Mieszalnie pasz są ostrożne w zakupach

Maciej Zbiejcik
opublikowano: 2000-04-19 00:00

Mieszalnie pasz są ostrożne w zakupach

Od wielu tygodni na rynku zbóż odczuwalne jest uspokojenie. Jedni twierdzą, że wynika to ze wzrostu podaży, a według innych zaś mamy obecnie do czynienia z ograniczonym zainteresowaniem. Tak naprawdę rację mają jedni i drudzy. Podaż zbóż wzrosła, niektórzy zaś ograniczyli swoje zakupy, mając nadzieję, że w późniejszym terminie uda się im kupić tańsze ziarno.

SPADEK popytu oraz wzrost podaży widać w przypadku kukurydzy. Na rynek trafiło więcej ziarna importowanego z Węgier, co ustabilizowało ceny na poziomie 530-540 zł/t.

— Obecnie mieszalnie pasz mają zapasy kukurydzy i dokupują ziarno w sytuacjach awaryjnych. Zainteresowanie tym rodzajem zboża spadło, co bezpośrednio wiąże się z większą podażą kukurydzy na rynku oraz odczuwalnym importem — podkreśla Artur Kamiński, analityk z gdańskiego Nagrolu.

WĘGIERSKA kukurydza sprowadzana jest do kraju po 125 do 130 dolarów za tonę. W przeciwieństwie do kukurydzy, więcej transakcji można zaobserwować na rynku pszenicy paszowej. W ostatnich dniach kupujący byli skłonni zaakceptować ceny u producentów na poziomie 510-530 zł/t w zależności od regionu.

— Sprzedający nie są zainteresowani podpisywaniem kontraktów na dostawy późniejsze, co zawsze bardzo interesuje odbiorców. Liczą oni jeszcze na zwyżkę cen w następnych miesiącach. W chwili obecnej ceny na pszenicę paszową ustabilizowały się — ocenia Artur Kamiński.

NIEWIELKIE jest natomiast zainteresowanie pszenicą konsumpcyjną. Za to nie brakuje gotowych pozbyć się tego ziarna. Oprócz ziarna pochodzącego z magazynów ARR, na rynek trafia zboże bezpośrednio od producentów.

— Paradoksalnie zdarza się, że pszenica konsumpcyjna u odbiorców kosztuje mniej niż odmiana paszowa z dostawą do mieszalni pasz. Młyny i mieszalnie pasz wykazują mniejsze zainteresowanie pszenicą oferowaną na przetargach Agencji Rynku Rolnego. Na ubiegłotygodniowych sesjach przetargowych nie wszystkie wystawione partie pszenicy zostały sprzedane, a cena transakcyjna oscylowała w granicach ceny wywoławczej — zauważa Artur Kamiński.

RÓWNIEŻ słabnie popyt na żyto konsumpcyjne. W tym przypadku mamy do czynienia z ograniczeniem potrzeb gorzelni na to zboże, co wynika z tego, że kończy się sezon na produkcję spirytusu. Tymczasem te instytucje od wielu miesięcy zgłaszały stałe zapotrzebowanie na żyto zużywane do celów produkcyjnych. W momencie, gdy przestaną one kupować ziarno, możemy oczekiwać wyraźnego zahamowania popytu na żyto, co powinno przełożyć się na poziom cen.