Polski przemysł wciąż rośnie, mimo spadającego udziału w PKB i historycznie niskiego poziomu inwestycji. Z jednej strony widać rosnącą produktywność, napływ środków z KPO i perspektywę dużych projektów infrastrukturalnych, z drugiej – ostrożność firm, lukę inwestycyjną i bariery regulacyjne. Podczas zorganizowanej przez Puls Biznesu debaty „Przemysł – jak wykorzystać szanse na rozwój” dyskutowano o tym, co musi się zmienić, by szansa na skok cywilizacyjny nie została zmarnowana.
Debatę prowadził Łukasz Korycki, zastępca redaktora naczelnego Pulsu Biznesu. Jego gośćmi byli: Krzysztof Telega, wiceprezes zarządu Agencji Rozwoju Przemysłu S.A.; Maksymilian Świniarski, prezes zarządu Tarchomińskich Zakładów Farmaceutycznych „POLFA” S.A.; Łukasz Januszewski, wiceprezes Banku Pekao S.A. nadzorujący pion bankowości przedsiębiorstw; Dariusz Stempiń, współwłaściciel, członek zarządu oraz dyrektor projektów w Protektel sp. z o.o.; oraz Kamil Sobolewski, główny ekonomista Pracodawców RP.
Gospodarka dziś
Debata rozpoczęła się od nakreślenia kondycji polskiej gospodarki i miejsca przemysłu w jej strukturze. Choć udział przemysłu w PKB stopniowo maleje, jest to efekt szybszego tempa wzrostu sektora usług. Produkcja przemysłowa bowiem nadal rośnie. Co istotne, wzrost odbywa się bez zwiększania zatrudnienia w przemyśle, co świadczy o rosnącej produktywności pracy. Na tym tle szczególnie wyraźnie rysuje się jednak problem zbyt niskiej skłonności przedsiębiorstw do inwestowania.
– Mimo że polskie firmy inwestują relatywnie niewiele – około 9 proc. PKB, podczas gdy średnia w UE to 11–12 proc., a w niektórych krajach regionu sięga 15 proc. – produktywność naszego przemysłu nadal rośnie. To wyraźny sygnał, że potrzebujemy mądrej polityki utrzymującej silną rolę przemysłu w gospodarce, a nie hasłowej „reindustrializacji” – podkreślił Kamil Sobolewski.
Inny akcent w dyskusji położył Krzysztof Telega, który zwrócił uwagę na nadchodzący impuls inwestycyjny. Zastrzegając, że obecny poziom inwestycji jest niewystarczający, wskazał na rolę środków z Krajowego Planu Odbudowy oraz dużych strategicznych projektów infrastrukturalnych jako motorów przyszłego wzrostu.
Mimo że polskie firmy inwestują relatywnie niewiele – około 9 proc. PKB, podczas gdy średnia w UE to 11–12 proc., a w niektórych krajach regionu sięga 15 proc. – produktywność naszego przemysłu nadal rośnie.
– Z inwestycjami nie jest wcale tak źle, a będzie lepiej, bo środki z KPO coraz szerszym strumieniem płyną do polskiej gospodarki i ruszają strategiczne projekty inwestycyjne. Budowa pierwszej elektrowni jądrowej, morskiej energetyki wiatrowej czy Centralnego Portu Komunikacyjnego wywoła silny efekt mnożnikowy. Pieniądze trafią do gospodarki poprzez zamówienia, od generalnych wykonawców po ich poddostawców. Ta fala będzie się rozchodzić po całym łańcuchu dostaw poszczególnych projektów i znajdzie odzwierciedlenie w statystykach oraz rosnącym optymizmie firm – tłumaczył Krzysztof Telega.
Perspektywa firm
Z punktu widzenia przedsiębiorstw kluczowym wyzwaniem rozwojowym są dziś długofalowe inwestycje, szczególnie w branżach regulowanych i o długim horyzoncie zwrotu.
Maksymilian Świniarski opowiedział, jak to wygląda w branży farmaceutycznej. Tłumaczył, że procesy inwestycyjne są długotrwałe, a ich powodzenie zależy od stabilności otoczenia prawnego oraz przewidywalności warunków finansowania. Dodatkowym obciążeniem są rosnące koszty energii przy jednocześnie sztywnych cenach leków refundowanych. W takich warunkach firmy muszą aktywnie zarządzać ryzykiem, inwestować i modernizować aktywa, aby utrzymać konkurencyjność i swoje znaczenie strategiczne.
Z inwestycjami nie jest wcale tak źle, a będzie lepiej, bo środki z KPO coraz szerszym strumieniem płyną do polskiej gospodarki i ruszają strategiczne projekty inwestycyjne. Budowa pierwszej elektrowni jądrowej, morskiej energetyki wiatrowej czy Centralnego Portu Komunikacyjnego wywoła silny efekt mnożnikowy.
– Bez stabilnego finansowania i jasnych regulacji nie będziemy w stanie w perspektywie siedmiu–ośmiu lat realizować inwestycji farmaceutycznych, które dopiero po takim czasie zaczynają przynosić efekty. Rosnące koszty energii przy sztywnych cenach leków refundowanych wymuszają na nas dywersyfikację i głęboką optymalizację procesów, żeby przygotować spółkę na przyszłość i utrzymać jej strategiczne znaczenie dla bezpieczeństwa państwa i Europy – zaznaczył Maksymilian Świniarski.
Umiarkowanie optymistyczną perspektywę przedstawił Dariusz Stempiń z firmy przemysłowej Protektel sp. z o.o., jednego z tegorocznych laureatów rankingu Gazele Biznesu. Jak podkreślił, w takich przedsiębiorstwach jak jego inwestowanie nadal wymaga odwagi oraz wsparcia zewnętrznego kapitału, ale warunki stopniowo się poprawiają. Otoczenie makroekonomiczne i rosnąca dostępność finansowania – w tym środków unijnych – tworzą coraz lepszy klimat dla realizacji projektów rozwojowych przy współpracy z instytucjami finansowymi.
Bez stabilnego finansowania i jasnych regulacji nie będziemy w stanie w perspektywie siedmiu–ośmiu lat realizować inwestycji farmaceutycznych, które dopiero po takim czasie zaczynają przynosić efekty.
– Widzimy dziś coraz więcej czynników sprzyjających inwestycjom. Spadek inflacji, obniżki stóp referencyjnych i większa dostępność kapitału poprawiają otoczenie dla dużych projektów. Sami nie jesteśmy w stanie finansować ich wyłącznie z własnych środków, dlatego liczymy na programy unijne i partnerów finansowych, żeby wykonać krok milowy w rozwoju firmy. W tym wszystkim optymizm jednak wyraźnie zwycięża – podkreślił Dariusz Stempiń.
Rola sektora bankowego
Sektor finansowy wchodzi w okres, w którym znów może być realnym motorem wzrostu inwestycji, ale skala wykorzystania tego potencjału zależy od gotowości przedsiębiorców do podejmowania ryzyka. Banki widzą przestrzeń do zwiększania akcji kredytowej, jednak postawy firm pozostają zróżnicowane.
Widzimy dziś coraz więcej czynników sprzyjających inwestycjom. Spadek inflacji, obniżki stóp referencyjnych i większa dostępność kapitału poprawiają otoczenie dla dużych projektów.
– Prognozujemy na przyszły rok wzrost dynamiki kredytów na poziomie około 9 proc., co oznacza wyraźne przyspieszenie. Sektor bankowy jest przygotowany na to, by taki wzrost sfinansować. Spotykając się z przedsiębiorcami, widzę jednak, że nie ma jednego podejścia: z jednej strony dostrzegają oni szanse, z drugiej – sporo jest zachowawczości i roztropności. Z punktu widzenia ryzyka kredytowego to ważne, ale może jednocześnie wstrzymywać odważniejsze kroki rozwojowe – podkreślił Łukasz Januszewski.
Z makroekonomicznej perspektywy luka inwestycyjna pozostaje jednak ogromna. Polska stoi dziś – jak podkreślano w debacie – na rozdrożu rozwoju gospodarczego. Wieloletnie niedoinwestowanie, wysokie koszty energii oraz wciąż relatywnie drogie finansowanie ograniczają konkurencyjność i zniechęcają firmy do podejmowania większych projektów.
– Luka inwestycyjna sięga dziś około 8 proc. PKB, czyli mniej więcej 320 mld zł rocznie, i to jest hamulec dla naszej konkurencyjności. Banki mogłyby uruchomić kredyty na poziomie 300 mld zł, ale do inwestycyjnego boomu potrzebowalibyśmy nawet 2 bln zł. Kluczowe jest więc usuwanie barier niepewności i budowanie stabilnych warunków do dużych projektów – inaczej skok rozwojowy się nie wydarzy. Dziś firmy kalkulują nie tylko opłacalność, lecz przede wszystkim ryzyko i brak przewidywalności, które skutecznie blokują odważne decyzje – podkreślił Kamil Sobolewski.
Prognozujemy na przyszły rok wzrost dynamiki kredytów na poziomie około 9 proc., co oznacza wyraźne przyspieszenie. Sektor bankowy jest przygotowany na to, by taki wzrost sfinansować.
Istotnym, choć rzadziej artykułowanym czynnikiem jest także wymiar demograficzny polskiego biznesu. Wiele firm prowadzą obecnie przedsiębiorcy, którzy startowali w latach 80. i 90., a dziś stoją przed wyzwaniem sukcesji. W takiej sytuacji naturalnie rośnie skłonność do ostrożności, szczególnie wobec nadchodzącej konsolidacji rynku i presji konkurencyjnej. Tym większą rolę odgrywa otoczenie instytucjonalne – zarówno prywatne, jak i publiczne – które może ułatwić podejmowanie długoterminowych decyzji.
– W tym optymizmie bardzo mocno wybrzmiewa potrzeba odwagi, bo to jest moment, w którym wielu przedsiębiorców chce zrobić krok milowy i podjąć duże inwestycje. W takiej sytuacji szczególnie ważne jest wzmacnianie elementów podnoszących komfort podejmowania decyzji – i po stronie sektora prywatnego, i publicznego. To one mogą przechylić szalę na korzyść działania, a nie przeczekiwania – zaznaczył Łukasz Januszewski.
Jak wspierać rozwój przemysłu
W dyskusji o rozwoju przemysłu silnie wybrzmiał wątek local contentu, czyli takiego kształtowania polityki przemysłowej, by jak największa część wartości dodanej pozostawała w kraju. Chodzi zarówno o miejsca pracy, jak i podatki, reinwestowane zyski czy budowę kompetencji. Branża farmaceutyczna jest tu szczególnie wyrazistym przykładem – produkcja zlokalizowana w Polsce obsługuje nie tylko rynek krajowy, lecz także zagraniczny, pokazując, jak inwestycje w lokalne przedsiębiorstwa przekładają się na bezpieczeństwo zdrowotne i gospodarcze.
– Myślę, że trudno o lepszy przykład local contentu niż fakt, że siedmiu na dziesięciu pacjentów w polskich szpitalach otrzymuje antybiotyki iniekcyjne z naszej tarchomińskiej fabryki. Dbając o te firmy, które rzeczywiście produkują w Polsce, realizują tu cele biznesowe i płacą lokalne podatki – powinniśmy je promować i wspierać. To kluczowe, aby środki zostawały w kraju, były reinwestowane i generowały miejsca pracy – podkreślił Maksymilian Świniarski.
W rozwój local content w strategicznych inwestycjach infrastrukturalnych angażuje się Agencja Rozwoju Przemysłu. Jednym z kluczowych przedsięwzięć jest program „Atom bez barier” obejmujący pakiet instrumentów finansowych, który ma ułatwić polskim przedsiębiorstwom włączenie się w budowę pierwszej polskiej elektrowni atomowej, a szerzej: wejście w sektor energetyki jądrowej oraz globalne łańcuchy dostaw.
– Program „Atom bez barier” koncentruje się na budowaniu realnego potencjału technologicznego polskich firm oraz ułatwieniu im dostępu do kontraktów w tym strategicznym obszarze. W ramach inicjatywy przygotowaliśmy rozwiązania umożliwiające przedsiębiorstwom sfinansowanie wymaganych certyfikatów i realizację kluczowych inwestycji, dzięki czemu będą one mogły stać się pełnoprawnymi partnerami w budowie nowoczesnego sektora energetyki jądrowej – podsumował Krzysztof Telega.
W perspektywie nadchodzącego boomu inwestycyjnego równie ważne jak pieniądze stają się jednak zasoby niefinansowe. Wskazywano, że duże programy infrastrukturalne – zwłaszcza w energetyce, w tym w offshore i sieciach przesyłowych – będą wymagały nie tylko kapitału, ale też wykwalifikowanych pracowników, odpowiedniej bazy materiałowej oraz dostępności specjalistycznych maszyn. Bez zadbania o ten fundament ryzyko opóźnień i wąskich gardeł znacząco rośnie.
Program „Atom bez barier” koncentruje się na budowaniu realnego potencjału technologicznego polskich firm oraz ułatwieniu im dostępu do kontraktów w tym strategicznym obszarze.
– Jeśli faktycznie dojdzie do inwestycyjnego boomu, może zabraknąć nie tylko kapitału, lecz także ludzi, mocy wytwórczych przedsiębiorstw, materiałów budowlanych, maszyn i urządzeń. W elektroenergetyce, szczególnie przy planowanych wielkich projektach offshore i przesyle energii do wysoko zurbanizowanych regionów, pamięć o tych zasobach jest kluczowa – powiedział Dariusz Stempiń.
Naturalnym partnerem we wzmacnianiu potencjału lokalnych przedsiębiorstw oraz rozwoju sektora produkcyjnego pozostaje Agencja Rozwoju Przemysłu, która szczególnie aktywnie działa w obszarach finansowania MŚP i stref ekonomicznych.
– Już dziś widzimy konkretne efekty aktywności polskich firm – zarówno w rosnącym zainteresowaniu finansowaniem inwestycji, jak i lokowaniu przedsięwzięć w zarządzanych przez nas specjalnych strefach ekonomicznych. Strefa mielecka odnotowuje obecnie najlepszy rok w swojej historii, z inwestycjami na poziomie blisko 1,2 mld zł. Miliard zadeklarowanej wartości inwestycji przekroczyliśmy również w strefie tarnobrzeskiej. Konsekwentnie podkreślamy, że dziś cała Polska funkcjonuje jako jedna wielka strefa inwestycji – w praktycznie każdej gminie możliwe jest uzyskanie zwolnienia podatkowego do określonego poziomu kosztów kwalifikowanych inwestycji. Warto, aby przedsiębiorcy, zwłaszcza z sektora MŚP, szerzej korzystali z tego rozwiązania – podkreślił Krzysztof Telega.
Wnioski z debaty są jasne: polski przemysł znajduje się w punkcie, w którym wiele elementów zaczyna sprzyjać rozwojowi, ale ostateczny kierunek będzie zależeć od zdolności do przełamania niepewności i odwagi w podejmowaniu decyzji. Najbliższe lata mogą przesądzić, czy zapowiadane impulsy przełożą się na trwałą zmianę jakościową, czy pozostaną jedynie niewykorzystanym potencjałem.
Artykuł powstał w ramach cyklu, którego partnerem merytorycznym jest Agencja Rozwoju Przemysłu S.A.
