Dzisiaj pokażemy Wam historię kobiety, która karierę w międzynarodowych korporacjach zamieniła na własny salon kosmetyczny.
- To była duża zmiana. Wcześniej miałam asystentów, pracowników, a zostałam właścicielką salonu i musiałam prowadzić go samodzielnie. Wszystko było nowe: założenie firmy, rejestracja, wizyty w urzędach, pozwolenia, zgody. To ogromna lekcja wytrwałości. Wszystko robiłam sama. Wszystkiego się uczyłam po kolei, od podstaw – mówi Monika Staniszewska, właścicielka Manilove i dodaje - Totalnie się zmienił mój tryb życia, nie latałam.
Nagle z pięciu krajów, z samolotu, skończyłam w 40 m². To było na początku klaustrofobiczne, miałam wątpliwości, co ja robię? Może to błąd? Natomiast z perspektywy czasu myślę, że to był bardzo dobry ruch, jestem zadowolona i dumna, chociaż nie zawsze jest różowo.