold Literacki, wiceprezes zarządu ds. korporacyjnych Orlen, podkreślił działania podejmowane przez Grupę w kontekście dekarbonizacji. W ramach nowej Strategii Grupy na lata 2025-2035 podjęto decyzje o bezprecedensowych inwestycjach, które mają obniżyć emisyjność działalności Orlen oraz funkcjonowania polskiej gospodarki. Jego istotne wątpliwości budzi jednak znalezienie adekwatnego zestawu narzędzi pozwalających wyważyć wpływ unijnych regulacji klimatycznych na konkurencyjność gospodarki oraz bezpieczeństwo dostaw. — Brakuje nam kluczowych przepisów wykonawczych, które przełożyłyby unijną dyrektywę na konkretne działania. Przedsiębiorcy poruszają się w niepewnym środowisku, nie wiedząc, jak dokładnie ten system ma funkcjonować. Zielony Ład, który miał być „porozumieniem”, został stworzony w zupełnie innej rzeczywistości — przed wojną i kryzysem. Skoro pierwotne założenia przestały pasować do realiów, to porozumienie to musi zostać aneksowane, dostosowane do teraźniejszości i strategicznych potrzeb Europy — apeluje Literacki. Wiceprezes Orlen podkreślał, że regulacje jak RED III czy ETS2 będą miały istotny wpływ na segment transportu czy ciepłownictwa indywidualnego. Z jednej strony będą one związane z kosztami ponoszonymi w kontekście działań dekarbonizacyjnych czy opłat za emisję w systemie ETS2. Z drugiej, realizacja niektórych z tych obowiązków będzie skutkowała budowaniem nowych zależności importowych, np. od Chin. Z tego powodu konieczna jest refleksja nad postawionymi celami, aby politykę klimatyczną prowadzić w sposób uwzględniający konkurencyjność gospodarki oraz potrzebę wzmocnionej ochrony gospodarstw domowych jako grupy najbardziej wrażliwej. Sytuacja Polski jest wyjątkowo trudna: aż 45 proc. budynków mieszkalnych w kraju wciąż jest ogrzewanych paliwami kopalnymi, głównie węglem.

Dekarbonizacja w pułapce chińskiej dominacji

Problemy kosztowe i regulacyjne mają swoje odzwierciedlenie w transporcie, który dekarbonizuje się najwolniej. Unijna polityka promuje głównie elektromobilność, lecz ta w polskich warunkach (140 tys. aut elektrycznych na 27 mln pojazdów) wymaga ogromnych inwestycji w modernizację sieci energetycznych. Kluczowa jest jednak kwestia zależności. — Kluczowe dla produkcji baterii pierwiastki ziem rzadkich oraz całe łańcuchy dostaw są kontrolowane przez Chiny — ostrzega Michał Obiegała, prezes BP Polska. — W rezultacie, rezygnując z zależności od rosyjskich paliw, Europa może wpaść w nowe uzależnienie od chińskich technologii. Obiegała podsumowuje, że zamiast „religijności” w podejściu do technologii potrzebny jest pragmatyzm i neutralność technologiczna. Oznacza to pozwolenie na wykorzystanie różnych rozwiązań — od biokomponentów po paliwa syntetyczne — szczególnie w transporcie ciężkim, dla którego elektryfikacja nie jest obecnie realną alternatywą.

Koszty zaniechania i szaleństwo regulacji

Ważnym głosem w debacie jest stanowisko rządu, który przypomina, że brak transformacji również generuje gigantyczne koszty. Hubert Różyk, dyrektor w Departament Edukacji i Komunikacji w Ministerstwie Klimatu i Środowiska, podaje twarde liczby: — Z powodu zanieczyszczenia powietrza Polska traci rocznie około 100 mld zł na koszty leczenia i niższą produktywność. Co więcej, w 2022 r. za import paliw kopalnych Polska zapłaciła więcej, niż wydała na cały system opieki zdrowotnej. W kontekście regulacji prezes Tadeusz Nowicki (Grupa Ergis) ostro krytykuje proces legislacyjny związany z rozporządzeniem opakowaniowym (PPWR), nazywając go „legislacyjnym szaleństwem”. Podkreśla, że Unia przyjmuje regulacje oparte na populistycznych przekonaniach, ignorując fakty, np. dotyczące niższego śladu węglowego tworzyw sztucznych w porównaniu ze szkłem czy metalem. Dodaje anegdotę o parlamentarzystce, która przyznała mu rację, ale dodała: „Moi wyborcy wolą moją wersję”. To według Nowickiego dowód na „gwałt na demokracji”, gdzie fundamentalne zmiany są wprowadzane bez rzetelnej oceny skutków ekonomicznych.

Jak naprawić Zielony Ład?

Wnioski z polskiej debaty są zbieżne i sprowadzają się do trzech kluczowych postulatów Pierwszy to powstrzymanie nadmiernej regulacji. Krzysztof Hetman formułuje go tak: — Komisja musi ograniczyć tworzenie nowych przepisów, które stanowią ciasny gorset dla przedsiębiorców. Drugi, podnoszony przez Tadeusza Nowickiego, to obowiązkowa ocena skutków ekonomicznych. — Każdy akt prawny musi być przyjęty wraz z rzetelną analizą jego wpływu na gospodarkę, aby uniknąć legislacyjnego szaleństwa — wskazuje prezes Nowicki. Trzeci postulat to inwestycje w strategiczną niezależność. — Konieczne jest skoncentrowanie sił i środków na uniezależnieniu Europy od chińskiej dominacji w łańcuchu wartości metali rzadkich, kluczowych dla całej gospodarki przyszłości — podsumowuje Hubert Różyk. Bez radykalnej korekty kursu Zielony Ład, zamiast zapewnić Europie neutralność i siłę, może doprowadzić do utraty konkurencyjności i zubożenia obywateli. Dalsze trwanie przy nierealistycznych ambicjach bez uwzględnienia realiów globalnej gospodarki jest brukowaniem piekła dobrymi intencjami.

Partnerem publikacji jest Orlen