Część inwestorów zdecydowała się przy tym dokonać przetasowań w portfelach. Pozbywano się niektórych akcji realizując na nich osiągnięte na ostatnich sesjach zyski.
Widać jednak było, że obóz byków nie zamierza bez walki oddawać pola. Po słabym otwarciu indeksy powoli odrabiały poranne straty, by po południu znów znaleźć się pod kreską. Dopiero zaskakująco wysoki wzrost umów kupna domów w USA pozwolił na kolejne odreagowanie. Najsłabiej radził sobie Londyn, który na finiszu stracił 0,65 proc. Nieco mniej opadł paryski CAC40 (-0,04 proc.). Na plusie, choć symbolicznym (0,03 proc.) zakończył dzień frankfurcki DAX.
Podobnie jak miało to miejsce w ostatnich dniach znów uwagę graczy przykuwały spółki z sektora motoryzacyjnego. W poniedziałek wydarzeniem dnia o spektakularnym znaczeniu dla całej historii tej branży było ogłoszenie bankructwa przez General Motors. We wtorek podbijając mocno cenę akcji Volkswagena inwestorzy dyskontowali z kolei informację, że Porsche opowiada się jednak za fuzją ze spółką z Wolfsburga. Uznając takie rozwiązanie za najbardziej przyszłościowe.
Powodów do zadowolenia nie mieli z kolei posiadacze walorów Barclays. Kurs momentami zniżkował o ponad 14 proc. Arabski fundusz International Petroleum investment zamierza pozbyć się pakiet akcji brytyjskiego banku o wartości szacowanej obecnie na ponad 4,12 mld GBP. Silny spadek stał się również udziałem greckiego Pireus Bank, który sprzedał inwestorom akcje zapewniające kontrolę nad 3,95-proc. kapitału.
Inwestorów mocno rozczarował Ryanair. Ten największy na Starym Kontynencie
niskobudżetowy przewoźnik lotniczy odnotował pierwszą w historii stratę roczną.
Zamknęła się ona kwotą 169 mln EUR podczas gdy analitycy zakładali wartość na
poziomie minus 70 mln EUR.