Akcjonariusze znanego producenta słodyczy nie mogą od wielu tygodni spać spokojnie. Najpierw rynek obiegły pogłoski o poważnych problemach finansowych łotewsko-estońskiej grupy Alta Capital Partners (ACP), większościowego akcjonariusza ZPC Mieszko. Potem z rady nadzorczej spółki zrezygnowało trzech niezależnych członków. W końcu funkcji prezesa zrezygnował Marek Moczulski. O co w tym wszystkim chodzi? Dużo światła w tej sprawie rzuca przygotowane przez Unicredit CA IB Poland memorandum prezentujące firmę Mieszko, do którego dotarł "Puls Biznesu".
Datowane na listopad 2008 r. memorandum informuje wprost, że zostało przygotowane w związku z zamiarem sprzedaży kontrolnego pakietu akcji spółki przez ACP. Miało trafić do ograniczonej liczby podmiotów, które wyraziły zainteresowanie przejęciem kontroli nad spółką. Trafiło jednak okrężną drogą również w ręce mniejszościowych akcjonariuszy Mieszka i wywołało wśród nich duże emocje. Akcjonariuszy, z którymi rozmawiał "PB" szczególnie zbulwersowało, że w memorandum opublikowane zostały prognozy wyników firmy na 2008 r., choć nie podawała ona takich prognoz do publicznej wiadomości.
Sprawy nie chce komentować Unicredit CA IB. Stanowczo odnosi się do tej kwestii były prezes Mieszka.
— Zarząd spółki nie miał z tym memorandum nic wspólnego — twierdzi Marek Moczulski.
Z memorandum wynika, że źródłem informacji w nim zawartych były Alta Capital Partners oraz publicznie dostępne raporty Mieszka. Alta jednak również nie przyznaje się do ujawnienia prognoz.
— Nie ma pewności co do źródła. Jeśli potwierdziłoby się, że informacja pochodzi od głównego akcjonariusza, to istotne jest, czy była to informacja poufna i w jaki sposób akcjonariusz wszedł w jej posiadanie [np., czy nie było to ujawnienie informacji poufnej] — odpowiada Łukasz Dajnowicz, rzecznik Komisji Nadzoru Finansowego, na pytanie, czy treść memorandum mogła naruszać prawo.
Więcej na ten temat w środowym Pulsie Biznesu.